Nauczyciele z ZNP nie zapomnieli o strajku
Tylko tydzień został do końca wakacji, zanim 2. września uczniowie i nauczyciele wrócą do szkół, lecz w Związku Nauczycielstwa Polskiego w Łomży, Białymstoku czy Warszawie nie odczuwa się wakacyjnej atmosfery. - Jesteśmy po trudnym doświadczeniu z kwietnia ogólnopolskiego strajku nauczycieli, który miał doprowadzić do rozmów z rządem PiS, ale rządzący nie przychylili się do postulatu ZNP o podwyższenie o 1000 zł wynagrodzenia wszystkim pracownikom oświaty – mówi Ewa Chludzińska, prezes Oddziału w Łomży. - Do 15. września będziemy zbierać od nauczycieli i pracowników ze wszystkich placówek informacje o postulowanych formach protestu płacowego.
Kwietniowy strajk z inicjatywy ZNP ogłoszono po ogólnopolskim referendum z udziałem około 20 tys. szkół, przedszkoli i placówek oświatowych, z których blisko 80 % była zwolennikiem protestu. Cztery miesiące temu polegał na nieprowadzeniu zajęć i egzaminów gimnazjalnych i maturalnych, z czego jednak ZNP się wycofał i zawiesił tę akcję do nowego roku szkolnego. - Nauczyciele wtedy się trochę podzielili, jedni byli zdecydowanie za strajkiem, inni przeciw – opowiada prezes ZNP w Łomży Ewa Chludzińska. W owym okresie nauczyciele musieli przejść lekcję nie lada pokory, gdy prezes rządzącej partii PiS Jarosław Kaczyński ogłaszał podwyżki za hodowlę krów i świń, a nie za uczenie polskich dzieci... - W wielu szkołach i placówkach pedagodzy i pracownicy spoza Związku przystąpili do strajku w ramach solidarności zawodowej. Jednak okazało się, że rząd PiS nie słucha naszych postulatów i nie podejmuje rozmów ani dyskusji z argumentami ZNP. Strajk pokazał nam, Polakom, że rządzący arbitralnie naginają prawo do aktualnej sytuacji, tak jak było, między innymi, z zasadami oceniania, promowania i tworzenia komisji egzaminacyjnych... Na razie nie wiem, jakie są nastroje wśród ok. 700 członkiń i członków ZNP z Łomży i powiatu łomżyńskiego, ze względu na wakacje. Dzisiaj prezes Zarządu Okręgu Podlaskiego ZNP Andrzej Gryguć przekazał stanowisko Zarządu Głównego ZNP, aby do 15. września zebrać informacje o postulowanych formach protestu.
Debata ZNP o szkole na szóstkę
Jednocześnie prezes ZG ZNP Sławomir Broniarz na 31. sierpnia zapowiedział debatę „Szkoła na szóstkę” w siedzibie ZNP w Warszawie. Do debaty edukacyjnej w przededniu rozpoczęcia nowego roku szkolnego zaprosił praktyków oświaty, ekspertów, działaczy, „wszystkich, chcących podjąć działania na rzecz polskiej szkoły”. Gościem spotkania w sobotę będzie, m.in., Andreas Schleicher, dyrektor ds. edukacji Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), inicjator programu PISA – międzynarodowej oceny umiejętności uczniów. - Jako związkowcy nie chcemy narzucać gotowych rozwiązań, a zależy nam, by sprawdzić, na ile pamięć i atmosfera tamtego kwietniowego protestu spowoduje zaangażowanie naszego środowiska w działania na rzecz poprawy materialnej sytuacji nauczycieli i pracowników oświaty w Polsce – podkreśla prezes Chludzińska. Przypomina, że jak na razie to samorządy ze swoich budżetów wypłacają obiecane przez rząd podwyżki, tak jak po 300 zł na miesiąc za wychowawstwo. Łomżynianka, niegdysiejsza polonistka w „Wecie” uważa, że środowisko nauczycielskie powinno odrzucić minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego, od września zaproponowane przez rząd, a zwłaszcza w kontekście podniesienia od stycznia przyszłego roku minimalnej płacy w kraju. Na przykład, nauczyciele z tytułem magistra i z przygotowaniem pedagogicznym mieliby miesięcznie zarabiać brutto: 2 782 zł - stażysta, zaś 2 862 zł – kontraktowy. Jej zdaniem, płaca w szkole na poziomie najniższej krajowej nie przyciągnie młodych po studiach.
Mirosław R. Derewońko