Meksykański sylwester z Filharmonią Kameralną
Nadkomplet publiczności spędził sylwestrowy wieczór z łomżyńskimi filharmonikami i piękną muzyką. Do świata klasyki, opery, operetki i musicalu zabrali słuchaczy nie tylko wyśmienici instrumentaliści pod batutą Jana Miłosza Zarzyckiego, ale też zaproszeni goście: uwielbiany w Łomży baryton Rafał Songan oraz sopranistka z Meksyku Alejandrina Vázquez Ramirez. Stąd w programie koncertu wiele utworów meksykańskich, ze słynnym „Bésame mucho” na czele, a do tego niespodzianek, bo tylko na tym jedynym w roku koncercie sekcja dęta może nieoczekiwanie zaśpiewać, dyrygent zostać porwany do tańca, a solista wyjawić swe największe marzenie.
Koncerty sylwestrowe Filharmonii Kameralnej cieszą się powodzeniem od lat, ale od czasu gdy zostały przeniesione do mniejszej sali na 350 miejsc w Centrum Kultury przy Szkołach Katolickich zdobycie na nie biletów staje się coraz trudniejszym zadaniem. W tym roku zabrakło ich już na początku listopada, dlatego dla spóźnialskich pozostały już tylko wejściówki: miejsca stojące bądź siedzące na schodach, bo pustych foteli do ewentualnego zagospodarowania pozostało niewiele.
– Cieszymy się, że publiczność tak lubi te koncerty, że możemy spotkać się z nią w ten jedyny w roku wieczór w formule bardzo otwartej, bo jest tu oczywiście muzyka tak zwana lekka, łatwa i przyjemna, ale też zawsze coś z opery czy muzyki klasycznej – mówi Jan Miłosz Zarzycki.
Program koncertu jak co roku był bardzo urozmaicony: od operowej klasyki Giacomo Pucciniego oraz Georgesa Bizeta, poprzez przebojowe melodie Johanna Straussa syna oraz operetkowych szlagierów Franza Lehára i Imre Kálmána artyści płynnie przeszli do muzyki popularnej, która zakończyła pierwszą i wypełniła niemal całą drugą część koncertu. Było wśród nich aż sześć melodii meksykańskich, skoro w Łomży gościła ponownie – rok temu śpiewała w „Cosi fan tutte” Mozarta podczas koncertu mikołajkowego Filharmonii Kameralnej, brała też udział w dwóch koncertach XIV Międzynarodowym Festiwalu Kameralistyki Sacrum et Musica czy festiwalu Drozdowo-Łomża – śpiewaczka z tego kraju. – Dyrektor Zarzycki uznał, że warto zaprezentować publiczności w większej dawce coś, czego nie słucha na co dzień, tym bardziej, że wystąpi meksykańska śpiewaczka – mówi Alejandrina Vázquez Ramirez. – Zgodziłam się oczywiście i była to dla mnie ogromna przyjemność śpiewać tutaj te wszystkie utwory!
Liryczne „Bésame mucho” było oczywiście bisowane, podobał się kolejny evergreen „Granada”, w
„Solamente una vez” solistka porwała dyrygenta do tańca, w ludowej melodii „La cucaracha” dyrygowała publicznością wtórującą artystom na instrumentach perkusyjnych, a w innym folkowym utworze „Cielito lindo” tańczyła już cała sala. W lżejszym repertuarze świetnie czuł się też Rafał Songan – na co dzień brylujący na wielkich scenach jako Makbet, Figaro czy Nabucco, teraz wykonujący, rozsławione przez Louisa Armstronga, „What A Wonderful World” oraz musicalowe „Hello Dolly”, „I'm Singing In The Rain” z filmu „Deszczowa piosenka” czy „Gdybym był bogaczem” z musicalu „Skrzypek na dachu”, w której wyjawił swe niespełnione marzenie.
– Uwielbiam śpiewać te partie na scenach operowych, ale takie koncerty jak dzisiejszy są dla mnie pewną zmianą i odskocznią, tym bardziej, że bardzo lubię również ten lżejszy repertuar – mówi Rafał Songan, dodając, że zaproszenie do Łomży zawsze przyjmuje z wielką przyjemnością, bowiem to wzorcowo prowadzona instytucja, świetna orkiestra i znakomity dyrygent.
Znalazło to potwierdzenie w popisowo wykonywanych utworach instrumentalnych, w tym w
tradycyjnie już wieńczącym łomżyński koncert sylwestrowy, „Marszu Radetzky’ego” Johanna Straussa ojca, z równie tradycyjnym już udziałem publiczności. Soliści śpiewali też rzecz jasna w duecie, a szczególnie owacyjnie publiczność przyjęła w ich wspólnym wykonaniu pierwszy bis „La
bamba”, kolejny meksykański utwór, który stał się światowym przebojem oraz „Amigos para siempre”, w którym solistka śpiewała po angielsku, a solista po polsku, a refreny śpiewali razem.
– Jestem przeszczęśliwa! – mówi Alejandrina Vázquez Ramirez. – Ten koncert był dla mnie bardzo ważny, ponieważ powiedzieliśmy staremu rokowi do widzenia, a witaj nowemu. Jestem też zachwycona publicznością, bo była niezwykle ciepła i życzliwa, świetnie się bawiła i reagowała na muzykę, wchodziła w nią i była jej częścią.
– Sylwestrowe koncerty są już naszą tradycją, bo pierwszy taki koncert po przerwie odbył się w 2004 roku – podsumowuje dyrektor Zarzycki. – Już wtedy było spore zainteresowanie, ale obserwuję, że z biegiem lat wzrasta, a dzisiaj to już jest apogeum – ciekawe więc co będzie za rok czy na kolejnych koncertach!
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk