Podwójny debiut na koncercie Filharmonii
Orkiestra Filharmonii Kameralnej rozpoczęła nowy sezon artystyczny 2020/2021. Programem złożonym z młodzieńczych kompozycji Wolfganga Amadeusza Mozarta dyrygował Cezary Gójski, koncertmistrz orkiestry, dla którego był to koncert dyplomowy, a w roli solistki wystąpiła japońska skrzypaczka Mao Konishi. – Cieszę się, że mogłam tu zagrać! – mówi Mao Konishi, dla której łomżyński występ był pierwszym koncertem w Polsce i nagrodą specjalną, przyznaną jej przez Filharmonię Kameralną podczas V Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Karola Lipińskiego w Toruniu.
Filharmonia Kameralna im. Witolda Lutosławskiego gra już od końca sierpnia, kontynuując 16. edycję festiwalu Sacrum et Musica, teraz zaś przyszła pora na inaugurację kolejnego sezonu koncertów abonamentowych, odbywających się co dwa tygodnie w czwartki. Mimo pandemii i związanych z nią obostrzeń na koncert w Centrum Kultury przy Szkołach Katolickich przybyło 60-70 melomanów w różnym wieku, którym łomżyńscy filharmonicy zaproponowali muzyczną podróż do XVIII wieku, konkretnie do Salzburga i Wiednia, miast nierozerwalnie związanych z wielkim Wolfgangiem Amadeuszem Mozartem. Ciekawostką było to, że orkiestra wykonała wyłącznie utwory komponowane przez Mozarta w bardzo młodym wieku: Symfonię nr 4 D-dur KV 19 napisał bowiem w roku 1765, mając raptem dziewięć lat, Symfonię nr 29 A-dur KV 201 stworzył jako 18-latek, zaś rok później Koncert skrzypcowy nr 5 A-dur KV 219. W takim repertuarze łomżyńscy filharmonicy są niezrównani, co potwierdził też czwartkowy koncert.
Był on niezwykle ważny dla prowadzącego go Cezarego Gójskiego, od roku 2012 koncertmistrza łomżyńskiej orkiestry, który ukończył podyplomowe studia na Akademii Muzycznej we Wrocławiu w klasie dyrygentury profesora Marka Pijarowskiego i właśnie w Łomży odbył się jego koncert dyplomowy.
– Cieszę się z tego, że mogę poprowadzić ten koncert w sali – mówi Cezary Gójski. – W dodatku jest to przepiękny program, typowo filharmoniczny. Włoski dyrygent Vittorio Parisi miał poprowadzić I i IV symfonię i oczywiście koncert skrzypcowy, ale kiedy okazało się, że mam go zastąpić, mój profesor Marek Pijarowski i dyrektor Jan Miłosz Zarzycki uzgodnili, że zamiast I zabrzmi XXIX symfonia. Cieszę się z takiego obrotu sprawy, bo jest ona bardziej dopracowana, dużo jest w niej miejsc kantylenowych, a do tego to typowa symfonia czteroczęściowa.
Debiutujący dyrygent prowadził orkiestrę pewnie, nie starał się jej przy tym zdominować, stawiając na twórczą współpracę z koncertmistrzem Piotrem Sawickim i poszczególnymi muzykami.
– Zastanawiałem się nawet, co byłoby łatwiejsze: dyrygować obcą orkiestrą, czy taką złożoną z przyjaciół, w której gram już od dziewięciu lat – mówi Cezary Gójski. – W każdej sytuacji są plusy i minusy, ale w Łomży jestem jakby u siebie w domu, znam też doskonale tę salę na Sadowej. Do tego czuję się tu komfortowo, bo atmosfera jest wspaniała: koledzy i przyjaciele z orkiestry bardzo mnie wspierają, zależało im, żeby wypadło to jak najlepiej, starali się reagować na wszystkie ruchy i zagrać jak najlepiej.
Pięknie zabrzmiał też koncert skrzypcowy. 25-letnia Mao Konishi, zgłębiająca tajniki gry od szóstego roku życia, studiująca w ojczyźnie i w Berlinie, a obecnie we Włoszech i w Holandii, oczarowała słuchaczy nie tylko techniczną perfekcją, ale też natchnioną interpretacją, szczególnie w Adagio, a do tego grała bez nut. – Myślę, że chociaż kompozycje Mozarta nie są czymś podstawowym dla skrzypków, to są jednak dla nas niezwykle ważne, no i bardzo piękne, co też ma znaczenie – zauważa Mao Konishi.
Jej obecność w Łomży była efektem nagrody przyznanej przez Filharmonię Kameralną. Nie jest to odosobniony przypadek, bo w latach wcześniejszych z łomżyńską orkiestrą grali już inni laureaci takich nagród, choćby Japończycy Eimi Wakui (skrzypce), Kotaro Nagano (fortepian) czy Gruzinki Ani i Nia Sulkhanishvili, również pianistki.
– Jestem szczęśliwa – mówi Mao Konishi. – To świetna orkiestra, chociaż niewielka, typowo kameralna, ale grało mi się z nią bardzo dobrze. Koncert skrzypcowy nr 5 grałam już podczas studiów, bardzo go lubię i pasował do programu, stąd ten wybór. Ten koncert miał odbyć się wcześniej, bo konkurs był w roku ubiegłym, ale z powodu koronawirusa nie było to możliwe.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasacka-Chamryk, Marek Maliszewski