ŁKS Łomża pokonał Polonię Warszawa
Drugie zwycięstwo w drugoligowych rozgrywkach odnieśli piłkarze ŁKS-u Łomża. Tym razem łomżanie wygrali „u siebie” w Grajewie z Polonią Wraszawa. Jedynego gola tego spotkania w 61 minucie gry strzelił Maciej Lesisz. - Cieszę się ze zwycięstwa. Nie graliśmy pięknie, ale liczą się trzy punkty – z satysfakcja na pomeczowej konferencji prasowej mówił trener ŁKS-u Czesław Jakołcewicz.
Mecz prowadzony był w bardzo trudnych warunkach. Wokół murawy boiska znajdowały się zaspy zgarniętego śniegu. Przez całe spotkanie utrzymywała się ujemna temperatura powietrza, a odczucie przenikliwego zimna potęgował stosunkowo silny wiatr.
Pierwsza część spotkania to optyczna przewaga łomżan. To oni częściej atakowali i podchodzili pod bramkę gości. Niestety przez całe 45 minut nie wypracowano sytuacji z której mógłby paść strzał zmieniający wynik meczu.
Na szczególne słowa pochwały w tej części gry zasłużył Mariusz Marczak, który bardzo dużo pracował zwłaszcza w środkowej części boiska co rusz usiłując pokonać bramkarza Polonii strzałami z dystansu. W 30 minucie gry po jego strzale z około 20 metrów piłka wybita przez bramkarza Polonii trafiła pod nogi Macieja Lesisza, ale jego dobitka nie zakończył się golem.
W pierwszej połowie meczu bardzo słabo zagrali piłkarze Polonii. Praktycznie ani razu poważnie nie zagrozili bramce strzeżonej przez Kamila Ulmana.
Po zmianie połów – aż do czasu strzelania gola przez Lesisza na boisku niewiele się działo. Łomżanie zdobyli bramke po błędzie obrońców Polonii. Na czystej pozycji w okolicach linii pola karnego z piłką znalazł się Maciej Lesisz, który delikatnym strzałem przelobował bramkarza gości.
Po stracie bramki piłkarze Polonii mocniej zaatakowali. Na szczęście – za zwyczaj - gubili się w okolicach pola karnego łomżan, lub też ich strzały były na tyle słabe, że Kamil Ulman nie miał większych problemów z obroną.
O zmianie sposobu gry piłkarzy z Warszawy może świadczyć choćby liczba rzutów rożnych. W pierwszej połowie mieli tylko jeden, a w drugiej bodajże siedem.
W tej części gry sędzia pokazał cztery żółte kartki. Wszystkie zobaczyli piłkarze ŁKS-u. Serię zaczął Jasiński, później był kartonik dla Zubrzyckiego, Bałeckiego i Galińskiego.
Mecz w Grajewie – ostatni ŁKS-u w tej rundzie przed własną publicznością - oglądało około 700 kibiców z Łomży i ok. 150 z Warszawy. W przerwie doszło do incydentu. Kilkudziesięciu kibiców obu drużyn wbiegło na murawę, gdzie doszło do ich krótkiego starcia. Interweniowali ochroniarze i policja. Do drobnych incydentów pomiędzy kibicami,a ochroniarzami i policja dochodziło także w trakcie drugiej połowy meczu. Po zakończeniu spotkania kilka, jeśli nie kilkanaście osób zostało zatrzymanych.