O prawie 100% część radnych chce podnieść swoje diety
Ledwie półtora miesiąca temu większość radnych przegłosowała spłaszczenie i obniżkę diet, a już pod nowym projektem uchwały, podnoszącym diety, zbierane są podpisy radnych. Na razie nie wiadomo ilu z nich podpisało, ale prezydent już na podwyżki chce zabezpieczyć pieniądze w budżecie.
Z komiczną, kuriozalną, a może bezczelną i cyniczną sytuacją mamy do czynienia w Radzie Miasta. Oto bowiem 29 grudnia 2021 roku 12 radnych: z Klubu PiS i Przyjaznej Łomży, a także niezależny Artur Nadolny i Piotr Serdyński z PO, przegłosowało obniżenie i spłaszczenie diet radnych.
„Wkład pracy radnych w pracę komisji jest porównywalny. Sprawowanie mandatu wymaga obecności na posiedzeniach Rady i Komisji”... „Proponowana dieta ma stanowić rekompensatę kosztów ponoszonych przez radnych ...” - argumentowano.
Radny Wojciech Michalak z Przyjaznej Łomży przywoływał wówczas wyroki sądów, które stwierdzają, że diety radnego nie należy utożsamiać z wynagrodzeniem, a zwrotem kosztów, a zarówno przewodniczący komisji jak i radni pracują podobnie, poświęcają podobnie czas i koszty mają podobne.
Okazuje się, że chyba bardzo brakuje niektórym radnym pieniędzy, ponieważ powstał projekt uchwały, który krąży po pokojach ratuszowych, podnoszący diety radnym, szczególnie funkcyjnym. Oczywiście funkcje w Radzie Miasta zajmują radni popierający prezydenta. To rodzaj zapłaty za „służbę” przyznają inni radni. Prezydent Miasta w zmianach budżetowych przygotowanych na sesję 23. lutego br. już zaproponował 123 386 zł przesunąć na wydatki rady miejskiej. Pewnie zostanie przyjęte, bo przesunięcia dotyczą wielu dziedzin życia miasta.
Po podwyżce zwykły radny miałby więcej o około 16% czyli w granicach 1 610 zł. To oczywiście zemsta na opozycji, bo to ci radni wnioskowali o obniżkę i spłaszczenie diet w sytuacji, kiedy Miasto planuje kolejny kredyt na 33 mln zł.
Najciekawsze podwyżki autorzy uchwały proponują tym funkcyjnym. Przewodniczący komisji miałby otrzymać podwyżkę o ponad 90% i dostawałby prawie 2,9 tys. zł (obecnie 1 513 zł). Jego zastępca z obecnych 1 449 zł otrzymałby podwyżkę o prawie 90%, a dieta wyniosłaby ponad 2,7 tys. zł. Największy wzrost zaproponowano wiceprzewodniczącemu Rady Miasta, bo aż o 98%. Z obecnych 1546 zł miałby otrzymywać 3,06 tys. zł. Przewodniczącej RM podwyżka wyniosłaby prawie 60% i z 2 029 obecnie otrzymałaby pełną kwotę bazową, czyli 3 220,96, podobnie jak przed obniżką.
Na sesji obniżającej diety wiceprzewodniczący RM Andrzej Grzymała z „grupy prezydenckiej” zarzucał „dyskryminację poszczególnych radnych, którzy pełnią funkcje”. Radny Andrzej Wojtkowski dodawał, że „chcecie spłaszczeniem diet ukarać drugą część radnych z koalicji prezydenckiej”. Czyli radnym się należy i koniec.
Zapytany o opinię jeden z pomysłodawców grudniowego obniżenia diet Dariusz Domasiewicz z Przyjaznej Łomży potwierdza trwające poszukiwania podpisów pod projektem. „Z informacji, które posiadam wynika, że grupa radnych, którzy popierają zadłużanie miasta min. radni klubu Mariusza Chrzanowskiego, odbyli takie spotkanie. Osobiście pomysł z podwyżką do maksymalnych stawek oceniam jako pazerność, chciwość i głupotę” - nazywa wprost radny i dodaje cytując A. Einsteina, że „Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej".
„Dla mnie to nie do pojęcia - kwituje przewodnicząca Klubu PiS Marianna Jóskowiak. - Miasto tyle się zadłuża, a oni chcą diety podnosić. Miesiąc temu obniżaliśmy, a teraz podnosić? To absurd”.
Na razie takiego punktu w harmonogramie najbliższej sesji Rady Miasta nie ma. Można go jednak wprowadzić także podczas obrad. Jak będzie zobaczymy w środę 23 lutego br.. Nawet jak ten punkt nie zostanie wprowadzony, to pieniądze i tak zostaną przesunięte, co oznacza, że pomysł będzie nadal żył i czekał na sposobność.