Mariusz Marczak przechodzi z ŁKS-u Łomża do Jagiellonii
Pochodzący z Ostrołęki Marczak ma 23 lata, nie imponuje wzrostem - 174 cm. W ŁKS-ie grał już trzeci sezon. Występował na prawej stronie pomocy, ale najlepiej czuje się na środku boiska za napastnikami, co udowodnił w minionej rundzie. Był zdecydowanym liderem i wyraźnie wybijającą się postacią ostatniej drużyny II ligi. Po jego akcjach ŁKS stwarzał najwięcej zagrożenia dla bramki rywali. Choć sam zawodnik do siatki trafia rzadko, to obsługuje kolegów bardzo dobrymi podaniami - także ze stałych fragmentów gry. Trudno odebrać mu piłkę.
- Jestem bardzo zadowolony - powiedział nam Marczak. - Marzę teraz o tym, by przyczynić się do awansu Jagiellonii do ekstraklasy. Rywalizacji o miejsce w składzie się nie boję, bo wierzę w swoje umiejętności.
Pomocnik przyznaje, że woli grać w środku pola niż z prawej strony boiska. - Tam po prostu nie trzeba tyle biegać - śmieje się. - A najbardziej lubię rozgrywać.
Białostoczanie chcą podpisać z nim dłuższą umowę (z racji tego, że ma dopiero 23 lata), ale szczegóły będą ustalane po świętach. Na przeszkodzie może już stanąć jedynie zły stan zdrowia zawodnika.
- O wyniki badań się nie boję - twierdzi Marczak. - Jesienią miałem trochę drobnych kłopotów, najwięcej z pachwiną. Ale w końcu znalazłem lekarza, po wizycie u którego ból szybko przechodzi.
Marczak jest drugim piłkarzem, który w przerwie zimowej trafia do Jagiellonii z ŁKS-u. Pierwszy był napastnik Rafał Bałecki, który w Łomży nie miał pewnego miejsca w składzie.
źródło: Gazeta Wyborcza