"Musimy pamiętać, dopóki trwamy na posterunku"
Sybiracy, przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, parlamentarzyści, poczty sztandarowe i zwykli mieszkańcy w południe spotkali się w Podgórzu, by uczcić 83. pamięć pierwszej wywózki na Sybir. Upływ czasu sprawia, że bezpośredni świadkowie gehenny odchodzą już z tego świata, dlatego o konkretnych osobach miała przypominać instalacja przygotowana przez Muzeum Pamięci Sybiru z Białegostoku.
Władze sowieckie w większości miejscowości z terenu powiatu łomżyńskiego, podobnie jak w Podgórzu, 10 lutego 1940 roku deportowały w pierwszej fali mieszkańców na Sybir.
- O tym kogo wywożono decydowało zaangażowanie w działalność konspiracyjną oraz przedwojenną działalność polityczną czy samorządową - wyjaśnia prof. Krzysztof Sychowicz.
Wskazuje, że dla mieszkańców deportacje były bardzo dramatycznymi wydarzeniami, które dotknęły ich bliskich, rodziny czy sąsiadów. Dlatego właśnie zdaniem historyka IPN tak mocno, podobnie jak II wojna światowa i zbrodnie, które miały wówczas miejsce, wydarzenia te utkwiły w ich pamięci.
- My ostatni sybiracy musimy pamiętać, dopóki trwamy na posterunku to staramy się te pamięć przechować młodym ludziom i przekazać swoje doświadczenia następnym pokoleniom – mówiła o tej pamięci prezes Związku Sybiraków Danuta Pieńkowska-Wolfart. Nowy sens przechowywania tej pamięci daje współczesność.
- W obliczu tego co się dzieje za wschodnią granicą, temat się staje jak najbardziej aktualny. Znowu mamy do czynienia z masowymi ewakuacjami ludności, wywożeniem dzieci, cierpieniem niewinnych ludzi. W tym kontekście wydaje się, że propagowanie w dalszym ciągu tematyki wywózek tematyki cierpień ludności polskiej, której doznała w okresie II wojny światowej stało się jak najbardziej aktualne – tłumaczyła prezes podczas uroczystości w sali Centrum Kultury Gminy Łomża.
- Jesteśmy tu po to, żeby was słuchać, żeby was wspierać, żeby oddać cześć zmarłym – podkreślał wójt Gminy Łomża Piotr Kłys.
Dzięki ustaleniom historyków wiemy, że z obwodu białostockiego podczas pierwszej wywózki wywieziono około 12,7 tysiąca osób, w tym ze stacji kolejowej w Łomży w bydlęcych wagonach odjechało około 1,4 tys. osób – precyzował prof. Sychowicz. Właśnie z uwagi na dostęp linii kolejowej, Łomża stała się punktem do którego zwożono skazanych na wywózkę.
Prezes TPZŁ Józef Babiel przypomniał, że rodzina jego ojca, których wywieziono w czerwcu 1941 roku, wróciła 24. grudnia 1945 roku w komplecie do swojego rodzinnego domu. Prof. Sychowicz podczas dyskusji zwracał uwagę jednak, że bardzo wielu Polaków mimo że przeżyli zsyłkę, nie wracało w rodzinne strony, bo nie miało do czego. Rozjechali się po całym świecie i tam się osiedlali. Wielu z nich zadomowiło się na tzw. ziemiach odzyskanych.
Uroczystości tradycyjnie rozpoczęły się mszą świętą w pobliskim kościele. Następnie uczestnicy i poczty sztandarowe przeszli pod pomnik Pamięci Ofiar Sybiru, ustawionego przed wejściem do biblioteki. Podążających uczestników witały stare łyżwy, botki, starodawne żelazko, walizki i wiele innych rekwizytów, przy których ustawiono tabliczki z imieniem, wiekiem. Białe tło oznacza, że osoba przeżyła gehennę Sybiru, czarne - śmierć. To zaledwie część z ponad 200 takich przedmiotów tworzących instalację przygotowaną w 2019 roku przez Muzeum Pamięci Sybiru z Białegostoku.
- To są rekwizyty, których zadaniem jest wywołanie pewnego rodzaju doświadczenia, emocji. Obserwując te artefakty, porozrzucane na trawniku rzeczy, które mogły tak wyglądać przy takim pośpiesznym pakowaniu walizki – wyjaśniał Paweł Kalisz z Muzeum. - Ludzie reagują na to różne. Widząc zabaweczkę i informację, że dziecko nie przeżyło, to u niektórych pojawiają się łzy.
Ciekawa historia wiąże się z łyżwami, które można było dostrzec na trawniku. Młody chłopak dowiedział się, że jedzie na Syberię, a na Syberii jest zimno i leży śnieg więc może będzie i lód. Zabrał więc 12-leni Stefek ze sobą łyżwy. To jedna z relacji, która jest w Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku, które spisuje świadectwa wywiezionych i zbiera okruchy pamięci czasów zsyłek.
W uroczystościach udział wzięli m.in.: sybiracy, wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Lech Kołakowski, poseł Stefan Krajewski, senator Marek Komorowski, wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski, wicemarszałek województwa podlaskiego Marek Olbryś, starosta łomżyński Lech Szabłowski i gospodarz terenu wójt Gminy Łomża Piotr Kłys. Znicze zapalały delegacje służb mundurowych, młodzież pobliskiej szkoły podstawowej, przedstawiciele Muzeum Pamięci Sybiru czy strażacy OSP z Podgórza.