Kopciuszek na balu w Szkole Podstawowej w Kupiskach
- Takie spotkania po lekcjach ze społecznością lokalną są dla nas bardzo ważne i twórcze, ponieważ nasza szkoła pełni tutaj rolę małego centrum kultury, kulturotwórczą i integracyjną – mówi dyrektor Karol Łebkowski w Szkole Podstawowej imienia Jana Pawła II w Nowych Kupiskach koło Łomży. W cenionej placówce oświatowej, kształcącej dzieci jeszcze przed 1905 rokiem, odbywał się dzień otwarty. W piątek wczesnym wieczorem ok. 100 osób odwiedziło piętrowy gmach, żeby rozmawiać z nauczycielami, zobaczyć wyposażenie sal lekcyjnych i pracowni oraz przenieść się do baśniowej krainy w przedstawieniu „Kopciuszek” z dobrą uczennicą Katarzyną Openchowską w roli głównej.
W dniu otwartym sale były otwarte na oścież i rodzice z kandydatami na uczniów mogli przekonać się, jakie są ładne, czyste i zadbane. Do szkoły uczęszczają dzieci głównie z trzech miejscowości: Kupisk, Jednaczewa i Bożenicy. W 8-klasowej placówce edukuje się 204 uczennic i uczniów. Nad ich bezpieczeństwem, wychowaniem i poziomem intelektualnym czuwa 28 nauczycieli. W trakcie roku szkolnego nieznacznie zmienia się liczba kształcących się, przeważnie z powodu zmiany przez rodziców miejsca pracy i zamieszkania rodziny. Na przykład w kwietniu, dwoje uczniów przyjedzie z Anglii, żeby w SP w Nowych Kupiskach nauczyć się tego, co potrzebne wykształconym ludziom. Do klasy „O” obecnie uczęszcza 18 dzieci, które z nowym rokiem szkolnym przejdą do klasy 1., ale w oddziale zerówki i klasy pierwszej i mogłoby uczyć się jeszcze do 25. dzieci 6-letnich i 7-letnich.
Baśniowy „Kopciuszek” ze współczesnym przesłaniem
Sala gimnastyczna zamieniła się w sale teatralną. Olbrzymia, granatowa kotara od ściany do ściany stworzyła tło dla dekoracji, namalowanych wprawnie na szarym papierze. Dzięki sprawnym rękom scenografów, na obrazie pośrodku stanęła wyniosła twierdza z czterema wieżycami, w sąsiedztwie której twórcy ulokowali dom wdowy z dwiema córkami, które – jak opowiadała narratorka Marta Mikucka – miały poprzewracane w głowach. Łagodny jak baranek wdowiec ożenił się ponownie, a przez to jego śliczna, grzeczna i pracowita córka zyskała bezduszną macochę, która zaraz po weselu zaczęła rządzić się jak szara gęś. W przedstawieniu w ogóle nie widzimy męża i ojca, co prowokuje do snucia domysłów, czy jest pracoholikiem, czy wyjechał za granicę, czy pozbył się ciężaru opieki nad wcześniej serdecznie kochaną – i to z wzajemnością dla taty – córką...? W każdym razie, z dnia na dzień łagodnie ustępował żonie. Macocha z potulnej pasierbicy, po przyuczeniu do domowych obowiązków, szybko zrobiła służącą do mycia podłóg i schodów, rozpalania w kuchni i w piecu, do przynoszenia i odnoszenia rzeczy, jakich potrzebowały jej kapryśne, łakome, leniwe i ospałe córki.
Sprzątanie, gotowanie i usługiwanie zaprzątały czas i głowę zostawionej samej sobie dziewczynki, a nadany jej przez nową „rodzinkę” przydomek Kopciuszek nawiązywał do kopcącej sadzy i bycia ciągle umorusaną. Dlatego nazwały ją nawet sarkastycznie „ślicznym kocmołuchem”. Potem akcja toczy się wartko, zręcznie odgrywana przez pełnych animuszu 12-, 13- i 14-latków z klasy 6., 7. i 8.
Książę (Maciej Bączek) ogłasza bal, na który wybrały się Macocha (Julia Filipkowska) z córkami (Adela – Julia Parzych, Petronela – Julia Piotrowska). Wróżka (Kinga Pawelczyk) z czarodziejską różdżką zamienia łachy Kopciuszka w suknię balową, a dynię w karocę. Zafascynowana pałacem i Księciem dziewczyna nie zdąży wybiec z sali balowej, zanim wybije północ, i gubi czarną ciżemkę.
I jak to w baśniach bywa, zakochany Książę z Doboszem i heroldem w jednej osobie odnajdują po wielu poszukiwaniach właścicielkę bucika, która wspaniałomyślnie wybacza swoim dręczycielkom.
- W szkolnym teatrze większość z nas występowała od 3 lat, a zespół prowadziła aktorka Marzanna Gawrych – mówią adepci po sztuce, w której scenach zbiorowych tańczyła grupa młodszych dzieci. Realizację opracowały polonistka Małgorzata Nasiadko i wychowawca kl. 3. Dorota Wierzbowska.
Aktorki uważają, że baśń ma przesłanie: marzenia się spełniają, pomocna w tym może być rodzina.
Rezolutny Dobosz rozwija interpretację baśni, której motywy sprawiły od starożytności, że to jedna z najbardziej znanych baśni na Ziemi. - Zwykli ludzie nie zawsze mają szczęście, jednak niektórym sprzyja zbieg okoliczności – mówi Patryk Kania, precyzując, że symbolem jest Wróżka z różdżką. - Gdy zauważą to i wykorzystają życiową szansę, którą poprą ciężką pracą, to mogą być szczęśliwi.
Mirosław R. Derewońko