Szczęśliwa „siódemka” Łomżyczki
W środę 2 maja na Stadionie PGE Narodowym zakończyły się Mistrzostwa Polski w piłce nożnej młodzieży, czyli XVIII edycja Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”. W finałowych rozgrywkach wzięły udział dwa zespoły z Łomży – Łomżyczka Łomża (U10 dziewczęta) i AMO Łomża (U10 chłopcy) oraz ze Szkoły Podstawowej w Piątnicy (U12 dziewczęta). Najlepiej z nich zaprezentowały się podopieczne Henryka Pestki z Łomżyczki, które awansowały do elitarnej „ósemki”, czyli ćwierćfinałów mistrzostw.
Finałowe rozgrywki na których spotkały się najlepsze zespoły ze wszystkich województw Polski trwały trzy dni. W pierwszym dniu eliminacji grupowych zadaniem mistrzyń Podlasia w kategorii U-10 dziewcząt – Łomżyczki Łomża, był awans do elitarnej „ósemki”, co – jak podkreśla trener Henryk Pestka - zostało osiągnięte.
- Na trawiastym boisku Agrykoli „niebieskie”, bo w takim kolorze otrzymały stroje, pokonały mistrza Wielkopolski - SP Książ 2:0, po bramkach sprytnej Dominiki Ciszewskiej – relacjonuje trener Pestka. Jego podopieczne przeważały przez całe spotkanie, a kilka akcji z szybką wymianą piłki naprawdę mogło się podobać. W drugim meczu grupy Unia Opole zdruzgotała mistrza Pomorza - Feniks Kramarzyny 9:0. Ten był ich kolejnym rywalem i wydawało się, że łatwym do ogrania. Nic z tych rzeczy. Rywalki zaczęły agresywnie atakować i objęły prowadzenie po bramce zdobytej głową z rzutu rożnego, zjawiska raczej niespotykanego u dziewcząt, w dodatku w tym wieku. Łomżanki jednak stopniowo opanowały sytuację, strzelając cztery gole, w tym trzy za sprawą prącej do przodu mimo przeszkód, Gosi Rykaczewskiej i jedną Natalii Chrzanowskiej. W prowadzonym równorzędnie meczu Opole pokonało Książ 7:0 i to Opole było kolejnym przeciwnikiem łomżanek. Niestety Łomżyczka uległa im 0:3, ale – jak twierdzi trener Pestka - gra była lepsza, niż wskazywałby wynik. Natalia trafiła w poprzeczkę, „Domi” przegrała pojedynek z bramkarką, „Gabi”, Rutkowska powinna trafić do bramki z dystansu, opolska goalkiperka parokrotnie wypuszczała piłkę z rąk po mocnych uderzeniach łomżanek, lecz nie było komu jej dobić. Henryk Pestka podkreśla, że gra Łomżyczki mogła się podobać. Obrona grała twardo i zdecydowanie, będąc obok Julii Rupacz w bramce i Maji Zysk na lewym skrzydle najsilniejszymi punktami drużyny. Również Domi z Gosią kilkakrotnie błysnęły strzeleckimi umiejętnościami, lecz posiadając słabsze warunki fizyczne, miały kłopoty z pokonaniem silnych obrończyń rywalek. Oprócz nich zagrały wszystkie rezerwowe - krócej lub dłużej – w zależności od sytuacji – szybka i waleczna Weronika Kołakowska, ambitna Nikola Bałazy i najmłodsza w tym gronie, dzielna i bojowa 8-latka - Hania Makowska.
O tym, że dzień niepodobny jest do innego dnia, można się było przekonać nazajutrz. W słoneczne południe przyszło Łomżyczce zmierzyć się z faworyzowaną Varsovią, która w finałach wojewódzkich pokonała takie potęgi Mazowsza, jak wielokrotne mistrzynie Polski – Ząbkowię i Pragę Warszawa, a w finałach rozgrywek o Puchar Tymbarku wygrywając bez porażki swoją grupę, a była to tzw. grupa „śmierci”. Na sztucznej murawie stadionu Legii łomżanki uległy im 0:5.
- Sęk w tym, że same im to znacznie ułatwiły, grając lękliwie, dając się zepchnąć do obrony – mówi Henryk Pestka. - Nawet dotychczasowe filary - Gabi i Natalia nie były sobą, jak wczoraj. Można powiedzieć, że oddały mecz bez walki.
W meczu o miejsce 5-8. łomżanki zmierzyły się z Tęczą Bydgoszcz. Zagrały trochę lepiej, ale nie na tyle, jak choćby dzień wcześniej, by zagrozić rywalkom. Przegrały 0:2. Przy stanie 0:1 Natalia, która tym razem zagrała na prawe skrzydło, zdobyła bramkę nieuznaną przez sędziego.
- Piłka po wykopie, co prawda odbiła się przed linią środkową, ale nie została dotknięta przez którąkolwiek zawodniczkę. Sędzia mógł zastosować „prawo korzyści”, czego nie uczynił – opisuje trener Pestka.
W meczu o 7. pozycję jego podopieczne zagrały jeszcze z budzącym kiedyś grozę Stilonem Gorzów, kilkakrotnym mistrzem Polski. Dziewczyny wystąpiły w składzie inaugurującym gry i przysięgły sobie, że tego meczu nie przegrają. Faktycznie zakończył się on bezbramkowym remisem. Zwycięzcę wyłonić miały rzuty karne, wykonywane przez trzy delegowane zawodniczki. Serię zaczęły przeciwniczki – i wyszły na prowadzenie. Z łomżanek pierwsza rzut karny wykonuje Dominika Ciszewska. Jej strzał paruje bramkarka, ale nie utrzymuje jej i piłka wtacza się do bramki. W drugiej serii Julia Rupacz, bramkarka Łomżyczki prawie dotyka piłki, ale Stilon prowadzi 2:1. Do remisu doprowadza Maja Zysk. Sytuacja podobna jak przy strzale Juli - bramkarka broni, ale piłka przełamuje jej palce i wpada do siatki. Teraz do bramki wchodzi Natalia Chrzanowska, wyższa od Julii, i to chyba zdeprymowało gorzowiankę, bo chciała posłać piłkę powyżej niej, ale ta przelatuje nad poprzeczką. Do piłki podchodzi Gabi, czyli Gabriela Rutkowska - kapitan drużyny.
- Bije mocno i celnie. Wygrywamy! Mamy „oczko”, czyli po raz trzeci jesteśmy 7. drużyną Polski – cieszy się Henryk Pestka. - Lokata na pierwszy rzut oka może nie jest okazałą, ale jeśli zważy się, że do ścisłego finału awansuje tylko 16 najlepszych zespołów spośród kilkuset startujących na różnych szczeblach eliminacji w danej kategorii, jest to sukces. A jego wartość rośnie, gdy się porówna częstotliwość treningów najlepszych, „zawodowych” drużyn, które ćwiczą 2-3 razy w tygodniu i grają w ligach klubowych lub miejskich z chłopcami, czego w Łomży nie uświadczysz.
Trener Pestka podkreśla pracowitość zawodniczek na prowadzonych raz w tygodniu treningach i ogromne wsparcie rodziców, bez których o 7., miejscu można by tylko pomarzyć.
Pozostałe „nasze” drużyny rozgrywki zakończyły na niższych pozycjach. Dziewczęta z SP Piątnica zajęły 10 miejsce, a chłopcy z AMO Łomża zastali sklasyfikowani na 16 pozycji.