ŁKS i Mlekovita powalczy w weekend o kolejne trzecioligowe punkty
Piłkarze Mlekovity Wysokie Mazowieckie w niedzielę o godz. 13.30 o komplet punktów powalczą na własnym stadionie z drużyną Pelikana Łowicz. Zwycięską passę zamierza kontynuować zespół ŁKS-u Browar Łomża, który zagra w Skierniewicach z Unią. Ekipa Wigier Suwałki natomiast kolejne spotkanie rozegra dopiero za tydzień
ŁKS-u nie omijają kłopoty kadrowe. Od dłuższego już czasu nie grają dwaj napastnicy - Łukasz Tyczkowski oraz Rafał Bałecki, a dwa tygodnie temu do grona kontuzjowanych dołączył kolejny ofensywny zawodnik - Karol Bortnik. Na domiar złego w Skierniewicach nie zagra też Chioma Chimezie.
- Chioma ma potłuczony bark po niefortunnym upadku w ostatnim meczu - wylicza Jerzy Engel junior. - Nie w pełni sprawni są także: Mariusz Marczak i Kamil Ulman.
Dwaj ostatni zagrają jednak z Unią, ale nie zmienia to faktu, że linia ofensywna ŁKS-u jest poważnie osłabiona. No i w ostatniej kolejce ekipa z Łomży miała problem ze zdobywaniem bramek. W meczu z Górnikiem Łęczyca gole strzelali: obrońca oraz bramkarz z karnego. Od trzech spotkań do siatki rywali nie może trafić czołowy strzelec ŁKS-u - Rafał Boguski.
- Mimo wszystko jest motorem napędowym naszych akcji. Może z Unią zrehabilituje się za wcześniej niewykorzystane okazje. Jak zawsze liczymy na "Dzikiego" - oświadcza szkoleniowiec ŁKS-u.
Unia z dorobkiem dziesięciu punktów zajmuje dopiero 12. pozycję w tabeli. W Skierniewicach komplet oczek w tym sezonie zdobyła m.in. drużyna Wigier Suwałki. Jednak Engel nastawia się na ciężką przeprawę.
- Oczywiście walczymy o wygraną, ale im dłużej trwa ta runda i nasza zwycięska passa [już dziesięć spotkań - red.], to kolejne mecze są coraz trudniejsze - mówi. - Przeciwnicy do pojedynku z nami podchodzą podwójnie zmotywowani, grają bardzo agresywnie. Wszystkie kontuzje, jakie są w zespole, zostały odniesione w meczach ligowych, a nie na treningach.
Realna czwórka
Problemów kadrowych nie ma za to trener Mlekovity Tadeusz Gaszyński. Wszyscy jego podopieczni są w pełni sił, do składu wraca po kontuzji Sebastian Marzec.
Piłkarzy z Wysokiego Mazowieckiego czeka ciężkie zadanie. Podejmą na własnym stadionie drużynę Pelikana, która zajmuje trzecie miejsce w tabeli. Łowiczanie doznali tylko jednej porażki - w Łomży. W ekipie Pelikana występują zawodnicy z doświadczeniem pierwszoligowym. Jak choćby Robert Wilk, który jeszcze w 2002 r. występował na boiskach ekstraklasy w Widzewie Łódź.
- Szanujemy zespół Pelikana, ale nie ma mowy o respekcie czy bojaźni przed rywalem. Gramy o zwycięstwo na własnym boisku - mówi trener Gaszyński. - Wytworzyła się taka sytuacja, że rundę możemy skończyć na czwartym miejscu i to zamierzamy wywalczyć. Do tego potrzebne jest zdobycie kompletu punktów w dwóch spotkaniach u siebie oraz korzystny wynik w Grójcu.
źródło: Gazeta Wyborcza 29.10.2005