Roztańczona studniówka w „Mechaniaku” na 101 par maturzystów
Sala gimnastyczna zamieniła się w przestronną salę balową o granatowych ścianach i z pułapem w biało-niebieskie pasy. Efektowna iluminacja z kryształowymi żyrandolami dodawała historycznego splendoru Studniówce 2019, podczas której w pierwszych parach staropolskiego poloneza kroczyli dostojnie: maturzystka Izabela Trzaska z dyrektorem „Mechaniaka” Jackiem Koconiem i ucząca języka niemieckiego Małgorzata Obrycka – Meja z maturzystą Krzysztofem Justem. - Na początku był niewielki stresik przed pierwszym krokiem, ale jak ruszyliśmy do poloneza, to wszystko poszło gładko – mówią Iza i Krzysiek z zadowoleniem po uroczystej inauguracji zabawy karnawałowej na 100 dni przed maturą, do której czują się dobrze przygotowywani przez wymagających nauczycieli.
Kiedy uczniowie zgromadzili się w sali balowej, wchodząc parami w klasach i stając wokoło przy ścianach, z głośników dobiegał legendarny hymn zachwytu nad pięknem świata i stworzenia oraz radością istnienia człowieka. „What a wonderful world” - słowa Louisa Armstronga dyrektor Jacek Kocoń dopełnił smutnym, refleksyjnym pytaniem: „Czyżby...?”. Pół godziny wcześniej zakończyła się żałoba narodowa po śmierci Pawła Adamowicza (+53), prezydenta miasta, zamordowanego w Gdańsku nożem przez zwyrodnialca na scenie 13. stycznia podczas 27. Finału WOŚP. - Ostatnie dni przygotowań zbiegły się z dramatycznymi wydarzeniami w naszym kraju. Niepojęte zło dotknęło nas wszystkich – nawiązał do tragedii rodziny i gdańszczan oraz wolontariuszy WOŚP prowadzący Krzysztof Łojewski, klasa mechatroniczna. Z Karolem Kulikowskim z klasy elektrycznej nawiązali do dramatu w Gdańsku, z którego trzeba wziąć naukę, „aby kochać ludzi i dążyć do porozumienia”. Po części wspomnieniowej, nawiązali do przyszłości, że „matura to brzmi przerażająco i ciekawie”, żartując z pustych zeszytów i pustych głów, kwiatów wręczonych i wartych wręczenia pedagogom.
Wiaderka róż uczniowie wręczyli dyrektorowi, wicedyrektorom, kierownikowi kształcenia i swoim wychowawcom. Przewodnicząca Rady Rodziców Marzena Borawska i mama maturzysty Dawida z klasy informatycznej dziękowała nauczycielom za trud, poświęcony czas i wysiłek, za cierpliwość i wyrozumiałość wychowawcom, pracownikom „Mechaniaka” za ład i za porządek. Dyrektor Jacek Kocoń w przemowie osią przewodnią uczynił upływający czas, aby życie młodzieży od teraz było codziennie nasycone namysłem, „czy nie krzywdzę kogoś drugiego...”. Przypomniał, że wspólnie przeżyli z maturzystami dobre i złe chwile i że w tym składzie pewnie nigdy więcej się nie spotkają.
Tradycyjne zawołanie „Poloneza czas zacząć...” i ruszyli w takt chodzonego eleganccy jak nigdy korowodem przez środek sali, rozchodząc się na boki, przechodząc pod mostkiem z rąk i schodząc na powrót. Jedni wypięci jak struna światła, inni łagodni jak niewinne dzieci z powagą na twarzy, a jeszcze inni z nieśmiałym uśmiechem i wzruszeniem w oczach, z nadzieją patrzących w nieznane...
W ostatniej parze poloneza kroczyli zakochani od maja: 17-letnia Justyna Gomółka z „Wety” i 19-letni Mateusz Pastorczyk, maturzysta o specjalności technik pojazdów samochodowych. Dla obojga to pierwsza w życiu studniówka, tym piękniejsza, że ubarwiona czarem młodzieńczego uczucia. - Podoba mi się tutaj wszystko – ocenia Justyna. - Ta uroczysta atmosfera, eleganckie towarzystwo i to, że koledzy Mateusza: Marcin i Patryk przyjęli mnie w swojej szkole bardzo serdecznie i ciepło.
- Jesteście warci tego, żeby Wam zaufać, każdy z Was zasłużył na Oscara – chwaliła Ewa Obrycka kolegów syna Macieja Obryckiego, lubianego gospodarza klasy teleinformatyczno-informatycznej. W udekorowanej na bordowo-złoto sali biesiadnej stała ścianka w ramie do pozowania, obok stolik z tajemniczo narzuconą karminowo serwetę, a pod nią – małe, złote statuetki oscarowe dla każdego z chłopców. Niespodzianka na studniówce i wyróżnienie za godną maturzysty postawę – rodzicom chodzi zwłaszcza o zachowanie przez dzieci zdrowej i bezpiecznej abstynencji – wzbudziła aplauz. Kolejną chwilę chwały i zapewne satysfakcji pedagogicznej przeżyła wychowawczyni germanistka, o której rodzice i uczniowie mówili „cudowna” albo „przecudowna”. - Wiemy, że nie zawsze było z nami łatwo, dziękujemy za to, co zrobiła Pani dla nas przez te cztery lata – podziękował w imieniu kolegów Eryk Cwaliński, a ceniona nauczycielka otrzymała w prezencie wielką paczkę z łakociami.
W innej klasie informatycznej sceneria nocy zimowej, granatu nieba i wirujących gwiazdek śniegu. Tutaj gości się Dawid Borawski, syn przewodniczącej Rady Rodziców, który z kolegami pomagał w udrapowaniu od podłogi wysoko po sufit wypożyczonego materiału. - Bardzo jestem z chłopców dumna, poradzili sobie z zadaniem, dużo w trakcie pracy mi doradzali – chwali Marzena Borawska, dla której przygotowania do studniówki ruszyły w październiku. Do tańca zagrał Komp z Olsztyna.
Mirosław R. Derewońko