Maturzyści Szkół Katolickich pokonali stres matematyczny
Kwitną biało jarzębiny na Sadowej, słońce rozlewa się gorącym blaskiem po trawnikach i asfalcie, a z zabytkowego gmachu wychodzi dwójka przyjaciół: Ada Modzelewska i Zbigniew Grzeszczuk. Mieli 3 godziny na 34 zadania egzaminu maturalnego z matematyki na poziomie podstawowym, ale lecz wystarczyło dwie i pół, aby oddać arkusz egzaminacyjny. - Jestem pozytywnie zaskoczona, bo spodziewałam się, że polecenia będą trochę trudniejsze – ocenia na gorąco Ada, dla której o wiele większym wyzwaniem okazało się pokonanie stresu przedmaturalnego, jeszcze przed wejściem na salę. Uśmiech rozjaśnia sympatyczną twarz, gdy potwierdza się, że mają rozwiązania identyczne.
Ciekawym zadaniem, które z matury matematycznej zapadnie Adzie w pamięci, jest to o trójkącie: zostały podane współrzędne dwóch wierzchołków, trzeba obliczyć współrzędne trzeciego, wiedząc, że spełnia równanie funkcji. Maturzystka z pamięci przytacza odpowiedź: - 6 i 4 dziesiąte i 15 i...
- 8 dziesiątych – czyta w myślach przyjaciółki Zbyszek. On za najciekawsze zadanie uznaje dowód z planimetrii: dwa okręgi są styczne z sobą oraz z ramionami kąta prostego. Zakładając, że promień R większego okręgu wynosi 2, należało udowodnić, że promień r mniejszego okręgu jest mniejszy niż pierwiastek kwadratowy z dwóch minus 1. Chłopcu raczej się powiodło, a dziewczynie chyba nie, mimo że oboje byli dobrze przygotowani – jak twierdzą zgodnie – przez dwa lata nauki w KLO pod kierunkiem Agnieszki Janczewskiej, a potem Ewy Zysk i Elżbiety Bukowskiej. - Mieliśmy w liceum przygotowanie do egzaminu typowo maturalne, arkusze z poprzednich lat, testy i zadania – opowiadają w południe przed zadbanym budynkiem, z którego mrocznego hallu wychodzą z ulgą w oślepiający blask poniedziałku kolejni maturzyści. Piotr Wiśniewski pod muszką i z animuszem, jak przystało na młodzieńca zadowolonego z życia, ciepłej wiosny i napisanej matury z matematyki.
„Chcieli maksymalnie wykorzystać czas egzaminu”
Dyrektor Szkół Katolickich Profesor Oświaty Bożena Śliwowska „pisze” maturę z wychowankami cenionej za poziom i dobrą opiekę placówki po raz 13. - W tym roku dzieci długo pisały, odczucia mają różne, jedni, że spoko, inni, że matematyka była trudna – opowiada w gabinecie, dokąd trafiło 64 arkusze egzaminacyjne, w tym dwa od uczniów poprawiających wyniki ubiegłoroczne. Poziom między zadaniami zamkniętymi a otwartymi jest wyraźnie zróżnicowany, zostały tak przygotowane, by sprawdzić rozmaite obszary uczniowskiej wiedzy i umiejętności. Prawie wszyscy nasi uczniowie pisali w regulaminowym czasie do 170 minut, chcąc maksymalnie wykorzystać czas egzaminu. Na maturze rozszerzonej z matematyki w przyszłą środę od godziny 9. będą mieli o 10 minut więcej, natomiast na język angielski podstawowy we wtorek, 8. maja, 120 minut, a rozszerzenie 150 minut.
W poniedziałkowe popołudnie trójka przyjaciółek z „Katolika” o następnym egzaminie jeszcze nie myśli gorączkowo, żywo rozprawiając o tym, co było na matmie. Michalina Wysocka zapamiętała zadanie z prawdopodobieństwa wylosowania z sumy wymienionych liczb liczby podzielnej przez 3. - Szesnaście 49-tych - obwieszcza tym bardziej radośnie, że identyczny wynik miały obie kumpelki. Z kolei Kinga Sobieska pochyliła się szczególnie pracowicie nad zadaniem z ciągu: podano sumę 12 liczb, a należało samemu obliczyć pierwszą. - Minus 3 – proponuje uśmiechnięta maturzystka. - Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek – przywołuje dziecięcą wyliczankę Kinga, aby zilustrować metodę wyboru niektórych odpowiedzi. Na maturze świat się nie kończy, więc maturzyści mają swoje dalekosiężne plany w dorosłość: Ada na biotechnologii w Politechnice Białostockiej, Zbyszek – na inżynierii chemicznej i procesowej w Politechnice Warszawskiej, Michalina na fizjoterapii w PWSIiP w Łomży, Kinga na leśnictwie w SGGW...
Mirosław R. Derewońko