ŁKS przed meczem w Opolu
Bardzo dobrą końcówkę rundy jesiennej mają piłkarze ŁKS-u Łomża. W ostatnich trzech spotkaniach zdobyli siedem punktów, a jeśli w sobotę wygrają w Opolu, będą mieli realną szansę na wiosnę powalczyć w barażach o utrzymanie. - Mimo wszystko zima nie będzie spokojna, ponieważ cały czas czekamy na poprawę sytuacji organizacyjnej klubu - mówi Zbigniew Kowalski, kapitan ŁKS-u. - Całe szczęście, coś idzie na razie do przodu: stadion jest remontowany, czyli na wiosnę w końcu zagramy u siebie.
Nastroje piłkarzy dodatkowo ulegną poprawie w przypadku zwycięstwa w Opolu. Miejscowa Odra, która również jest beniaminkiem II ligi, nie spisuje się najlepiej. Gra w kratkę, a w poprzedniej kolejce przegrała z nie najsilniejszą Miedzią Legnica. W jakiej jednak formie są piłkarze jednego i drugiego zespołu, ciężko stwierdzić. Wszystko przez przerwę w rozgrywkach, spowodowaną wyborami samorządowymi.
- Mamy nadzieję, że to nie wybije nas z dobrego rytmu i uda nam się wygrać trzecie spotkanie z rzędu [łomżanie wcześniej pokonali Górnika Polkowice i Polonię Warszawa - przyp. red.] - stwierdza Kowalski. - Bardzo chcemy to zrobić, jedziemy po trzy punkty. Chociaż szczerze powiedziawszy nawet z remisu będziemy zadowoleni. Tym bardziej że kolejni gracze wypadają z naszej kadry.
W porównaniu do ostatniego spotkania trener Czesław Jakołcewicz nie może skorzystać z dwóch kolejnych zawodników. Z powodu nadmiaru żółtych kartek musi pauzować Rafał Bałecki, z kolei Mariusz Marczak od dłuższego czasu borykał się z bólem mięśnia czworogłowego. Brak tego drugiego to poważne osłabienie ŁKS-u. Marczak bowiem to lider łomżyńskiego zespołu. Do niego kierowane są niemal wszystkie piłki i to on decyduje o grze ofensywnej drużyny.
Szkoleniowiec rozważa teraz dwa warianty ustawienia. W środku pola mógłby zagrać cofnięty z ataku Andrzej Rybski. Takie rozwiązanie trener sprawdzał tydzień temu podczas sparingu z Jegiellonią (ŁKS przegrał 0:1). Najprawdopodobniej jednak za rozgrywanie akcji będzie odpowiedzialny Jacek Dąbrowski, a jego miejsce z lewej strony pomocy zajmie Iwo Zubrzycki.
- Grałem już wcześniej w środku pomocy, więc jeżeli będę miał zagrać ponownie na tej pozycji, to nie ma problemu - wyjaśnia Dąbrowski. - Najważniejsze jednak jest to, byśmy wszyscy włożyli w grę maksimum zaangażowania. Chcemy zdobyć trzy punkty, które pozwolą nam optymistycznie patrzeć w przyszłość. Poza tym dzięki wygranej nie stracimy kontaktu z zespołami, z którymi przyjdzie nam walczyć o utrzymanie.
Innych zmian w składzie beniaminka nie powinno być, a piłkarze zgodnie podkreślają, że nie muszą grać ładnie, aby tylko ostateczny wynik był korzystny.
- Nie musimy stworzyć dziesięciu sytuacji strzeleckich, wystarczy, jak zrobimy dwie i chociaż jedną z nich wykorzystamy, a przy tym zachowamy czyste konto - podsumowuje kapitan ŁKS-u.
źródło: Gazeta Wyborcza