Sąd rozstrzygnie czy to błędy czy nieudolność?
Mija pięć lat od rozpoczęcia remontu budynku Filharmonii Kameralnej im. W. Lutosławskiego. Prace miały zostać zakończone do ostatniego piątku, i „po oszczędnościach” zamknąć się kwotą rzędu 13 milionów złotych. Niestety budynek jest nadal rozbabrany, nikt nie wie kiedy remont mógłby się zakończyć i ile milionów trzeba będzie jeszcze dołożyć. Władze miasta twierdzą, że opóźnienia związane są z „niewłaściwie opracowaną dokumentacją projektową, w której stwierdzono wiele błędów i debiutanckich rozwiązań”. Zleciły projektantowi jej zmianę, ale za wykonane prace nie chcą zapłacić i zlecają następną dokumentację. Bez sądu już się chyba nie obejdzie...
Miasto dawną salę widowiskową Urzędu Wojewódzkiego na potrzeby siedziby Filharmonii Kameralnej im. W. Lutosławskiego przejęło za symboliczną złotówkę w czasach prezydenta Jerzego Brzezińskiego. Od początku zakładano, że budynek z lat 80-tych XX wieku wymaga kapitalnego remontu, ale liczono na wsparcie środkami unijnymi. Niestety kolejnym władzom nigdy nie udało się ich zdobyć, ale za to każda miała swoją wizję, także jej remontu. Prace ruszyły za prezydentury Mieczysława Czerniawskiego, który polecił o połowę ograniczyć koszty inwestycji szykowanej przez poprzedników. Pierwszy etap remontu – za cena 1,1 mln zł wykonano w latach 2013-2014. Drugi już w tej kadencji, przy czym obecnym władzom udało się pozyskać stosunkowo niewielkie dofinansowanie z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które od tego roku wraz z miastem formalnie „prowadzi” placówkę. W 2016 roku za blisko 2,2 mln zł, częściowo rozebrano budynek i odbudowano do stanu surowego zamkniętego przy okazji wymieniając dach na blaszany. W ubiegłe wakacje rozpoczęto ostatni już etap prac, który miał zakończyć się 31 sierpnia 2018 roku. Za dokończanie remontu budynku i jego wyposażenie Łomża miała zapłacić firmie z Białegostoku 9 mln 633 tys. 237 zł. Kilka miesięcy po rozpoczęciu prac pojawiły się informacje, że projekt według którego remontowano budynek, ma rzekomo „wiele błędów i debiutanckich rozwiązań”. W efekcie prace spowalniano, wstrzymywano i... na nieco ponad miesiąc przed upływem wyznaczonego terminu realizacji miejscy urzędnicy podawali, że „wykonano niewiele ponad 1/3 planu”.
W lipcu podczas sesji Rady Miejskiej radny Maciej Borysewicz dopytywał o to, co się dzieje z przedłużającym się remontem budynku filharmonii. Zaniepokojony przypominał, że w 2015 roku miasto otrzymało z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego dotację na zakup i montaż nagłośnienia, ale umowa miała 3-letni okres obowiązywania i dotacja mogła być rozliczona tylko i wyłącznie po oddaniu budynku do użytku. Pytał też, czy jednym z problemów, który wynikł w związku z tą realizacją, to brak właściwego nadzoru, bo inspektor, który w ratuszu był przez wszystkie lata odpowiedzialny za tą inwestycję, otrzymał zgodę na przejście do innej pracy.
Odpowiadając na tę interpelację wiceprezydent Andrzej Garlicki zapewnia, że odejście z pracy inspektora zajmującego się nadzorem nad robotami w zakresie konstrukcyjno-budowlanym przy filharmonii nie miało wpływu na jakość właściwego nadzoru, a ministerialna dotacja na zakup i montaż nagłośnienia została wykorzystana, bo przed zakończeniem realizacji poprzedniego etapu inwestycji podpisany był aneks i zostało to rozliczone w robotach budowlanych.
Odnośnie coraz większych opóźnień z oddaniem budynku wyjaśnienia nie są takie proste. Garlicmki ponownie stwierdził, że problemy „związane są z niewłaściwie opracowaną dokumentacją projektową, w której stwierdzono wiele błędów i debiutanckich rozwiązań”. Wskazał, że miano tego dopuścić się „przy planowaniu inwestycji w 2012 roku, jeszcze w poprzedniej kadencji kiedy wykonano projekt budowlany.” Napisał jednak, że zawarta wówczas umowa na wykonanie dokumentacji projektowej obejmowała przebudowę sali widowiskowej dla wielu różnych funkcji, co „praktycznie uniemożliwia kwestionowanie dziś wadliwości opracowania w odniesieniu do akustyki, co jest oczywiste”. Twierdzi, że „zdiagnozowaną sytuację postanowiono naprawić przed przystąpieniem do obecnie realizowanego etapu inwestycji”, przy czym zaznacza, że „za konieczne uznano poprawienie projektu również pod względem zwiększenia ilości miejsc siedzących z 330 do 416.”
Pomimo zastrzeżeń do firmy, która kilka lat wcześniej miał odpowiadać za „wiele błędów i debiutanckich rozwiązań” w projekcie, to ona otrzymała zlecenie na wykonanie dokumentacji zamiennej. Według relacji Garlickiego dokumentację dostarczyła 52 dni po terminie i choć „pozwoliła co prawda na uzyskanie zamiennego pozwolenia na budowę, jednak nadal przyjęte rozwiązania projektowe budziły wątpliwości.”(...) „Posiłkując się opiniami ekspertów, w tym w dziedzinie akustyki, postanowiono zakończyć współpracę z firmą (...) nie płacąc jej za wadliwy projekt i przekazując kancelarii prawnej do załatwienia kwestie formalne” - napisał Garlicki nie ujawniając wysokości faktury, której władze miasta nie chcą opłacić.
Wiceprezydent poinformował za to, że zlecono innej firmie z Suwałk „wykonanie projektu pozwalającego we właściwy sposób dokończyć obiekt” i że jest on w opracowaniu. - Budowa w związku z tym jest obecnie prowadzona w zakresie ograniczonym, jedynie do robót nie budzących wątpliwości i nie obarczonych ryzykiem późniejszych strat spowodowanych np. koniecznością rozbiórki wykonanych prac – tłumaczy. Zapowiada, że z firmą z Białegostoku, która od poprzednich wakacji prowadzi remont budynku „będzie podpisany aneks terminowy do końca bieżącego roku” i że „do tego czasu oszacowane zostaną roboty wg. nowego projektu i podjęta decyzja o kontynuowaniu umowy”.
- Śmieszne jest tłumaczenie nieudolności w prowadzeniu inwestycji po 4 latach rządzenia tym, że za poprzedniej władzy sporządzono błędną dokumentację – ocenia radny Maciej Borysewicz, który teraz jest jednym z pretendentów do fotela prezydenta miasta w październikowych wyborach. - Oczekuję od obecnego prezydenta podania ostatecznej wyceny i konkretnej daty zakończenia prac – dodaje zaznaczając, że podobną nieudolność władz widzimy przy realizacji innych inwestycji: budowy nowego dworca autobusowego, remontu dawnego hotelu przy ul. Wesołej, czy w Parku Jana Pawła II – Papieża Pielgrzyma.