O kolędach, których nie zaśpiewaliśmy w kościele
Przyjęło się w polskiej tradycji śpiewać kolędy o Narodzeniu Jezusa do niedzieli po Święcie Trzech Króli, którzy przywędrowali doń z darami. Ale pandemia w tradycyjnych zgromadzeniach wiernych strasznie namieszała i trudno tu z mocą stwierdzić, jak w grudniu i styczniu wyglądało to śpiewanie w świątyniach, a czy w większości domów w ogóle się odbywało...? Tytuł powyższy zaczerpnąłem z pogadanki, jaką dr Krystyna Cukrowska z Łomży przygotowała dla swoich studentów z Zespołu Kolegiów Nauczycielskich w Ostrołęce. Wprawdzie były to w Święta 2000 r., ale czas jest wieczny.
Jedną z najstarszych znanych dzisiaj kolęd polskich jest tekst z 1424 r., odnaleziony przez slawistę i historyka literatury pod koniec XIX wieku w... Petersburgu. Czy rękopis ten (wywieziony z setkami tysięcy innych na rozkaz Katarzyny II) był tłumaczeniem utworu z łaciny - nie nam rozstrzygnąć. W każdym razie, na początku pogadanki to o tym tekście średniowiecznym wspomina dr Cukrowska:
Zdrow bądź, krolu anjelski
K nam na świat w ciele przyszły,
Tyś zajiste Bog skryty,
W święte czyste ciało wlity.
Ciekawe, czy śpiewacy życzą Królowi Anielskiemu, w święte ciało wlanemu, zdrowia czy może Go pozdrawiają średniowiecznymi słowy na nieznaną melodię..? Tekst pogadanki w całości, za zgodą Szacownej Autorki, publikuję na podstawie kwartalnika "Parnasik" (nr 5 / 34, grudzień 2000). Jeśli rozważaniami Wykładowczyni Akademickiej UwB zachęcę do śpiewania kolędy, to cel się wypełni.
Mirosław R. Derewońko
"O kolędach, których nie śpiewa się w kościele"
Aleksander Brückner w opracowaniu pod tytułem "Drobne zabytki języka polskiego XV wieku" podaje, że najstarszy rękopis kolędy polskiej pochodzi z roku 1424. Zanim sporządzono rękopis, z pewnością istniały kolędy w ustnym obiegu. Istniały i istnieją, gdyż twórczość kolędowa dotrwała do lepszych czasów.
Są różne kolędy: w ich tekście i melodii mamy dostojność, skupienie, zadumę, tęsknotę, rzewność i czułość - te śpiewane są w czasie uroczystości i obrzędów kościelnych. Jest też bardzo wiele kolęd, które ze względu na swój specyficzny humor, mieszanie realiów, anachronizm, poufałość ze świętymi itp., nie są śpiewane w kościołach. Są one bardzo dobrze znane kolędnikom, śpiewane w domu, w szkole, w zabawach bożonarodzeniowych, jasełkach. Są to teksty niewyszukane pod względem formy, proste, skromne, naiwne, okraszone lokalnym obyczajem, ludowym humorem. W nich narodzenie Bożego dzieciątka przeniosło się do rzeczywistości.
"Bartek nie miał co dać, dobre chęci niesie"
Charakterystyczną cechą kolęd polskich są pasterze i pastuszkowie. Pojawili się w tych tekstach w XVII wieku. Kolędy z motywem pasterzy zwane są pastorałkami. Pastuszkowie bardzo dobrze czują się w szopie, gdzie się Chrystus rodzi, wszak Ewangelia św. Mateusza (II rozdział) i św. Łukasza (też II rozdział) wyraźnie mówią, że to oni pierwsi dowiedzieli się od Anioła o narodzeniu Pana ("Anioł pasterzom mówił", "Przybieżeli do Betlejem pasterze"), stąd w kolędach tak wiele ich radości, często nadmiernie hałaśliwej, natrętnej i chyba nie takiej, która służyłaby maleńkiej dziecinie. A ich dary? Każdy niesie, co ma bez oglądania się, czy to może być potrzebne bożemu dzieciątku:
Kuba stary przyniósł dary:
masła na talerzu
skopek parę gołąbeczków
i to jeszcze w pierzu
Ktoś dodał "jajeczko gęsie", "Bartek nie miał co dać, dobre chęci niesie". Kto nie ma darów, to gra i śpiewa: "A drudzy śpiewali, na multankach grali, razem tańczyli, dziecię cieszyli".
