Derby województwa w III lidze piłki nożnej
Do szczególnego spotkanie dojdzie w sobotę (godz. 16) w Łomży. Miejscowy ŁKS zmierzy się z Freskovitą Wysokie Mazowieckie. Po pojedynku tych drużyn w rundzie jesiennej emocje nie opadły nawet na pomeczowej konferencji prasowej
- Realizowaliśmy plan taktyczny - twierdził Jerzy Engel junior, trener ŁKS-u. - Czasami trzeba wpuścić rywala na swoją połowę, aby zrobić miejsce dla napastników. Czekaliśmy na kontrę i doczekaliśmy się bramki.
- Byliśmy chyba na dwóch różnych meczach - ripostował Tadeusz Gaszyński, szkoleniowiec klubu z Wysokiego Mazowieckiego. - ŁKS był cieniem dla Mlekovity [która zimą przeistoczyła się we Freskovitę - red.].
Nerwowo może być i tym razem, chociaż na razie trenerzy podchodzą do spotkania ze spokojem.
- Oczywiście doskonale pamiętam tamten pojedynek, ale nie ma co do niego wracać - twierdzi opiekun Freskovity. - Na pewno adrenalina wzrośnie. Jednak jest to jeden mecz z wielu, a przed nami jeszcze 12 kolejek i to spotkanie o niczym nie przesądzi. Nie jest to, przecież mecz o mistrzostwo świata.
Mimo wszystko konfrontacja będzie szczególna, przecież trener Gaszyński dwa i pół roku spędził w Łomży, prowadząc ŁKS. Pod jego wodzą dwukrotnie łomżanie pokonywali ekipę z Wysokiego Mazowieckiego. Dlatego też doskonale zna swych najbliższych rywali i jest to pewna przewaga Freskovity. Jednak w tym meczu szczególnie zmotywowani będą też piłkarze gospodarzy, bowiem przegrali inauguracyjny mecz przed własną publicznością z rezerwami Legii Warszawa i teraz będą chcieli zrehabilitować się za tamten występ.
- W każdym meczu gramy o zwycięstwo i niepotrzebna nam dodatkowa motywacja - zapewnia jednak Engel. - Na pewno w pewien sposób będzie to szczególne spotkanie, bo to derby regionu. Jednak emocje należy odłożyć na bok i po prostu realizować swoje założenia.
Na pewno jedna rzecz nie powtórzy się z ostatniego pojedynku obu ekip. Błąd w obronie Pawła Jurgielewicza, po którym bramkę na wagę trzech punktów zdobył Rafał Boguski. Obaj piłkarze grają już w innych klubach. Boguski jest piłkarzem Wisły Kraków, a Jurgielewicz - Unii Janikowo.
- Nie ma Rafała, ale jest komu strzelać bramki - twierdzi szkoleniowiec ŁKS-u. - Mam nadzieję, że oba zespoły stworzą ciekawe widowisko i nie będzie w nim zbytniej agresywności.
W sobotnim meczu nie wystąpi na pewno Marcin Grabowski z ŁKS-u, który musi pauzować za nadmiar żółtych kartek. Natomiast w ekipie Freskovity niepewny jest występ Marcina Warakomskiego, który zmaga się z chorobą.