Nimfa narwiańska marzy o fontannie w sercu Łomży
Gdyby na Starym Rynku w środku fontanny o średnicy 10 metrów stała nimfa narwiańska, piękna i pełna wdzięku..., to ciekawsza byłaby „forma wodna ze słupami wody i kaskadami, zrealizowana z poziomych płyt żelbetowych, licowana płytami granitowymi o powierzchni polerowanej” - jak to ujął wręcz poetycko inspektor Łukasz Czech z ratusza. W słoneczną i upalną środę od rana na placu od strony Farnej i kamieniczek koparka wyjmuje potężne łychy piasku wykopu na fontannę marzeń.
30 lat łomżynianki i łomżyniacy czekali na powrót fontanny w sercu miasta: blisko Katedry, ratusza i hali targowej – przebudowanej i przemianowanej na Halę Kultury. Od kwietnia archeolodzy kopią pracowicie ziemię w poszukiwaniu skarbów sprzed 100 albo i 600 lat, zaś teraz po zasypaniu przez nich połaci południowo-zachodniej, skąd wyjęli dużo starych monet, do akcji przystąpili robotnicy budowlani. Na początek - z firmy Zbrojenia Łukasz Mierzejewski z Ostrołęki, lecz pod kierunkiem Sławomira Puchalskiego, nadzorującego przygotowanie wyczekiwanego wykopu. Przemiły 52-letni ostrołęczanin przybliża nam szczegóły tego, co wstępnie i z grubsza ukaże się spragnionym oczom za około miesiąc. W środowe popołudnie koparka wgryzła się na około 3 metry w ziemię, z każdej strony poszerzając przestrzeń pod wymarzoną fontannę. Będzie miała ona kształt koła o promieniu 5 metrów 5 cm oraz o wysokości cembrowiny 65 cm. Kamienny pierścień otoczy – jeśli rozumiemy właściwie fachowca – wypełniony wodą basen z kolistą półką szerokości 65 cm. Inspektor ten opis uzupełnia o ciekawe szczegóły, że fontanna okrągła jak jantar będzie miała system nawadniania i zróżnicowanych źródeł strumieni z zastosowaniem dysz fontannowych i podświetlenia wody. Wow!
„Ławeczki bez cienia drzew nie sprawdzą się”
- Ale fajnie tu będzie! Będzie można się ochłodzić i wejść do wody – cieszy się 10-letni Staś Parol z hulajnogą i opowiada tacie, że „w alejkach” są napisy na znakach, że woda niezdatna do picia ani kąpieli, „a dzieci i tak się kąpią”. „Ja też w upalny dzień bym wszedł do fontanny” - myśli Kamil Parol (rocznik 1982). Tłumaczy synkowi, że w Hali Kultury będą organizowane koncerty, spektakle teatralne i projekcje filmowe, a na Starym Rynku do lodziarni przybędzie potencjalna atrakcja, jaką może okaże się fontanna. Przypomnijmy, że u wlotu Długiej, lata temu, powstał mały wodotrysk i on też cieszy chlapiące się w strugach wody dzieci i gołębie. Staw na rynku pomieści 29 tysięcy litrów wody, filtrowanej, w obiegu zamkniętym, wymienianej co jakiś czas. Czy staną zakazy – nie wiem.
- Bardzo fajny pomysł, dobra inicjatywa, centrum Łomży będzie ciekawiej wyglądać – tak reagują dwaj przyjaciele: 15-latek Michał Grodzki i o rok starszy Ahmed, który skalę wykopu ocenił, jakby miasto budowało podziemną dyskotekę dla młodzieży całego regionu. Śmiejemy się, ale poważniej mówiąc, cieszymy, że na dawnym placu czerwonym coś nowego się pojawi oprócz pustki. Każdy z rozmówców zwraca uwagę, że podczas skwarnych dni ławeczki bez cienia drzew nie sprawdzą się na całkowicie kamiennym, granitowym placu. I dzieci, i dorośli, i seniorzy wiedzą, że słońce w mig zamieni rozległą powierzchnię w „patelnię” - to określenie powtarza się w wypowiedziach młodszych i starszych mieszkańców Łomży...
„Chodzimy pod parasole, ale nas wyganiają”
Pani Alina ma 87 lat. Uśmiechnięta powolutku idzie z Senatorskiej na Stary Rynek. Urodziła się w roku 1933. Wspomina, że tu, wszędzie na starówce były żydowskie domy, przemieszane z polskimi. Pamięta obrazy wojenne, jak „Łomża paliła się cała”, jak „Ruskie w Giełczynie stali, a tu byli Niemcy”. Pokazuje lewą stopę: zraniona odłamkiem, trafiła do szpitala polowego, „w samych trupach leżałam, ruskich, a Polaków mniej”. Wspomnieniami przeczesuje jak grzebieniem włosy dzieje Starego Rynku, gdzie przed wojną i po wojnie był targ. - Jacy ludzie byli zadowoleni, kiedy komuniści zbudowali fontannę, sadzili drzewa i krzewy, i ławki stawiali – mówi z uśmiechem seniorka, nie dowierzając, że do czerwca 2021 r. znowu ma pojawić się fontanna. - Ja tego nie doczekam, tyle razy się mówiło, że coś zrobią... - powątpiewa Pani Alina. - Ale bez drzew ja na słońcu nie wytrzymam... Chodzimy z koleżankami na krzesła do ogródków pod parasole, ale nas wyganiają.... Rozumiem, nie jesteśmy klientkami, a każdy chce zarobić... Chcę usiąść w cieniu.
Czy głos przedwojennej łomżynianki z 1933 r. usłyszy prezydent Łomży Mariusz Chrzanowski...? Trwają dyskusje. Miasto do 14. sierpnia 2020 – wtedy kończą się prace archeologów – zbiera opinie mieszkańców. Na spotkaniu w III LO 27. lipca 2020 przypomniałem wiceprezydentowi Andrzejowi Garlickiemu i radnym, że konsultacje za czasów czterech prezydentów tego 20-lecia miały wspólny akcent: łomżyniacy chcieli i chcą na Starym Rynku zieleni, a nie pustyni z polbruków czy granitów.
Obecnie na Starym Rynku firma Granit Dariusz Pylak robi płytę żelbetową pod chodnik od strony ulicy Rządowej. Realizowana jest także przebudowa instalacji sanitarnej i kanału ciepłowniczego.
Mirosław R. Derewońko
List Otwarty Mieszkańców Łomży do Wicepremiera Piotra Glińskiego
Średniowiecze wśród zieleni kontra szkło i granit