Sala do zabawy i odkrywania reguł świata w ANSŁ
Ponad 800 tysięcy złotych kosztuje 15 stanowisk do zabaw w eksperymenty naukowe i 11 pudełek do doświadczeń dla dzieci i dorosłych. W Akademii Nauk Stosowanych w Łomży wstęgę z SOWA - Strefa Odkrywania, Wyobraźni i Aktywności pocięli, m.in. wiceminister edukacji i nauki Dariusz Piontkowski i Robert Firmhofer, dyrektor Centrum Nauki Kopernik. Dzieci z SP 7 chwaliły pomysł.
Strefa Odkrywania, Wyobraźni i Aktywności mieści się na piętrze za aulą w nowym gmachu ANSŁ przy ul. Akademickiej 1 w Łomży. Uroczyste otwarcie zaszczycili obecnością: Kornelia i Borys z 4. klasą z „Siódemki” pod opieką polonistki Katarzyny Kwiatkowskiej. Dzieci grzecznie słuchały, co do powiedzenia mają dorośli. Wiceminister Piontkowski podał, że stref SOWA ma być w Polsce 32, np. w domach kultury, bibliotekach, muzeach. W Suwałkach SOWA działa pod zarządem Biblioteki Publicznej w Parku Naukowo-Technologicznym; w Łomży jako placówka ANSŁ; a w Drohiczynie miejsce jest rozważana. Wiceminister nazwał SOWA minicentrum nauki, namiastką – by uczniowie nie musieli jechać do Warszawy poczekać w kolejce do Centrum Nauki Kopernik nad Wisłą. Kilka razy powtórzył jak mantrę o „regułach rządzących światem”, które sprawdza się eksperymentalnie.
Od kręcenia gałkami do eksperymentu
SOWA ma być miejscem pobudzania ciekawości, rozwijania kreatywności i wyobraźni. Tymczasem z dystansu SOWA ma wygląd nieciekawej wystawy: to konstrukcje przestrzenne z czarnego metalu i płyt ze sklejki drewnianej. Kolorystycznie finezyjne to na pewnie nie jest, lecz – jak wyjaśniał dyr. Firmhofer - „jesteśmy częścią wystawy - prowadząc doświadczenia, natchniemy ją życiem”. I tak się w mig stało po cięciu wstęgi: Kornelia z koleżankami i kolegami stała przy stole jak do bilarda, ale z obrotową tarczą zamiast blatu. Zabawa polegała na tym, żeby sprawdzać zachowanie krążków i ringów z tworzyw sztucznych czy piłek, zależnie od wielkości obiektów i umiejscowienie na kole. Dużo było śmiechu, bo grawitacja, siła odśrodkowa, tarcie i siły wewnętrzne zrobiły niespodzianki.
Borys sprawdził, czemu 2 jednakowej wielkości i wagi walce na pochylni ponad metrowej długości staczały się w różnym czasie. Okazało się, że wpływ mają na to bolce stalowe: w jednym 5 było na okręgu w środku, a w drugim na obrzeżach. Inne dzieci sprawdzały kąty padania światła i odbicia w lusterkach jak w kalejdoskopie. Zmieniały symetrię własnej twarzy, modelując własną aparycję. Cel główny SOWA został osiągnięty, sądząc po reakcjach 4-klasistów: dzieci spontanicznie angażowały zmysły: wzroku i dotyku, animowały obiekty, kręciły gałkami zapamiętale wte i wewte. Czy było to związane z próbami zrozumienia mechanizmu zachodzących zjawisk? Czy uruchamiało to myślenie analityczne i syntetyczne...? Trudno na razie wyrokować, bo gala otwarcia to nie sprawdzian z gali. W nikłym stopniu zainteresowały się, o ile w ogóle – opisami eksperymentów na tabliczkach obok.
„Nauka to nie tylko książki...”
Rektor Akademii Nauk Stosowanych dr hab. Dariusz Surowik zaprosił ludzi z wyobraźnią, „abyście z nami współpracowali i wykorzystywali SOWĘ do popularyzacji nauki i kultury”. Matematyk miał nadzieję, że SOWA stanie się „lokalnym minicentrum nauki i aktywności społecznej, wokół którego zogniskujemy wiele ciekawych przedsięwzięć i szerokie grono ludzi”. Prezydent Łomży dr Mariusz Chrzanowski wykazał optymizm, wyrażając przekonanie, że: „mury będą uczęszczane przez naszą młodzież”. Zapewne dopomogą w tym dyrektorzy placówek, mogących zapisać się na odwiedziny w SOWA. Ponieważ na 32 strefy tylko łomżyńska jest w partnerstwie z uczelnią, dyrektor Centrum Nauki Kopernik zasugerował współpracę ANSŁ na polu programowym, przyłączenia do projektów, np. we współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną i KMO, to może i nie skończy się na zabawie.
- Nauka to nie tylko książki, podręczniki, zeszyty – przypomniał wicewojewoda Tomasz Madras, co naturalnie kierowało myśl na to, że w polskiej łomżyńskiej szkole nauka to akurat książki i zeszyty. Według wicewojewody podlaskiego, SOWA to „drobny krok” - w kierunku odwagi i kreatywności. Więcej informacji mailowo: sowa@ansl.edu.pl lub telefonicznie: 86 216 82 72. Zapisy od 8. do 16. Wizytom klas i grup będą towarzyszyć animatorzy ANS z pomocą w prowadzeniu eksperymentów.
Polska z piasku
Wśród eksponatów zwracała uwagę „piaskownica” - gablota z kinetycznym piaskiem, podobnym w konsystencji i lepkości do modeliny. Pomysł edukacyjny okazał się fantastyczny. Dzieci lepiły teren dowolnie, usypując górki i dołki, a maszyna przekształcała na mapę fizyczną. Pojawiały się kolory: zieleń dolin, żółtość wyżyn i czerwień gór, zaś do tego poziomice jak na kartografii. - Zbudowałam sobie Polskę z piasku – komentowała z dumą Kornelia. Dzieci budowały sobie Tatry i Rysy, Morze Bałtyckie i co chciały z piasku kinetycznego. Borys i Kornelia oceniają, że SOWA to dobry pomysł. Urządzenia angażują różne sfery postrzegania świata, pozwalając wykazać spryt, refleks i szybkość w reagowaniu i kojarzeniu sekwencji wydarzeń, czasem nieprzewidywalnych. Uważają, że SOWA jest bardzo ciekawa, zwłaszcza dla tych, którzy chcą się uczyć mechanizmów działania Kosmosu i rozumienia, czemu sama skacze spiralna sprężyna na pochyłym taśmociągu ze zmienną prędkością. W SOWA najważniejsze - samodzielne eksperymentowanie bez gotowych scenariuszy rozwiązania.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146