Inga z Łomży wygrała w Wiedniu i wyjedzie do Ohio
Jest jedynaczką, ma fenomenalną pamięć, uwielbia śpiewać Katie Perry i oglądać filmy Marvella. Po wakacjach zacznie naukę w klasie 3. gimnazjum nr 6 w Łomży, ale wcześniej weźmie udział w pięciu warsztatach dla wybitnie zdolnej muzycznie młodzieży. Z końcem roku szkolnego pojechała na zajęcia z wybitnym wirtuozem skrzypiec i laureatem Fryderyków Konstantym Andrzejem Kulką w Gdańsku, a w poniedziałek zdobyła 1. miejsce na 3. międzynarodowym konkursie skrzypcowym Feurich w Wiedniu, w którym rywalizowało 72 młodych muzyków 28 krajów świata. Kim jest Inga Wawrzynkowska, 14-letnia łomżynianka i wychowanka profesor Moniki Zarzyckiej w Państwowej Szkole Muzycznej I i II st. w Łomży, adeptka w Europejskim Centrum Krzysztofa Pendereckiego? - Bardzo dobra uczennica, koleżeńska i sympatyczna, chętnie wspiera nasze szkolne uroczystości z mamą, która akompaniuje Indze na pianinie – wylicza zalety uczennicy Publicznego Gimnazjum nr 6 dyrektor Jerzy Łuba. - Zawsze uświetnia muzyką konkursy recytatorskie regionalne oraz TPZŁ.
Inga Wawrzynkowska ma nagród, dyplomów i wyróżnień na ogólnopolskich konkursach skrzypcowych, jakich inni nie zgromadzili przez całe pracowite życie w innych sferach działalności. Inga zaczęła karierę w wieku lat 6. od podstaw muzyki i gry na skrzypcach u profesor Beaty Stankiewicz, przechodząc w 6. klasie Szkoły Podstawowej do klasy prof. Moniki Zarzyckiej. - To wtedy w naszej córce zrodził się napęd, energia i pragnienie, żeby osiągnąć więcej niż to, co dają lekcje w szkole muzycznej – wspomina mama Irena Wawrzynkowska. Wewnętrzny zapał miał związek z udziałem w ogólnopolskich i międzynarodowych warsztatach muzycznych dla zdolnych jak łomżynianka dzieci. Od trzech lat należy do Młodzieżowej Akademii Muzycznej w Łodzi prof. Izabeli Ceglińskiej Również od trzech lat wyjeżdża do Lusławic na Akademię Zimową dla dzieci z wybitnymi zdolnościami muzycznymi, w której dziesięcioro skrzypków z całej Polski przez 10 dni pracuje – dosłownie, nie ma czasu na wycieczki krajoznawcze – pod okiem najlepszych pedagogów wiolinistyki. Mentorem Ingi jest profesor Marcin Baranowski z Akademii Muzycznej w Poznaniu i Bydgoszczy. - Najtańsza jest nauka Ingi w łomżyńskiej szkole muzycznej – uśmiecha się pianistka Irena Wawrzynkowska, ucząca od 20 lat w PSM w Łomży. Jej wychowankami są wkraczający na salony konkursowe z animuszem 13-latkowie: Szymon Syperek i Paweł Czyżewski. Każdy kurs mistrzowski kosztuje, do tego trzeba doliczyć koszt dojazdów na warsztaty i konkursy oraz pobytu córki, a zazwyczaj i mamy w roli akompaniatorki, doradczyni, opiekunki i przyjaciółki. - Zdobycie mistrzostwa w grze na skrzypcach i osiąganie sukcesów bardzo dużo kosztuje, także czasu i stresu, by pogodzić naukę w dwóch szkołach z wyjazdami – opowiada Irena Wawrzynkowska. - Cieszymy się i jesteśmy wdzięczni, że natrafiliśmy na ludzi, jak dyrektor Jerzy Łuba i wychowawczyni Anna Samluk. Nie jesteśmy zmuszeni sytuacją, żeby Inga wyprowadziła się do liceum w innym mieście.
Łomżynianka w stolicach muzyki
Inga co roku występuje też z orkiestrą Filharmonii Kameralnej imienia Witolda Lutosławskiego w cyklu koncertów młodych talentów, czasem nie tylko ze skrzypcami, ale i piosenkami. W Wiedniu zdobyła najwyższe uznanie 13-osobowego jury programem: N. Paganini - Caprice no 13 op. 1, L. van Beethoven - Romanze F dur op. 50, C. Saint-Saëns - Introduction et Rondo Capriccioso op.28, skomplikowany w warstwie wykonawczej utwór. Przesłuchania konkursowe Feurich Competition Vienna 72 uczestników z 28 krajów odbyły się w Kaisersaal w stolicy Austrii, natomiast w Prayner Konservatorium Vienna ogłoszono wyniki i rozdano nagrody. Inga otrzymała I nagrodę w kategorii Skrzypce Solo Grupa B oraz nagrodę specjalną - wyjazd z recitalem do Cleveland w stanie Ohio w USA. - Zawsze chciałam zwiedzić Wiedeń, miasto muzyki Mozarta i Beethovena, ale nie wybrałam się przecież na zwiedzanie, choć na każdym kroku odczuwało się, że to miasto muzyki – śmieje się Inga Wawrzynkowska po powrocie z Austrii. - Satysfakcja wielka, bo nie liczyłam na zwycięstwo. Oto pierwszy krok do czegoś większego i największe w dotychczasowej karierze wyróżnienie. Jak zobaczyłam na liście Japończyków, to się przestraszyłam, są bardzo dobrzy, ćwiczą po 7, 11 godzin dziennie. Pomyślałam, że dam z siebie wszystko. Lepiej przed występem nie słuchać innych, by nie myśleć, że się zagra lepiej, żeby się nie rozpraszać. Mam przyjaciółkę młodszą o dwa dni, która nie rozumiała długo, o co mi chodzi z tymi skrzypcami. To nie hobby: ja chcę, żeby to był mój zawód.
Inga nie chce zostać jedną z wielu w orkiestrze, tylko skrzypaczką solową. Pragnie zagrać o laury w Konkursie Henryka Wieniawskiego. Marzy o wawrzynach w konkursie Królowej Elżbiety w Belgii. W wolnych chwilach chętnie sięga po kryminały o Sherlocku Holmesie i zagadki Agaty Christie...
Mirosław R. Derewońko