ŁKS w Grajewie, ale bez prezesa?
- Drukujemy bilety i będziemy je sprzedawać - mówi Stanisław Kaseja prezes ŁKS Łomża. Choć ostateczna decyzja o zgodzie na rozgrywanie drugoligowych spotkań ŁKS-u Łomża w roli gospodarza na stadionie w Grajewie zapadnie dopiero w środę działacze łomżyńskiego klubu są przekonani, że będzie ona pozytywna. Tymczasem po raz kolejny klub przygniatają problemy finansowe. Właśnie tym prezes Stanisław Kaseja tłumaczy złożenie wniosku o poddaniu się do dymisji.
Prezes Stanisław Kaseja tłumaczy, że liczył na nowych liczących się sponsorów, którzy mogli by w sposób znaczący poprawić kondycje finansową klubu. Niestety mimo nadziei nie doszło do popisania nowych umów sponsorskich.
- Sytuacja przedwyborcza też jest niekorzystna. Wszyscy obiecują i czekają – mówi Kaseja.
Tymczasem zobowiązania klubu rosną. Napięcie jest na tyle duże, że prezes ŁKS-u Stanisław Kaseja mówi, że jeśli nie będzie wydarzenia przełomowego składa rezygnację.
- Jutro (we wtorek) zbiera się zarząd klubu, Jeśli nie znajdą się pieniądze rezygnuję – podkreśla Kaseja.
Prezes ŁKS-u stawia sprawę ostro mimo, że wydaje się, iż bardzo blisko rozwiązania jest inny palący problem klubu - „własne boisko”. Ostatnio PZPN zagroził, że jeśli łomżanie nie będą mieli gdzie grać wylecą z ligi.
I właśnie jak poinformował Kaseja podpisano umowę z Warmią Grajewo na rozgrywania na tamtejszym stadionie trzech najbliższych spotkań w których ŁKS będzie występował w roli gospodarza. Co prawda ostateczną decyzję o tym czy w Grajewie będzie można grać podejmie burmistrza tego miasta w środę, ale już polecono wydrukować bilety na te spotkania.
W Grajewie ŁKS chciałby rozegrać spotkania z Unią Janikowo 7 października, z Podbeskidziem Bielsko-Biała 21 października i z Polonia Warszawa 4 listopada.
Dodajmy, że ŁKS za wynajęcie stadionu na każdy z tych trzech spotkań zapłaci po 10 tys. zł.