Jedna trzecia nauczycieli chce kontynuować protesty
- Niestety, rządowi i minister edukacji udało się zastraszyć nauczycieli i podzielić nasze środowisko – mówi Ewa Chludzińska, prezes oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Łomży, gdzie do końca dobiegło zbieranie ankiet ZNP, nazywanych kwestionariuszem badawczym. Władze związku zadają 5 pytań, aby dowiedzieć się, jakie są poglądy pedagogów w ważnych sprawach dla edukacji. Jednym z nich jest ponawiane tysiące razy od ogólnopolskiego strajku o podwyżkę pensji o 1000 zł w kwietniu 2019: czy kontynuować protest? Na 869 odpowiadających nauczycieli Łomży i powiatu łomżyńskiego 337 uważa, że tak, 221 woli działania protestacyjne zakończyć, a 303 nie ma zdania.
- Niektórzy nauczyciele nie chcieli nawet słyszeć o żadnej ankiecie – opowiada prezes Chludzińska w siedzibie oddziału przy Dwornej. Dlaczego...? Jej zdaniem, boją się ujawniać poglądy i walczyć o swoje racje z podniesionym czołem. Boją się utraty stanowiska, miejsca pracy i źródła dochodów. Do Funduszu Społecznego „Wspieram Nauczycieli”, mającego zrekompensować niższe zarobki z powodu udziału w prawie miesięcznym strajku, skierowała około 100 wniosków pedagogów spoza ZNP. Dla 118 członków ZNP wypłacono oddziałowe zapomogi po 200 zł, głównie w przypadkach trudnych sytuacji zdrowotnych i rodzinom, gdzie jest małżeństwo nauczycielskie. 39 wniosków w sprawie zapomóg dla należących do ZNP przekierowała do Zarządu Głównego ZNP w Warszawie.
Na takie tematy wypowiedzieli się nauczyciele
Pierwsze pytanie dotyczyło ogólnej oceny kondycji polskiego systemu edukacji - w skali 1 do 5, od zdecydowanie źle do zdecydowanie dobrze. Jako bardzo złą oceniło oświatę 127 pedagogów, jako złą - 296, jako średnią – 344. W ocenie 78 kondycja edukacji jest dobra, a nawet dla 6 bardzo dobra. W drugim pytaniu autorzy ankiety są zainteresowani, jakie zadanie powinno być najpierw podjęte przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Nauczyciele wybierali do dwóch odpowiedzi, że chcą np.: zwiększenia nakładów na edukację – 328, zmniejszenia biurokracji szkolnej – 427, korekty podstaw programowych – 153, prowadzenia dialogu ze środowiskiem, większej autonomii – 120, podwyżki wynagrodzeń – 481. Wśród postulatów pojawiły się, m.in., emerytury po 30 latach i dużo mniejsze klasy do 15 uczniów. Zastanawiające, że najważniejszym postulatem dla ponad połowy była wyższa pensja, a tylko 337 uważa, że działania protestacyjne powinny być kontynuowane, czego dotyczyło pytanie trzecie... Zarząd ZNP chce także wiedzieć, czy pedagodzy wezmą udział w zaproponowanej formie protestu. W 4. pytaniu okazuje się, że dalej topnieje garstka walczących o faktyczne zmiany: do 288 na „tak”, przy 261 na „nie” oraz 241 niemających zdania. W sumie to 790 osób, a nie 869...
Prezes przywołuje dane ankiety „Głosu Nauczycielskiego”, że nastroje wśród kadry oświatowej są złe: aż 47 % pedagogów chciałoby odejść z zawodu. Ich pensje to 57 % średniej oświatowej w UE.
Tylko co ósmy nauczyciel chce wznowienia strajku
Piąte pytanie jeszcze trudniej interpretować, ze względu na to, że odpowiedziało zaledwie 545 osób, w jakiej formie protestu zdecydowaliby się wziąć udział. 107 nauczycieli chce wznowienia strajku ogólnopolskiego, 138 deklaruje udział w manifestacjach, zaś 300 niewykonywanie pozastatutowych zadań w swojej szkole, przedszkolu czy placówce. - Pomimo że strajk kwietniowy o podwyżkę płac został przez nas przegrany, nie pozbawił nauczycieli godności – komentuje w kontekście wyników ankiety w Łomży i powiecie łomżyńskim prezes Chludzińska. Argumentuje, że nauczyciele po raz pierwszy od bardzo wielu lat zaangażowali się tak gremialnie w walkę o godne ich wykształcenia i pozycji zawodowej wynagrodzenia. Jednakże przebieg strajku pokazywał, że rodzice w większości na szkołę patrzą jak na placówkę opiekuńczą - przechowującą dzieci, kiedy sami są w pracy, a nie jak na miejsce wyjątkowo ważne dla rozwoju intelektualnego młodzieży, gdzie Mistrz, Przewodnik spotka się z adeptami wiedzy. Ponadto w trakcie protestu rząd serwował coraz to nowe akty prawne jakby na dowód społeczeństwu, że nauczyciele się nie liczą (np. chodzi o rozporządzenia w sprawie kwalifikacji uczniów czy organizacji egzaminu gimnazjalnego z udziałem rodziców czy woźnych). - Smutne, że w takiej zdegradowanej rzeczywistości żyjemy, że nauczyciele stali się zakładnikami szkół – ubolewa prezes oddziału ZNP w Łomży. Ponad 300 osób – jedna trzecia! - nie zabrało głosu w tak ważnej sprawie, w jaki sposób doprowadzić do uzyskania podwyżek, gdy od nowego roku ma wzrosnąć płaca minimalna. Automatycznie zbliży ona pracowników po zawodówce do magistrów. Prezes Chludzińska martwi się też tym, że nauczycielom nie pomogli samorządowcy, którym dobro oświaty i poziom nauczania powinny leżeć na sercu. - Niektórzy wójtowie z powiatu z satysfakcją mówili, że chętnie potrącą pedagogom za ten strajk – uchyla rąbka animozji między środowiskami.
Jedna z dyrektorek szkoły gminnej podsumowuje krótko: - Jest nas dużo, ale nadal jesteśmy słabi...
Mirosław R. Derewońko