„Nie zostawili ich”
„Sam fakt że się wie, wiele dla nas znaczy” - mówiła wnuczka jednego z zamordowanych w Lesie Przestrzelskim. Rodzina czeka, że wyniki badań potwierdzą, że Stanisław Poliński jest jednym z 11 ofiar pochowanych na cmentarzu w Burzynie. „To dla nas takie zamknięcie historii” - dodawał wnuczek stojąc być może nad grobem dziadka.
W Burzynie, w asyście kompanii honorowej wystawionej przez 18. Łomżyński Pułk Logistyczny o godz. 11 msza świętą rozpoczęły się oficjalne uroczystości pogrzebowe szczątków ekshumowanych w Lesie Przestrzelskim 11 osób, ofiar niemieckiego barbarzyństwa z lipca 1941 roku.
- Żegnamy ich jako osoby nieznane, ale w większości ich nazwiska znamy. Są to mieszkańcy Jedwabnego i okolic, w większości mieszkańcy parafii Burzyn – mówił Dariusz Szymanowski, prezes Stowarzyszenia „Wizna 1939”, za sprawą którego dla kilku rodzin II wojna światowa tak naprawdę zakończyła się dziś.
- Jestem przekonany, że już niedługo poznamy tożsamości ofiar, które dziś żegnamy. Mogą to być m.in.: Józef Kalinowski, Stanisław Wiśniewski, Stanisław Poliński, Stanisław Trzaska, Aleksander Przestrzelski, Józef Kossakowski, Antoni Kossakowski, Aleksander Julian Olszewski, Bronisław Ramotowski, Feliks Szmitko, Dubień Kornecki i wielu innych – wymieniał na podstawie postanowienia IPN-u o umorzeniu śledztwa w 2006 roku.
- Być może któraś z wymienionych osób, nie będzie dzisiaj pochowana. Być może wciąż znajduje się gdzieś w dołach śmierci w Lesie Przestrzelskim. Jest to tylko kwestią czasu by ich odnaleźć i godnie pochować tu na cmentarzu w uświęconej ziemi. Z tego miejsca chciałbym oświadczyć, nie zostawimy was. Cześć ich pamięci – zakończył Dariusz Szymanowski.
Mszę świętą koncelebrowali: ks. Marcin Sobiech - administrator parafii i ks. komandor porucznik Bolesław Stanisław Leszczyński z parafii wojskowej pw Św. Jerzego w Białymstoku, który także wygłosił homilię.
- Nieznani? Może już niedługo znajdziemy ich rodziny z całą pewnością. Dzisiaj ich dowody osobiste, że są Polakami to szkaplerze Najświętszej Matki na medalikach i orły na żołnierskich guzikach wydobyte z grobu, swoiste nieśmiertelniki – mówił kapłan. Dodawał, że „obecny pogrzeb jest bardzo ważnym etapem przywracania pamięci, łączności w świętym obcowaniu tym wszystkim, którzy zostali tu w tamtym czasie bestialsko pomordowani, których doczesne szczątki nie zostały jeszcze odkryte. Rodziny wciąż z nadzieją czekają na ich powrót w chwale i godności dzieci naszej ojczyzny”.
Ostatnie chwile pomordowanych poznaje i spisuje Dariusz Szymanowski, który w rozmowach z rodzinami odtwarza wspomnienia. Fragmentami podzielił się podczas uroczystości pogrzebowych.
„Lipiec 1941 roku. Mama jeździła tam z paczkami i pojechała w tym dniu nie wiedząc, że będzie wywieziony i widziała to. Paczki nie przyjęli tylko ładowali ich na samochody i wywieźli do lasu. I to widziała, że był wywieziony jeszcze z innymi osobami.
Mojego ojca mieli zamordować za to, że miał pomagać Żydom. Jedź zawieś ojcu chleb, może tam się się uda jakoś podać przez to okienko. Zawieś chociaż ten chleb. No i przyjechał tym rowerem i w jakiś sposób tam się dostał do tego okienka. Temu ojcu podał ten chleb. Wtedy ojciec podał mu buty, które miał skórzane i powiedział: masz, któryś z was będzie chodził, bo mnie to już nie będą potrzebne. Na drugi czy trzeci dzień zostali rozstrzelani w Lesie Przestrzelskim”.
Kości zamordowanych w Lesie Przestrzelskim złożono do grobu w centrum burzyńskiego cmentarza. Skrzynki-trumny ustawiono jedno na drugiej w wymurowanej w tym celu kwaterze, nad która góruje drewniany krzyż. Wolontariusze ze Stowarzyszenia „Wizna 1939” chcą w tym miejscu „godnie upamiętnić pomordowanych”.
„Niech żywi nie tracą nadziei. Pomordowani żyć będą wśród nas dopóki pamiętamy”.
Nie wszyscy w rodzinach wiedzieli co się dokładnie stało z ich przodkami. Jedni mówili, że w Lesie Przestrzelskim ich zamordowano, ale bez konkretnego miejsca, inni mówili już o „jakimś lesie”. Są wdzięczni Stowarzyszeniu „Wizna 1939” za ich pracę i zaangażowanie, inaczej wciąż nie wiedzieliby i nie znali miejsca śmierci. „Sam fakt, że się wie, wiele dla nas znaczy” - mówi wnuczka Stanisława Polińskiego, „To dla nas takie zamknięcie historii” - dodaje Jego wnuk.
Kolejni pomordowani przez Niemców w Lesie Przestrzelskim spoczną w „uświęconej ziemi”