Dwa oblicza ŁKS
Po kiepskiej pierwszej połowie i znacznie lepszej drugiej ŁKS Łomża wygrał ze Zniczem Pruszków 2 : 0. Bramki dla łomżan zdobywali Mariusz Marczak z rzutu wolnego i Marcin Truszkowski po dobrym podaniu od Boguskiego. W sobotnim meczu najwięcej było jednak żółtych kartek. Piłkarze ŁKS-u zobaczyli ich aż 6.
Do przerwy sędzia pokazał trzy żółte kartki. Zobaczyli je Marcin Więckowski (4. minuta) i Michał Herman (28.) ze Znicza Pruszków i Karol Bortnik (24.) z ŁKS-u.
Po przerwie trener łomżan Jerzy Engel (jr) wprowadził dwie zmiany w składzie drużyny. Na boisko weszli Adam Kamiński za Pawła Strózika i Tomasz Łuba za Karola Bortnika. Już po kilku minutach gry widać było, zmianę na lepsze. ŁKS przejął inicjatywę, narzucił swój sposób gry i raz za razem stwarzał groźne sytuacje pod bramką przeciwnika. W 51. minucie po dośrodkowaniu Truszkowskiego na bramkę Znicza główka strzelał Boguski, ale piłka przeszła obok bramki. Chwilę później bramkarza gości usiłował pokonać Truszowski, ale strzał obronił bramkarz.
Gol padł po kolejnej akcji łomżan. Najpierw w 60. minucie gry Rafał Boguski został sfaulowany kilka metrów przed linia pola karnego. Sędzia podyktował rzut wolny, który wykonał Mariusz Marczak – nie trzeba było dobijać - piłka trafiła idealnie w róg bramki i ŁKS objął prowadzenie 1 : 0. Po kolejnych 6. minutach sytuacja się powtórzyła. Znowu Boguski próbował minąć obrońców Znicza i ponownie kilka metrów przed polem karnym został sfaulowany. Tym razem Marczak trafił jednak w mur ustawiony przez piłkarzy Znicza.
Kolejna okazja do poniesienia wyniku spotkania nadarzyła się w 75. minucie. Lewa strona boiska obrońców z Pruszkowa minął Chioma Chimezie i w polu karnym podał piłkę do wbiegającego tam Truszkowskiego. Niestety piłka przeleciała daleko od bramki. Napastnik ŁKS-u zrehabilitował się już pięć minut później. Tym razem piłkę w pole karne dostał od Boguskiego. Bramkarz Znicza nie miał szansy – piłka trafiła w światło bramki. Po tym golu ŁKS prowadził już 2 : 0. Wynik ten utrzymał się do końca, choć w ostatnich minutach spotkania doskonałą okazje do jego podwyższenia wypracował sobie Rafał Boguski. Zawodnik tuz przed polem karnym przeciwnika miną dwóch jego obrońców i wychodząc na czysta sytuacje oddał mocny strzał na bramkę... piłka minimalnie minęła jednak słupek po zewnętrznej stronie.
Znicz wydawało się został całkowicie zaskoczony zmianą w drużynie Łomży. Jego ataki i kontrataki za zwyczaj kończyły się na linii obrony ŁKS-u, niemniej także on wypracował kilka dobrych akcji i co najmniej dwukrotnie zagroził bramce łomżan. Bardzo dobrze w całym meczu zachowywał się jednak Kamil Ulman, który kilkakrotnie udanie interweniował. Jerzy Engel podsumowując mecz podkreślał jego zasługi. Mówił także dobrze o Kamińskim i Łubie, których wejście w drugiej połowie zmieniło obraz gry. Ogólnie Engel był zadowolony... z wyniku. Po trzech spotkaniach ŁKS dwa z nich wygrał, a jedno zremisował. „Tam powinniśmy grać – remisować na wyjeździe i wygrywać u siebie i będzie dobrze” - mówił Engel.
Trener łomżan podkreślał także, że z całego spotkania najbardziej zadziwiające było sędziowanie. Zawodnicy ŁKS-u dostali 6 żółtych kartek, przy czym Chioma Chimezie dostał ją bo za wolno wracał na swoją połowę po strzeleniu bramki przez Marczaka, a Kamil Ulman, bo po końcowym gwizdku z radości ze zwycięstwa wysoko wykopnął piłkę...
Z zespołu ŁKS-u żółte kartoniki zobaczyli jeszcze Karol Bortnik, Rafał Boguski, Marcin Łukaczyński i Łukasz Tyczkowski.