Wspomnienie poety
Postać i twórczość Henryka Gały okolicznościowym koncertem przypomniała Filharmonia Kameralna. „Wspomnienie poety” to jedyne w swoim rodzaju połącznie poezji i muzyki, zarejestrowane przez łomżyńską orkiestrę pod batutą Jana Miłosza Zarzyckiego i z udziałem Dariusza Szady-Borzyszkowskiego w roli lektora. – Henryk Gała był – jest – człowiekiem, który zasługuje na takie upamiętnienie, ze względu na to jaki było, co i jak tworzył! – podkreśla Dariusz Szada-Borzyszkowski. Premiera koncertu będzie miała miejsce w środę 3. marca o godzinie 18:30 na stronie Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego.
Henryk Gała (1938-2020) był dla Łomży i regionu postacią niezwykle zasłużoną. Nie tylko z racji ogromnego dorobku poetyckiego, dramaturgicznego, prozatorskiego czy ogólnie literackiego, ale też dzięki rozlicznym inicjatywom – to dzięki niemu powstały i z powodzeniem funkcjonują do dziś Łomżyńskie Towarzystwo Muzyczne, Łomżyńska Orkiestra Kameralna – obecnie Filharmonia Kameralna im. Witolda Lutosławskiego, Teatr Lalki i Aktora oraz międzynarodowy festiwal teatralny Walizka. Nic więc dziwnego, że w rok po jego odejściu, łomżyńscy filharmonicy przygotowali specjalny koncert, mający przypomnieć i upamiętnić poetę z Drozdowa. Punktem wyjścia stał się tu koncert „Kobiety poety”, który miał miejsce podczas Nocy Muzeów 2016.
– Kilka lat temu wykonaliśmy w Muzeum Północno-Mazowieckim koncert „Kobiety poety”, w którym recytatorem, wykonującym swoje wiersze, był sam Henryk Gała – mówi dyrektor Filharmonii Kameralnej Jan Miłosz Zarzycki. – Ten obecny jest de facto repliką tamtego koncertu, ponieważ pod względem treści muzycznej i warstwy słownej jest z nim tożsamy. Oczywiście jest inny recytator, pan Dariusz Szada-Borzyszkowski. Znając go spodziewam się, że wczuje się on bardzo dobrze w ducha tych tekstów. Są też inne emocje: wszyscy pamiętamy doskonale pana Henryka i chyba czujemy, że ciągle w jakiś sposób z nami jest.
Podzielone na trzy bloki (Szukając, Podróże i dom, Chwila nieustająca) wiersze zostały wybrane z różnych tomików Henryka Gały, począwszy od wydanego na jubileusz 30-lecia jego pracy twórczej „Pomarańczowego zeszytu” z młodzieńczymi wierszami z lat 1956-58, „Klęski zielonego rowu” (1969) „Białego bluesa” (1972), „Akademii poetów” (1991), „Zapisków na powiekach” (2010) aż do najnowszych. Przewijają się przez nie znajome poety, choćby aktorki czy studentki, nie zabrakło też oczywiście strof poświęconych żonie Irenie i córce Aleksandrze.
Dariusz Szada-Borzyszkowski zarejestrował je na tle greenscreenu, dzięki czemu w wersji finalnej będzie można oglądać go na tle ujęć z domu poety, czytającego wiersze choćby na tle kominka, przy którym Henryk Gała tak lubił spędzać czas w jesienne i zimowe wieczory.
– Poczułem się podwójnie wzruszony, kiedy dyrektor Zarzycki zadzwonił do mnie z tą propozycją – mówi Dariusz Szada-Borzyszkowski, reżyser, scenarzysta i tłumacz dokonale w Łomży znany z licznych projektów i inicjatyw artystycznych. – Nie tylko dlatego, że spotykałem się z Henrykiem Gałą wielokrotnie, na przykład podczas festiwalu Walizka czy podczas premier, kiedy jeszcze pracowałem w telewizji – zawsze było go dużo, zresztą bez Henryka Gały nie byłoby w Łomży teatru. Druga sprawa jest taka, że to piękna poezja, chociaż niełatwa do interpretacji. Dlatego poświęciłem sporo czasu na przygotowanie tych wierszy, starając się, żeby efekt końcowy był jak najlepszy.
Warstwa muzyczna koncertu, dobrana przez Jana Miłosza Zarzyckiego, to kompozycje z okresu baroku i klasycyzmu: Divertimento 18-wiecznego polskiego kompozytora Michała Radziwiłła, Sinfonia de Nativitate Anonima Polskiego, Suita orkiestrowa h-moll BWV 1067 Jana Sebastiana Bacha oraz Synfonia C-dur Antonio Vivaldiego, zarejestrowane pod koniec lutego w auli PWSIiP przez Bogdana Szczepańskiego (dźwięk) i Mateusza Goca (obraz).
– Zaskoczyła mnie informacja z Filharmonii, że pan Zarzycki przygotowuje taki koncert i jestem mu za to niewymownie wdzięczna – mówi Irena Józefowicz-Gała. – Cieszy mnie bardzo, że pamięć o Henryku wciąż trwa, a jego twórczość jest przypominana przez przyjaciół, przez Filharmonię Kameralną; która była mu tak bliska, zresztą u niego poezja zawsze szła w parze z muzyką.
– Tu nie chodzi o obchodzenie rocznic, ale wspomnienie taty poprzez wartości, które były obecne w jego życiu codziennie i które kochał – podkreśla Aleksandra Pourer. – Jesteśmy bardzo wdzięczne Filharmonii Kameralnej za poświęcenie jednego z koncertów wspomnieniom o tacie. Muzyka była zawsze obecna w naszym domu i była jedną z inspiracji twórczości taty. Tato zawsze był bardzo dumny ze swojej drugiej córki Filharmonii. To nie była dla taty tylko instytucja, ale miejsce, gdzie dźwięki i słowa tworzyły muzykę i poezję. A poezja, jak to napisał: „niemożliwe możliwe tylko w niej”.
Wojciech Chamryk