„Szkoła na widelcu” dotarła do „Siódemki” w Łomży
- Czasami robię kanapki mojej młodszej, 4-letniej siostrze, ale od dziś wiem, że nie wystarczy chleb z masłem, wędliną i serem, bo to zbyt monotonne dla zdrowego odżywiania organizmu – dzieli się przemyśleniami po lekcji na temat „Jak dobrze jeść?” Feliks Sawicki, ośmiolatek z klasy 3 c Szkoły Podstawowej nr 7 w Łomży. Do czterech klas przybyła delegacja z warszawskiej Fundacji „Szkoła na widelcu” z garnkami, misami, nożami i sprzętem kuchennym, zapraszając dzieci do smakowitej zabawy w robienie lemoniady i soku, makaronu z pesto czerwonym i zielonym, deseru podobnego do czekoladki rafaello z... płatków owsianych i kaszy jęczmiennej oraz kulek bakaliowych. Pycha!
Wychowawczyni klasy III c Katarzyna Łebkowska z satysfakcją słucha rezolutnych i zabawnych wypowiedzi pociech, gdy zaczynają się nietypowe zajęcia. Pracownia na parterze została urządzona tak, że w każdej chwili może do niej zawitać na inspekcję fachowiec i założyciel fundacji w 2012 r. Grzegorz Łapanowski, prowadzący telewizyjny program kucharski „Top Chef”. Znanego 35-latka zastępuje z fasonem i poczuciem humoru 28-letnia Katarzyna Pieczyńska, dietetyczka po SGGW. - Lubimy występować w roli nauczycieli, ponieważ przełamujemy bariery przyzwyczajeń i gustów żywieniowych, a dzieci nas lubią, bo jesteśmy nowi, weseli i młodzi – opowiada z uśmiechem, gdy jej koleżanki: Ania, Agata i Karolina poprawiają kolorowe ceratki w groszki, doniczki i torebki ze świeżymi ziołami. - Zauważyłam po ponad 100 warsztatach, że najbardziej zaangażowani i pilni w pracy są tacy, o których nauczyciele mówią, że się nie przykładają. U nas kroją, zmywają, sprzątają.
Wiedzą o niezdrowych cukierkach i ciastkach
Zanim sala lekcyjna zmieni się w szkolną kuchnię, pełną rozemocjonowanych 8-letnich top chefów, dietetyczka prowadzi pogadankę metodą sokratejską: stawia serie pytań, przechodząc od kwestii do kwestii i starając się nie podpowiadać, ani nie udzielać odpowiedzi. Trud wyjaśniania świata spada więc na barki 23 dzieci, które wiedzą, m.in., że posiłków powinno być 5, niezbyt obfitych, żeby się nie czuć ociężałym, nietłustych, zróżnicowanych i z warzywami i owocami. Najbardziej im szkoda, że wiedzą o niezdrowych słodyczach, cukierkach i ciastkach, pełnych przetworzonego cukru, gdy w owocach występuje słodycz naturalna. Szkoda trzecioklasistom też hamburgerów i kebabów, kiedy utwierdzą się w przekonaniu, że sosy w nich to czysta chemia, mięso z nazwy, a bułki są z plastiku. Idąc tym tropem, niełatwo przekonać się, że smakujące jedzenie nie zawsze oznacza dobre: zdrowe i wartościowe. - Jak wy mówicie, to was słucham, więc chciałabym, żeby tak było i w drugą stronę - zwracała uwagę dzieciom, jeśli pojawiał się rozgardiasz w chwilach rozbawienia i jednoczesnego zabierania głosu. Trzecia c jednogłośnie za początek prac uważała umycie rąk i włożenia fartuchów. - Niestety, w wielu polskich domach dziecko nie ma na śniadanie jednej marchewki czy rzodkiewki – skomentowała w czasie, gdy dziewczynki i chłopcy w rządkach myli dłonie w łazience. Dyrektor „Siódemki” Iwona Erynk – Cichowicz z wicedyrektor Bożeną Wachowską rozmawia o ofercie szkolnego sklepiku, w którym nie ma napojów typu cola, batoników i słodyczy, za to można kupić jabłko, ciastko zbożowe, wodę mineralną. Czipsy to słowo niemające doń wstępu. Wicedyrektor na śniadanie jadła owsiankę i jajecznicę ze szczypiorkiem, zaś dyrektor marchewkę, paprykę i ogórka.
Nie tylko książka i zeszyt na lekcji Pani Łebkowskiej
Przy stołach ożywiony ruch, gwar i rwetes: jedne dzieci kroją i obierają ze skórki warzywa i owoce, inne blenderują lub wyciskają, mieszają z oliwą, orzechami i makaronem, co trzeba. Zwykle chętne do współpracy i pojętne, chociaż czasami niepewne, jak postąpić z twardym miodem w słoiku, aby zręcznie wyjąć zeń dużą łyżkę naturalnej słodyczy od pszczół. Dietetyczka Pieczyńska z satysfakcją patrzy na przejęte działaniami kulinarnymi 8-latki, gdyż wie, że to inspirujące i może na nawykach żywieniowych wywrzeć wpływ na lata. Wychowawczyni Łebkowska organizowała w SP nr 7 akcje dydaktyczne przy kuchennym stole, typu „śniadanie daje moc”, a jej dzieci opracowywały plakaty i albumy o zdrowym żywieniu. Jest zwolenniczką uczenia przez praktykę. - Nie tylko książka, zeszyt i tablica – streszcza pogląd, że wiedzę o życiu i świecie można czerpać w szkole, muzeum, teatrze, kinie, bibliotece i galerii. I w kuchni, jeśli da się zaaranżować z ławek. Czas na posiłek: makaron z pesto z pomidorów suszonych z dodatkiem sałat, można popijać sokiem z marchwi, jabłek i selera naciowego lub lemoniadą z pomarańczy, cytryny i mięty. - Zaskoczyło mnie, że istnieją wyciskarki do owoców i że do lemoniady dodaje się mięty do smaku, ale o tym, że należy noża użyć ostrożnie, wiedziałem od mamy, gdy uczyła mnie smarowania kanapek masłem – podsumowuje Feliks z kl. 3 c, potwierdzając sens zasady dr Teresy Łapińskiej: dieta zdrowa, bezcukrowa, warzywno-owocowa.
Warsztaty kulinarne odbyły się w "Siódemce", dzięki życzliwości Katarzyny Jasińskiej i dofinansowaniu firmy UNICO.
Mirosław R. Derewońko