Przejdź do treści Przejdź do menu
wtorek, 16 kwietnia 2024 napisz DONOS@

Książkowe dzieje rodu Lutosławskich

Danuta i Aleksander Wroniszewscy przez lata pracowali nad książką „Koniec świata Lutosławskich”. Wieloletni dziennikarze tygodnika „Kontakty” i cenieni reportażyści wnikliwie i w bardzo ciekawy sposób ukazują w niej historię Lutosławskich od momentu ich pojawienia się w Drozdowie pod koniec XVIII wieku aż do połowy lat 90. wieku ubiegłego, kiedy zmarł wybitny kompozytor Witold Lutosławski. Autorzy dotarli do wielu nieznanych wcześniej źródeł, rozmawiali z członkami rodziny i z innymi świadkami dawnych wydarzeń. Książka przez wiele lat nie miała jednak szczęścia do wydawców, dlatego jej współautorka Danuta Wroniszewska nie doczekała momentu publikacji – odeszła w ubiegłym roku po długiej walce z chorobą.

Najróżniejszych publikacji o rodzinie Lutosławskich z podłomżyńskiego Drozdowa ukazało się już sporo, ale „Koniec świata Lutosławskich” Danuty i Aleksandra Wroniszewskich to na ich tle pozycja wyjątkowa. Autorzy nie skupili się bowiem na jednym z członków rodziny, nie eksponują niektórych wątków kosztem innych, niczego nie przemilczają, kreśląc jej wnikliwą biografię  od czasów Franciszka Sariusza, komornika ziemi wiskiej, który w roku 1786, pojąwszy za żonę Antoninę Burską, otrzymał w posagu Drozdowo Górne, aż do czasów współczesnych. Co ciekawe przed przyjazdem do Łomży dziennikarze nie mieli zbyt wielkiej wiedzy na temat rodziny Lutosławskich, z której powszechnie kojarzono w PRL-u tylko znanego kompozytora Witolda. 
– O Witoldzie Lutosławskim, rzecz jasna, słyszeliśmy już wcześniej, zetknęliśmy się też z jego twórczością, ale tak naprawdę nie wiedzieliśmy o nim zbyt wiele – mówi Aleksander Wroniszewski. – Nie mieliśmy na przykład pojęcia, że pochodzi spod Łomży. Na temat jego rodziny od dekad panowała swoista zmowa milczenia, więc dopiero na miejscu zaczęliśmy odkrywać, że istniał też ktoś taki jak (żeby wymienić tylko niektórych) Wincenty, Kazimierz, Józef, Jan czy Marian. Wspaniali, choć niekiedy kontrowersyjni ludzie, wspaniałe osobowości. Aż się prosiło, żeby ktoś o nich napisał, nakręcił fabularny film czy telewizyjny serial. 
O takim filmie w latach 80. nie było mowy, skoro jego bohaterami mieliby być ksiądz, endecki poseł Kazimierz Lutosławski czy zamordowani w Rosji sowieckiej jego bracia Marian i Józef, ale Wroniszewscy od razu zorientowali się, że natrafili na pasjonujący temat, w dodatku mało znany. 
– Myślę, że początkowo kierowała nami zwykła, nawet nie reporterska ciekawość – wyjaśnia Aleksander Wroniszewski. – Dopiero z czasem (czyli w sumie dość szybko) zaczęła się ona zamieniać w fascynację. Możliwość kontaktu z „żywymi świadkami historii” jeszcze ją podsycała.
Praca  nad książką trwała przez wiele lat, również kiedy dziennikarskie małżeństwo opuściło już  Łomżę, bowiem każdy fakt musiał być zweryfikowany. – Najtrudniejsze było „przebijanie się” przez tony informacji, weryfikowanie ich, ale ta praca była też „wartością dodaną” – wspomina Aleksander Wroniszewski. – Sporo się w jej trakcie uczyliśmy, poznawaliśmy tę prawdziwą, nie zakłamaną historię. Piszący najpierw ma jakąś ideę, a dopiero później zaczyna ją obudowywać faktami, gromadzić materiały. My też najpierw pomyśleliśmy o książce, a dopiero później zaczęliśmy spotykać się z ludźmi, wertować archiwa. Tak więc idea książki narodziła się stosunkowo wcześnie.
„Koniec świata Lutosławskich” to pasjonująca lektura, po którą powinni sięgnąć nie tylko historycy, ale też miłośnicy dobrej literatury. Świat wielkiej polityki przeplata się w niej bowiem z epokowymi dla Polski i świata wydarzeniami, z którymi wzloty i upadki rodziny są nierozerwalnie związane. Do tego można dowiedzieć się jak wyglądało codzienne i towarzyskie życie w drozdowskim dworze, dawne zwyczaje i generalnie dogłębnie poznać świat, którego już nie ma. 
Tym bardziej dziwi fakt, że tak cenna publikacja tyle lat musiała czekać na wydanie – udało się to dopiero w tym roku, dzięki współpracy Fundacji Sztuk i Dialogu oraz Muzeum Przyrody – Dworu Lutosławskich w Drozdowie. 
– Nie chcę źle mówić o zmarłych, dlatego powiem tylko, że książka mogła ukazać się znacznie wcześniej, ale w pewnym momencie komuś czegoś zabrakło – wyjaśnia Aleksander Wroniszewski. – Może dobrych chęci, może pomysłu na zdobycie pieniędzy?
Danuta Wroniszewska nie mogła już niestety ucieszyć oczu gotową książką, efektownie wydaną dzięki wsparciu Starostwa Powiatowego w Łomży, Urzędu Miejskiego w Łomży i Funduszu Inicjatyw Obywatelskich.
– To jest mój największy ból – nie kryje Aleksander Wroniszewski. – Postanowienie, by jednak doprowadzić do wydania książki narodziło się we mnie w momencie, gdy żona była już bardzo ciężko chora. Spieszyłem się, musiałem jeszcze to i owo poprawić, doszlifować ostatnie rozdziały. Niestety, zabrakło czasu.
Pomimo tych tragicznych okoliczności można „Koniec świata Lutosławskich” traktować jako wydawnictwo, z którego oboje autorzy mogą i powinni być dumni, bo nawet najciekawsze reportaże w gazecie czy tygodniku pamiętają nieliczni, gdy książka, szczególnie taka, pozostaje w obiegu przez lata, ciągle znajdując nowych czytelników.  
– Dumni? Pewnie tak – mówi Aleksander Wroniszewski. – Czy dzieło życia? Gdyby nie choroba i śmierć żony, byłby to zapewne dopiero początek. Dziś widzę, czym jeszcze moglibyśmy się zająć, co napisać. Nie wiem czy starczy mi determinacji i talentu, by zająć się tym samemu.
Aleksander Wroniszewski nie wyklucza, że jeśli zdrowie dopisze, a ktoś zechce coś takiego zorganizować, mógłby przyjechać do Drozdowa i do Łomży na spotkanie autorskie, promujące „Koniec świata Lutosławskich”. – Z jednej strony chciałbym przyjechać, z drugiej – trochę się boję – podsumowuje Aleksander Wroniszewski. – Nie spotkań z ludźmi, ale wspomnień. Chociaż są dobre, ale przez to właśnie bolesne.

Wojciech Chamryk 

 


 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę