Do drugiej ligi...
„Wygrywamy w dobrym stylu. Jestem zadowolony z osiągnięć drużyny i z pracy piłkarzy” – mówił Jerzy Engel (jr) trener ŁKS Browar Łomża podsumowując dotychczasowe 10 kolejek spotkań III ligi. Dodawał też, że - „naszym celem jest II liga”. Podobnie optymistycznie wypowiadają się także działacze klub. Wierzą nawet w to, że wiosną przyszłego roku ruszy remont stadionu. Podczas specjalnej konferencji prasowej obok siebie usiedli były (może przyszły) prezes ŁKS-u Józef Kosiorek i były członek zarządu klubu wiceprezydent miasta Marcin Sroczyński.
Trener mówił także o „komfortowych warunkach pracy jakie są tworzone piłkarzom grającym w ŁKS-ie”. Podkreślał, że dobre warunki materialne i premie za wygrane mecze „to niesłychanie ułatwia pracę i mobilizuje do osiągania sukcesów”. Okazuje się, ze premie mogą być większe. Obecny na konferencji Andrzej Rutkowski prezes Browaru Łomża głównego sponsora zespołu powiedział, że firma zobowiązała się do zwiększenia nakładów na ŁKS w IV kwartale roku. Rutkowski nie chciał ujawnić ani ile Browar wykłada na klub, ani o ile zwiększył subwencję, ale jak dodawali działacze ŁKS - „jest to znaczący wzrost nakładów”.
Działacze klubu zapowiedzieli także, że podczas najbliższego posiedzenie zarządu klubu ŁKS Andrzej Rutkowski zostanie powołany do zarządu klubu. Zajmie on puste miejsce jakie jest w tym gremium od chwili rezygnacji z funkcji członka zarządu przez wiceprezydenta Marcina Sroczyńskiego.
Okazuje się także, że do fotela prezesa klubu przymierza się ponownie Józef Kosiorek. Jak mówił - „decyzja jeszcze nie zapadła, ale biorę pod uwagę powrót na stanowisko prezesa ŁKS-u”. Dodał także, że „cieszy się, że władze miasta - radni i prezydenci – robią coś by pomóc klubowi”.
Ta pomoc to m.in. rozpoczęty właśnie remont płyty boiska zapasowego, które znajduje się pomiędzy WORD-em, a MPWiK-em, a także działania w kierunku pozyskania funduszy na remont stadionu.
Pieniądze niezbędne na realizacje inwestycji to 21 mln zł. Mają pochodzić z Ministerstwa Sportu – 10,5 mln zł, a także po 5 mln 250 tys zł od samorządów miasta i województwa podlaskiego. O ile w ministerstwie łomżyński stadion już wpisano na listę priorytetowych inwestycji, w Łomży radni przed wyborami nie zablokują modernizacji, to pieniądze z województwa stoją pod znakiem zapytania. Aby Łomża je dostał musi zgodzić się nie tylko zarząd województwa w marszałkiem na czele, ale także cały Sejmik. O ile marszałek Janusz Krzyżewski deklarował gotowość wparcia inwestycji, to liczył, że rozbije ją na trzy lata, a miasto i działacze klubu chcieliby, aby roboty zakończono już w drugim roku prowadzenia inwestycji.
Wiceprezydent Marcin Sroczyński podkreślał, że chciałby aby prace ruszyły już wiosną. - „Jeżeli samorząd województwa przydzieli swoją część pieniędzy Łomża na pewno da swoją” - mówił. Zgodnie z zamierzeniami remont odbywał by się „na raty”. Wiosną wyremontowana byłaby murawa, tak aby od jesieni można było na niej prowadzić rozgrywki II ligi. Później stopniowo byłyby wykonywane trybuny, bieżnie, boisko boczne... „Planujemy, zrezygnować z rozgrywania tu dwóch – trzech ostatnich spotkań w tym sezonie, aby pracownicy mogli wcześniej rozpocząć remont” - mówi Krzysztof Lendzioszek wiceprezes ŁKS-u.
W trakcie konferencji działacze ŁKS – u i wiceprezydent miasta Marcin Sroczyński nieśmiało odnieśli się do konfliktu jaki wybuchł pomiędzy klubem, a prezydentami Łomży w lipcu. Podkreślali, że „nie trzeba się oglądać za siebie ale patrzeć do przodu”. Józef Kosiorek powiedział nawet - „wszyscy popełniamy błędy”, a wiceprezydent Sroczyński dodał, że miasto chciało dobrze i zwłaszcza w przypadku remontu stadionu wszystko robiło zgodnie z procedurami. Przypomniał, że prace planistyczne rozpoczęto już w 2003 roku, w 2004 roku przygotowano i przeprowadzono przetarg, a w 2005 roku, od kilku miesięcy mamy już gotowe plany modernizacji tego stadionu. Sroczyński podkreślił także, że lipcowa nagonka mogła być jednym z decydujących argumentów, które wpłynęły na głosowania mieszkańców Łomży we wrześniowych wyborach parlamentarnych. Przypomnijmy Marcin Sroczyński był drugi na sejmowej liście Platformy Obywatelskiej, ale do Sejmu się nie dostał.