Wspomnienia i odznaczenia od Związku Sybiraków
Irena Boryszewska w błękitnym żakiecie wraca do domu po ponad 2 i pół godzinie uroczystości z okazji Światowego Dnia Sybiraka. 92-letnia nauczycielka Szkoły Podstawowej w Tarnowie i SP nr 6 w Łomży podpiera się laską. Wspomina 60-stopniowe mrozy w Kazachstanie. Wrześniowe słońce w niedzielę, 17. września, świeci ciepło nad Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Związek Sybiraków uhonorował tam odznaczeniami działaczy i zaprzyjaźnione osoby. Przemówienie wygłosiła prezes Związku Danuta Pieńkowska-Wolfart: - Do niedawna wydawało się, że żyjemy w bezpiecznym świecie. Jednak w lutym 2022 r. ten świat się zawalił. Rosja pokazała imperialne, groźne oblicze...
Światowy Dzień Sybiraka pokrywał się w czasie z 84. rocznicą napaści Związku Radzieckiego na Polskę. Najpierw złożono kwiaty przed tablicą na hali targowej, w pobliżu torów kolejowych, skąd łomżyniacy i mieszkańcy okolic byli pociągami wysłani na Sybir. Stąd wywieziono 10-letnią Irenkę z mamą Leokadią i pięciorgiem młodszego rodzeństwa do Kazachstanu. Seniorka ze Szczepankowa opowiada, jak jej tata był przed wojną sołtysem, że mieli dużo ziemi, dlatego jako kułaków NKWD wytypowało ich do wywózki, tak jak 14 innych rodzin ze wsi. Ojca na stacji zatrzymali, wsadzili do więzienia w Łomży, skąd później Niemcy wywieźli sołtysa Cholewickiego do obozu na niechybną śmierć. W każdym razie, kiedy po 5 latach matka wróciła z 5-orgiem dzieci (najmłodsze nie przeżyło gehenny na nieludzkiej ziemi) tata nie żył... Pani Irena z przykrością wspomina tamte czasy: mrozy były okrutnie dokuczliwe – 50, - 60 stopni Celsjusza. Śniegi zakrywały drzwi wejściowe do chałup, opuszczonych przez uciekających Rosjan. Nie było co jeść, a dzienna racja żywnościowa wynosiła 200 gramów chleba. Dzielna Sybiraczka uważa, że udało im się przeżyć 5 lat w Kazachstanie tylko dlatego, że mama zabrała maszynę do szycia i nocami szyła odzież za litr mleka i coś do zjedzenia. Irenka także pomagała mamie w utrzymaniu rodziny, ponieważ umiała robić rękawiczki na drutach.
Doświadczyli tragicznej tułaczki, bo byli Polakami.
Poczty sztandarowe stanęły szpalerem przed Pomnikiem Katyńskim i Sybirackim, z metalowymi nazwami miejscowości, dokąd wywieziono mieszkańców Łomży i Ziemi Łomżyńskiej. W Dolinie Pamięci tuż przed godziną 15. w niedzielę delegacje władz: kraju, województwa, powiatu i miasta, Garnizonu Łomża oraz licznych środowisk składały wiązanki biało-czerwonych kwiatów i zapaliły znicze w hołdzie Polakom, wywiezionym, zmarłym lub pomordowanym na Syberii. Proboszcz ks. Jacek Czaplicki przewodniczył mszy świętej w intencji Ofiar Sybiru w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. W Godzinie Miłosierdzia w Łomży zawyły też syreny alarmowe, przypominające o agresji Rosji 17. września 1939 r. Przypomnijmy, że w tamtym feralnym roku 1. września Niemcy napadły na Polskę, bo atak od wschodu był zaplanowany w tajnym fragmencie paktu Ribbentrop - Mołotow.
W modlitwie wiernych Tadeusz Babiel, syn Sybiraka Feliksa Babiela, wypowiedział intencję za tych, którzy 84 lata temu stawiali opór agresji hitlerowskiej i sowieckiej. Kościół był pełen ludzi, którzy pomodlili się także za Sybiraków, którzy doświadczyli tragicznej tułaczki dlatego, że byli Polakami.
Na Ziemi Łomżyńskiej żyje może około 200 Sybiraków.
Sybiraczka Nina Żyłko odczytała list od Jana Kasprzyka, Szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, i fragment swojego wiersza, pełnego wdzięczności za przeżycie Syberii.
Medal Pro Patria otrzymał nauczyciel ze Szczuczyna Stanisław Orłowski, robiący zdjęcia podczas mszy i w trakcie uroczystości, którą pieśniami i wierszami wzbogaciła młodzież z SP 5 w Łomży.
Sześć osób otrzymało Odznakę Honorową Sybiraka, postanowieniem prezesa Zarządu Głównego Związku Sybiraków: druh harcmistrz ZHP Wiesław Domański, Krystyna Janosz, Marta Ogonowska - Stolarczyk, Mariusz Rytel, Beata Sajnowska – Runo i Joanna Wądołowska.
11 osób uhonorowano Złotą Odznaką Związku Sybiraków, którą dostali: producent telewizji z Łomży Artur Filipkowski, dowódca 18. Pułku pułkownik Paweł Gałązka, Danuta Komorowska, Krzysztof Kozicki, Kazimierz Kryszpin, Michał Miłkowski, ksiądz Ryszard Niwiński, wicemarszałek Marek Olbryś, Arkadiusz Twardowski, Ewa Szwagulińska, Robert Wyszyński.
Ponad 30 osób otrzymało medale pamiątkowe z okazji 95-lecia Związku Sybiraków, który powstał w 1928 r. w Warszawie. Wówczas zgromadził rodziny tych, których dotknęły represje po Powstaniu Styczniowym 1863 r. – tzw. wywózki carskie, pod koniec XIX w. i na początku XXI w.
Zdaniem prezes Pieńkowskiej-Wolfart, wywózki okresu II wojny światowej miały charakter groźniejszy, masowy, odhumanizowany, jako czystki etniczne. Związek Sybiraków odrodził się dopiero w styczniu 1989 r. Prezes Oddziału Łomża przypomniała, że pierwszym prezesem Oddziału Sybiraków w Łomży był Henryk Milewski. 30 lat temu w 1993 r. Związek Sybiraków liczył 1 400 członków z 14 kół (3 w Łomży, 11 terenowych). Jak ocenia prezes Pieńkowska-Wolfart, w Łomży żyje około 50-oro Sybiraków i na terenie całego Oddziału ok. 150.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146
Kwiaty i pamięć dla ofiar Sybiru, Katynia i Smoleńska
"Musimy pamiętać, dopóki trwamy na posterunku"
Pogodny Światowy Dzień Sybiraka i Złota Odznaka