Dali kasę na pensje w szkołach
- Nie zabraknie środków na wypłaty dla nauczycieli – zapewniała w środę radnych miejskich miejska skarbnik Elżbieta Parzych. Warunkiem było przegłosowanie zaproponowanych przez prezydenta zmian w tegorocznym budżecie Łomży czyli dołożenie do oświaty ponad miliona złotych. - Ja man nadzieję, że wystarczy też na pochodne – mówiła dopytywana skarbnik zaznaczając jednak, że jeśli w którejkolwiek placówce na nie zabraknie, to nic się nie stanie, bo terminy wnoszenia tych opłat są dopiero w styczniu: „więc ja nie widzę problemu” - dodawała.
Dział oświata i wychowania to największa część budżetu miasta i wraz z edukacyjną opiekę wychowawczą, pochłonie w tym roku ponad 150 mln zł z budżetu Łomży. Zdecydowana większość środków to pieniądze potrzebne na wypłaty wynagrodzeń i pochodnych. Na ten cel przeznaczono ponad 96 mln zł, kilkakrotnie zwiększając tę pulę środków w ciągu roku, w sumie – wraz z przegłosowaną w środę poprawką - o ponad 15 mln zł.
Kilka dni temu prezydent Łomży przesłał do nowych Rady Miasta wniosek w sprawie zmian tegorocznego budżetu, w tym dołożenia pieniędzy na wypłaty dla nauczycieli. Jak się okazało dyrektorzy szkół zapotrzebowanie na brakujące pieniądze zgłosili na ponad 2 miliony 700 tysięcy złotych. W ocenie miejskich urzędników i prezydenta „zapotrzebowanie na środki szkoły złożyły w nadmiernej wysokości” dlatego prezydent wystąpił do radnych o zwiększenie planowanych wydatków w oświacie jedynie o 1 mln 69 tys. 441 zł. - Powyższe środki zabezpieczają wydatki szkół na wynagrodzenia w bieżącym roku – zapewniał prezydent, który w środę podczas obrad Rady Miejskiej prosił radnych o wprowadzenie tego punktu jako dodatkowego. - Działania wymuszone, bo następna sesja jest za dwa tygodnie – tłumaczył.
Nim Rada przychyliła się do wniosku, radny Tadeusz Kowalewski żądał zapewnienia przez skarbnik miasta, że po takim zwiększeniu środków, pieniędzy na wypłaty w szkołach wystarczy. Skarbnik Elżbieta Parzych takie zapewnienie dała.
Inaczej odpowiadał zaś radnemu Dariuszowi Domasiewiczowi, który przypominając swoje wcześniejsze zaniepokojenia brakami środków w oświacie, dopytywał czy dyrektorom wystarczy pieniędzy na opłacenie należnych pochodnych od wypłat nauczycieli.
- Całe szczęście, że mieliśmy możliwość zwiększenia wydatków na oświatę – mówiła skarbnik Parzych zapewniając, że budżet Łomży w dziale oświata nie był źle skalkulowany, i przekonując, że a tylko wszystkie samorządy mają problemy z oświatą. Odnośnie zabezpieczenia w budżetach szkół środków na pochodne od płac skarbik miasta mówiła, że ma nadzieję, że wystarczy na pochodne, ale jeśli w którejkolwiek placówce zabraknie, to jak przekonywała nic się nie stanie.
Wskazywała, że opłaty ZUS mają być zapłacone do 5 stycznia, a podatki do 20 stycznia „więc ja nie widzę problemu” - mówiła.
Z przekazanych przez radnych miasta dodatkowych środków najwięcej – blisko 370 tys. zł - ma trafić do Szkoły Podstawowej nr 10, a ponad 200 tys. zł do Zespołu Szkół Ogólnokształcących, czyli liceum i gimnazjum przy Bernatowicza. Zgodnie z prezydenckim wnioskiem pieniędzy na wypłaty brakowało także w SP 5, SP 7, SP 9, Ekonomiku, oraz przedszkolach nr 5 i 14.