Z apokryfów dostały się do szopki bydlątka, wół i osioł
W pastorałkach Jezus otrzymuje w darze siano, śliwy, miody, owoce (i owce), ryby, sery, sznury, krzyżyki, sukienki, koszulki, chlebek - tylko dar szewca został odrzucony przez Józefa, bo "trzewiki śmierdzą dziegciem", a gdy szewc się naprasza, św. Józef zbywa go obcesowo:
"Nie masz sprawy w tej tu budzie
bo to szewcy me są ludzie".
(Poetyka tej kolędy jest na bardzo niskim poziomie, ale jest ona odbiciem sposobu bycia, grubiaństwa i niewybrednego humoru ludzi tamtych czasów).
Pastorałce polskiej towarzyszy taniec rodzimy, w stajence górale tańczą zbójnickiego, kapele rżną obertasy, kujawiaki, wszyscy cieszą się, nawet Panna Maria:
Maria choć się trzymała
długo - i ta się rozśmiała.
Biblijne źródła o narodzeniu Jezusa są bardzo skąpe, gdyby tylko one inspirowały twórców, to kolęd byłoby niewiele. Tematów dostarczyły apokryfy, tradycja ustna wciąż wzbogacana i przede wszystkim wyobraźnia autorów. To z apokryfów dostały się do szopki bydlątka, wół i osioł:
Wół z osłem chuchają
Pana ogrzewają
by dziecię spało
a nie płakało
Z wyobraźni i apokryfów czerpią autorzy motywy cudów, związanych z początkiem pobytu Jezusa na Ziemi. Dlatego treść kolęd bardzo często odbiega od świadectw ewangelii, np:
Poszła do chłopków, o nocleg prosiła,
tam się z niej wyśmiewali,|
pieskami wyszczuli -
pieski nie szczekały
przed nią poklękały
"W ciemnym lasku nocowała / z lodu ognia skrzesała"
W XVI wieku znana była kolęda, która mówiła, że w szopie była św. Anna i Joachim, rodzice Maryi, którzy:
Pannie niebieskiej służyli
A wnuczkiem się weselili
Przedziwna jest w tej mierze polska, zupełnie anachroniczna kolęda z Lubelskiego, mówiąca o cudownościach:
Same się kościoły pootwierały
bo się Jezusowi uradowały,
same się zwany pozazwaniały
bo me Jezusa uradowały.
Same się organy pozagrywały (...)
Same się świece pozapalały (...)
Sama się msza rozpoczęła... (Sic!)
W wyobraźni naiwnego autora kolędy Kościół Jezusowy był wcześniej niż sam Jezus - oj, poniosła fantazja tego autora, poniosła!
Częstym tematem kolęd jest ucieczka do Egiptu, w czasie której cała przyroda ochrania świętą rodzinę, służy jej i wielbi.
Piękna i dziś jeszcze śpiewana (ale nie w kościele!) jest kolęda o pomyleniu pogoni żydowskiej. Gdy Maria przechodziła koło orzącego ziemię chłopka, rzekła doń:
Siejże chłopku, w imię moje
jutro będziesz zbierał swoje
Nazajutrz Żydzi w pogoni za Jezusem spotkali chłopka i pytali, czy widział Maryję z dzieciątkiem. Chłopek mówi prawdę:
Widziałem, widziałem, ale łoni
już Maryi nikt nie dogoni
bo jeszcze się ta pszeniczka siała
kiedy Maryja tędy bieżała.
A Maryja w tym czasie:
W ciemnym lasku nocowała
z lodu ognia skrzesała
Pana Jezusa ogrzewała.
Twórca, naiwny realista, nieświadomy, subiektywny, nie liczył się z realiami, ale stworzył niezwykle urokliwy tekst: prosta narracja, cudowność, zwykli dobrzy ludzie, to nas zawsze wzrusza i zachwyca.
Czym jest kolęda? Jest przede wszystkim pieśnią religijną, należy do hymniki polskiej, ale jest to pień szczególna, gdyż modlitewny charakter tej pieśni jest jakoś na drugim planie. Wyraża radość z Narodzenia Pańskiego, a radość można wyrazić z różny sposób: od wzniosłej ekstazy po trywialne żarty, harce i wyskoki, dlatego większość tekstów kolędowych nie nadaje się do śpiewania w kościele, gdzie zawsze panuje wzniosły, uroczysty nastrój.
I chociaż większość kolęd polskich nie da się zaliczyć do perełek literatury, to wszystkie one należą do skarbca literatury narodowej.
dr Krystyna Cukrowska