"Ważne, żeby pamiętać"
Mieszkańcy Ziemi Łomżyńskiej, szczególnie podczas wojny, krwią pisali jej historię. Jednym z takich szczególnych miejsc jest Las Jeziorkowski, który stał się grobem dla ponad 170 zamordowanych. W niedzielne południe ks. Szczepan Dobecki odprawił w ich intencji Mszę Świętą, a dzieci ze Szkoły w Jeziorku uświetniły uroczystość.
Przejmująco zabrzmiały słowa „Bo w tym lesie, zadali ludzie ludziom gorzką śmierć, strzałem okrutnym pokonali też, nadzieję...”. Słowa pieśni piątnickiego Gimnazjum, które w 2008 roku napisała uczennica Magdalena Jakacka, do melodii z musicalu Romeo i Julia adoptowano na hymn tego miejsca. Utwór traktował o Lesie Katyńskim, ale dyrektor szkoły w Jeziorku Beata Sejnowska-Runo dokonała małej modyfikacji i utwór stał się pieśnią i wołaniem tego podłomżyńskiego lasu. W tym Miejscu Pamięci Narodowej spoczywają szczątki pomordowanych w czerwcu i lipcu 1943 roku mieszkańców Łomży i okolic. (Więcej można przeczytać tu).
5 czerwca 2022 roku na polanie we Mszy Świętej odprawianej przez ks. Szczepana Dobeckiego, proboszcza piątnickiej parafii, uczestniczyło kilkadziesiąt osób, którzy przyjechali tu samochodami czy rowerami. Uroczystościom towarzyszyły poczty sztandarowe okolicznych jednostek OSP. Wcześniej strażacy pomogli w uprzątnięciu miejsca, skoszeniu trawy i zapewnili prąd do nagłośnienia. Z polowego ołtarza ks. Dobecki modlił się za tych, których prochy skrywa ta ziemia. Dziękował za pracę, „aby przywracać imiona tym, o których kiedyś chciano zapomnieć”.
Jerzy Smurzyński, któremu Niemcy zamordowali wówczas oboje rodziców, był 15-letnim chłopcem. Przeżył, ponieważ poszedł na lekcje tajnego gimnazjum. Lekcja się nie odbyła i jak wrócił do domu rodziców już nie było, a sąsiadka kazała mu uciekać. Tego dnia bowiem Niemcy od 5 rano aresztowali łomżyńską inteligencję, 18 rodzin (52 osób) tj. dzieci, rodziców i dziadków straciło życie. Smurzyński, który całe życie poświęcił na dokumentowanie tej zbrodni wspominał, że to byli obcy żandarmi, nie ci, którzy stacjonowali w Łomży.
Świadek tradycyjnie co roku kieruje słowa do tych, którzy pamiętają o tym lesie. 93-letni dziś kustosz tego miejsca, w skierował do zebranych słowach, przypomniał ludzi, kustoszów tego Miejsca Pamięci Narodowej.
- Jeziorko doczekało się swojego miejsca w historii dzięki temu, że od pierwszych dni miało prawdziwych ofiarnych opiekunów – pisze Smurzyński w liście, który odczytał Sławomir Runo. - Pierwszą była pani Bronisława Szczecińska, która w egzekucji 15 lipca 1943 roku straciła córkę, zięcia i wnuczka. Pani Szczecińska była na leśnej polanie już na drugi dzień po egzekucji – wspomina. „Była moją i Piotrka Figórskiego przewodniczką w Lesie Jeziorkowskim”. Cała trójka w 1945 roku rozpoczęła prace nad mogiłą.
- Pani Szczecińska stała na krawędzi dołu i uważnie przeglądała każdą wydobytą łopatę ziemi. Każdy wydobyty przedmiot usiłowała przypisać do którejś z ofiar – wspomina Smurzyński. - W ten sposób, przy wsparciu Pani Kiełczewskiej, pomocy domowej Państwa Komornickich, zidentyfikowała okulary Pani Dynowskiej – pisze w liście do uczestników wspólnej modlitwy i refleksji.
W liście 93-letni świadek wymienia ją jako pierwszego kustosza. Przypomina, że Pani Szczecińska nawiązywała kontakty z władzami i wykłócała się o siły potrzebne do pracy na polanie w Lecie Jeziorkowskim, dokumentację. „To ona załatwiła udział ks. biskupa i kompanii honorowej Wojska Polskiego na uroczystości poświecenia cmentarza w 1945 roku”.
- Kolejnym ofiarnym opiekunem miejsca przez wiele lat był Antoni Rydzewski w Jeziorka – wspomina. - Organizował uroczystości, zbierał relacje i umieszczał je w gablocie usytuowanej obok grobu zakładników.
Smurzyński w kultywowaniu pamięci podkreśla rolę nauczycieli i całej społeczności Szkoły Podstawowej w Jeziorku. Od 2006 roku rokrocznie obecna dyrektor, a wcześniej jako nauczyciel Beata Sejnowska-Runo dba o pamięć o zamordowanych w pobliskim lesie. Młodzież przy wsparciu dorosłych sprzątają groby, składa kwiaty i pali znicze. Śpiewem i deklamacjami uświetniają kolejne uroczystości.
Beata Sejowska-Runo dyrektor Szkoły w Jeziorku i kustosz Lasu Jeziorkowskiego uzupełnia, że pierwszym opiekunem tej leśnej nekropolii był społeczny komitet opieki nad Jezorkiem, który ukonstytuował się 15.07.1945 roku, kiedy ks. bp Stanisław Kostka Łukomski, ordynariusz łomżyński, odprawił pierwszą Mszę Świętą w intencji ofiar. On także, obok Szczecińskiej, Smurzyńskiego, ks. Henryka Betto i ówczesnego dyrektora szkoły w Jeziorku wszedł do tego komitetu.
Beata Sejowska-Runo przypomniała, że na początku lat 50-tych ówczesne władze PRL rozwiązały komitet, przejęły pieniądze i zabronili ludziom uczestniczyć w uroczystościach. Tłumaczono, że „tu burżuje zginęli, wrogowie narodu, a nawet ksiądz”.
Inteligencję łomżyńską zamordowano 15 lipca 1943 roku. Wtedy to delegacje łomżyńskie składają kwiaty.
- Doszliśmy do wniosku z Panem Smurzyńskim, że chcemy, aby te uroczystości miały godną oprawę i uczestniczyli w nich uczniowie - wyjaśnia kustosz Sejnowska-Runo. - Data zdeterminowana jest tym, czy uczniowie mogą wziąć w nich udział. Ponieważ zbrodnie miały miejsce i w czerwcu i w lipcu, więc przyjęliśmy, że zupełnie będziemy w zgodzie z prawdą historyczną i możemy to robić w czerwcu. Data ruchoma, bo musimy uzgodnić obecność wielu osób – wyjaśnia.
- To ważne, żeby pamiętać... - dodaje kustosz.