Café Kultura na jazzowo i nie tylko
Porywający koncert jazzowego kwartetu Tomka Nowaka z raperem Eskaubei zakończył drugi dzień kolejnego tygodnia plenerowej imprezy Café Kultura. – Pierwszy raz graliśmy w Łomży i mamy po tym koncercie świetne wrażenia – ocenia Tomek Nowak. – To bardzo fajna inicjatywa i myślę, że tutaj na rynku jest odpowiednie miejsce na takie działania, propagowanie idei grania na żywo muzyki jazzowej i innej! Dzień wcześniej przed Galerią Pod Arkadami zagrali zaś łomżyńscy muzycy, z powodzeniem towarzyszący wokalistce Magdzie Sinoff w jazzowych, soulowych, poetyckich i funkujących piosenkach.
Bywalcy Café Kultura przyzwyczaili się już do faktu, że na każdy dzień tego cyklu MDK-DŚT zapewnia zupełnie inny, bardzo interesujący program. W czwartkowy wieczór odbyła się więc premiera koncertu „Nie tylko rock 'n' roll”, a zarazem też pierwszy występ Magdy Sinoff z towarzyszeniem pianisty i aranżera Grzegorza Sekmistrza, gitarzysty Przemysława Kamińskiego, basisty Artura Pawelczyka, perkusisty Tomasza Swajdy oraz chórku złożonego z młodych wokalistek zespołu eMDeK, Justyny Zaręby, Magdaleny Głębockiej i Aleksandry Raszczyk.
Od jazzu („Na mojej drodze” Anny Gadt) do poetyckiej klasyki duetu Wasowski Przybora („Zmierzch”), przez liczne piosenki Grażyny Łobaszewskiej, w tym te z tekstami Jana Wołka („Filozof”, „Według komputera”) czy Andrzeja Poniedzielskiego („Kurkuma”), aż do utworów solulowo-funkujących, w których Magda Sinoff czuje się najlepiej („Mimo wszystko” Ewy Bem,
„Płonąca stodoła” Czesława Niemena). Były też repertuarowe niespodzianki, jak choćby bisowana, utrzymana w rytmie reggae, „Kiedy księżyc jest w nowiu” z repertuaru Hanny Banaszak, „Dwa serduszka, cztery oczy”, śpiewane i przez Mazowsze, i przez Annę Marię Jopek, albo słynne „Piejo kury piejo” Grzegorza z Ciechowa, czyli Ciechowskiego. Swoje wejścia miały też chórzystki: Aleksandra i Justyna zaśpiewały w duecie, a Magdalena solo, akompaniując sobie na ukulele.
– Mam nadzieję, że nadal będziemy coś robić i będziemy działać! – mówi Magda Sinoff. – Muzyka na żywo jest na tyle uniwersalna, że za każdym razem można inaczej coś zagrać, coś zmienić. To jest dla mnie bardzo duży komfort, że koledzy przyjęli moje zaproszenie, bo spotykaliśmy się na próbach i przygotowywaliśmy te utwory. Wybrałam repertuar trudny, ambitny i bardzo urozmaicony – mam nadzieję, że publiczność była zadowolona, bo nas cieszy to, że było jej aż tyle i świetnie nam się razem grało!
Jazz, rap i piosenka dla Łomży
Wbrew początkowym obawom organizatorów okazało się, że fuzja synkopowanej muzyki z rapem, też opartym przecież w głównej mierze na improwizacji, ma w Łomży sporą grupę zwolenników.
Dlatego od początku swego występu raper Bartłomiej „Eskaubei” Skubisz, trębacz Tomek Nowak,
znany już tutejszej publiczności z Novum Jazz Festival pianista Kuba Płużek, basista Alan Wykpisz
i perkusista Filip Mozul byli przyjmowani bardzo gorąco, rewanżując się energetycznym, obfitującym w wirtuozowskie solówki wszystkich instrumentalistów, występem.
– Absolutnie mamy powody do zadowolenia! – mówi Eskaubei. – Przyjeżdżaliśmy tu trochę z duszą na ramieniu, bo nie znaliśmy za bardzo ludzi w Łomży, oprócz pana Mirka Dziewy, który jest zaangażowany w organizację festiwalu jazzowego i nie wiedzieliśmy, czy ktoś przyjdzie nas posłuchać. Jak się jednak okazało frekwencja była całkiem dobra, a już odbiór naszej muzyki przez łomżyńską publiczność był znakomity!
Zespół zagrał słuchaczom 10 kompozycji wybranych z płyt „Będzie dobrze” i „Tego chciałem”, w tym inspirowaną twórczością Milesa Davisa balladę „Miles gra”, roztańczony „Regular Funk pt. 2” czy dedykowany Łomży utwór „Tysiące miast”.
– Czując praktycznie od samego początku tak pozytywny odbiór dawaliśmy też od siebie ile się tylko da – podkreśla Eskaubei. – Cieszy nas też bardzo duże zróżnicowanie wiekowe publiczności, od kilkuletnich dzieci do osób znacznie, znacznie starszych. Był to więc bardzo udany debiut koncertowy naszego zespołu w Łomży i mam wielką nadzieję, że po tym, jak zostawiliśmy tu po sobie dobre wrażenie wrócimy tu jak najszybciej!
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk, Marek Maliszewski