ŁKS uległ w Gdańsku
Po obiecującym początku spotkania i w przeważającej części gorszej gry ŁKS Łomża uległ Lechii Gdańsk 1:3. Bramkę dla ŁKS-u zdobył Jacek Dąbrowski. Niestety ostatnie miejsce w tabeli jest ciągle ŁKSu.
W pierwszej części spotkania ŁKS dobrze bronił dostępu do własnej bramki. Po przetrzymaniu początku ŁKS zaczął nawet atakować gospodarzy, a w 25 min. spotkania doprowadził do rzutu wolnego. Marczak niejednokrotnie popisywał się świetnym strzałem w takich okolicznościach i tym razem sprawił wiele trudu bramkarzowi gospodarzy. Niestety, bramki nie zdobył. Lechia przyśpieszyła grę a Piotr Cetnarowicz strzałem głową pokonał przeciętnie się spisującego tego dnia Ulmana. Na początku drugiej połowy ŁKS zaskoczył gospodarzy zdobywając po prostopadłym podaniu bramkę na remis. Lechia kontrolowała grą zdobywając dwie bramki. Zawodnicy ŁKS-u próbowali odrabiać straty, ale nie potrafili znaleźć recepty na drużynę gospodarzy.
Po meczu powiedzieli:
Trener Lechii Tomasz Borkowski :
Nie wierzę, że zespół z Łomży jest na ostatniej pozycji w lidze, powiem szczerze, że przyszło nam się spotkać ze słabszymi zespołami. Co do postawy moich podopiecznych, powiem tylko tyle, że mam ogromne pretensje za pierwszą połowę, wyszliśmy sobie grać w piłkę, "odbębnić" ten mecz jak najmniejszym nakładem sił, a nie takie było założenie na ten mecz. Od samego początku uczulałem, przestrzegałem na brak zaangażowania, o wolę walki i w pierwszej połowie właściwie nie odbieraliśmy piłki. ŁKS był przez chwilę stroną, która z nami w piłkę grała, także tutaj jakaś metamorfoza i w przerwie, ostra rozmowa jakby ten obraz zmieniła. Powiem szczerze, że nie był to nasz najlepszy występ i może rzeczywiście balon został za bardzo nadmuchany bo już wielkie dopisywanie sobie punktów przed meczem nam nie służy. Cieszę się bardzo z tych trzech punktów, mamy cztery mecze, dwa bardzo ciężkie wyjazdowe i chciałbym wrócić do roli tej drużyny, która mądrze i konsekwentnie się broni, kontratakuje. Także, mimo słabszego występu jestem pełen optymizmu na mecz wyjazdowy do Bydgoszczy, myślę, że to my zagramy właśnie w taki sposób jak dzisiaj ŁKS
Trener ŁKS-u Łomża Czesław Jakołcewicz:
Gratuluję Lechii i jej trenerowi zwycięstwa. Było ono jak najbardziej zasłużone, ale mówię tutaj o 2 połowie, bo w 1 mój zespół zagrał konsekwentnie, popełnił jeden błąd przez co straciliśmy bramkę. Nie chciałem atakować, nie chciałem się odkryć, graliśmy poprawnie przez co Lechia miała problemy z rozegraniem piłki, szukaliśmy prostopadłych piłek. Druga połowa zaczęła się dla nas obiecująco, gdyż właśnie po prostopadłej piłce strzeliliśmy bramkę. Największy dramat mojego zespołu to gra od 60minuty, nie tylko w tym, ale i w poprzednich meczach, zawodnicy nie mają poprostu sił. I tutaj między 70 a 90min. przegrywamy mecze, gdzie wcześniej ta gra wyglądała nie najgorzej, brakuje konsekwencji w grze, brakuje sił, ale można powiedzieć, że każdy mecz gramy na wyjeździe. Brakuje nam przygotowania fizycznego przez co przegrywamy w końcówkach motorycznie. Gratuluje Lechii zwycięstwa i włączenia się do walki o awans.
źródło: lechia.net, lechia.gda.pl