Engel wyjeżdża z Łomży
Jerzy Engel (jr.) dziś poprowadził ostatni - jak sam mówi - „pożegnalny” trening z zespołem ŁKS Browar Łomża. Jak podkreśla w takich warunkach jak ma teraz w Łomży nie jest w stanie pracować. - Nie ma pieniędzy, nie ma boiska, nie ma skompletowanej drużyny, ani zaplecza administracyjnego, a co najważniejsze we władzach klubu niema ludzi którzy rozumieliby te problemy i chcieli je rozwiązywać – podkreśla Jerzy Engel.
- Niestety prze ten czas nic nie zostało zrobione – podkreśla były juz szkoleniowiec łomżyńskiej jedenastki.
Główna bolączka ŁKS-u jest brak pieniędzy, a cała reszta jest jakby konsekwencją tego pierwszego braku.
- Nie mamy nawet wystarczającej liczby piłek na treningi – żali się Engel dodając, że trenować też nie ma gdzie. - Zapasowe boisko nie nadaje się do niczego, a stadion ma pójść do remontu, który notabene zakończy się wraz z końcem jesiennej rundy rozgrywek, co oznacza, ze ŁKS nie zagra przed własną publicznością nawet jednego spotkania – podkreśla Engel.
Trener wyliczając liczne braki, podkreśla, że warunki jakie miał w III lidze były o wiele lepsze od tych które są stworzone dzisiaj. - Nie ma drugiego trenera, w w trzeciej lidze był, w klubie pracuje dziś jedna osoba, w wcześniej były tak trzy osoby. To jakaś parodia - dodaje.
Jerzy Engel w poniedziałek spotkał się z zarządem klubu – a właściwie z jego połową.
- Oznajmiono mi, że teraz wszystkim zajmuje się miasto i tam musza zapaść decyzje nie w zarządzie klubu – mówi Engel, który dopytywał m.in. o obiecane pieniądze za awans do II ligi.
- Niestety tych pieniędzy nie ma – dodaje szkoleniowiec.
Nieco bardziej optymistycznie spotkanie z trenerem opisuje prezes ŁKS-u Stanisław Kaseja.
- Trener wyjeżdża do Warszawy, i czeka tam na telefon od nas. Jeśli sprawy zostaną rozwiązane powróci – mówi Kaseja, który dodaje, że pomoc klubowi obiecał prezydent Łomży Jerzy Brzeziński. - W środę ma odbyć się Sesja Rady Miasta. Mają być przekazane pieniądze na klub – mówi zastrzegając jednocześnie, że nie chce ujawniać szczegółów, bo inicjatywa należy do prezydenta.
Nieoficjalnie mówi się, że miasto miałoby przekazać na klub 250 tys zł. Nikt jednak tej kwoty nie chce potwierdzić. Ba w biurze prasowym ratusza zaskoczeniem było pytanie o nadzwyczajną sesję o której mówił prezes Kaseja. - Sesja jeszcze nie została zwołana – podkreśla Łukasz Czech dodając, że nie ma jeszcze jej porządku, ani wniosku prezydent.
Tymczasem coraz bardziej opóźnia się debiut łomżan w II lidze. W poniedziałek do klubu dotarła informacja, że Śląsk Wrocław nie może przyjąć jedenastki z Łomży na planowany w najbliższa sobotę mecz we Wrocławiu bo nie ma gdzie rozegrać tego spotkania.