Punkowa legenda w Łomży
Moskwa, jedna z najsłynniejszych grup polskiego punk rocka, zagrała w MDK-DŚT. Był to pierwszy koncert zespołu Pawła „Gumy” Gumoli w Łomży, mimo tego, że został założony w 1983 roku, a od reaktywacji przed 18 laty regularnie występuje w kraju i poza jego granicami. Dlatego wśród publiczności byli zarówno panowie po 50., pamiętający Moskwę z festiwalu w Jarocinie, jak i nastolatkowie, szalejący w pogo przy sztandarowych utworach „Nigdy!” i „Powietrza”.
Koncerty punkowe odbywają się w Łomży regularnie od połowy lat 80., niegdyś istniała tu również silna scena punkowa, a jej czołowym przedstawicielem był zespół Krótki Kaszel. Moskwie nie było jednak wtedy dane tu zagrać, a już w 1991 roku przestała istnieć, po wydaniu zaledwie jednego demo i dwóch longplayów. Zespół stał się jednak prawdziwą legendą polskiego punka, co potwierdziła też reaktywacja – Moskwa w nowym składzie stała się bowiem jedną z głównych atrakcji większości polskich festiwali, również na swoich koncertach nie narzekała na brak publiczności. Co prawda w piątkowy wieczór klub PopArt nie zapełnił się nawet w połowie – sprzedano zaledwie 45 biletów – ale na koncercie pojawili się w większości fani grupy w różnym wieku, w tym liczna reprezentacja młodzieży.
– Publiczność była bardzo fajna, bo przede wszystkim młoda – podkreśla wokalista i gitarzysta Paweł Gumola. – Przyszli na ten koncert młodzi ludzie, którzy znali nasze piosenki i na bisy były specjalne życzenia, tytuły, czyli publiczność wiedziała czego chce. Jest to ciekawe o tyle, że są to utwory, które mają często 25 lat i więcej, a ci którzy o nie prosili nie mają chyba nawet 18!
Reakcje młodych słuchaczy potwierdzały, że muzycznie surowy punk/hardcore łódzkiego tria nie zestarzał się ani trochę, okazało się również, że teksty wielu utworów, jak chociażby „Decyduj sam”, „Pokolenie małp”, „Stado” czy „System” są wciąż przerażająco aktualne.
– Te teksty są dosyć uniwersalne i pokazują, że przez tysiąclecia dużo się nie zmienia i cały czas borykamy się z tymi samymi problemami – mówi Paweł Gumola. – Dlatego staramy się o tym śpiewać, zwracać na to uwagę i zauważyłem, że te sprawy dotykają ludzi, często dając odpowiedź albo inspirację do zmiany sposobu myślenia czy postrzegania rzeczywistości.
Zespół wykonał też „No Woman No Cry” Boba Marleya w dynamicznej aranżacji, sięgał też po nowsze kompozycje, bo poza wznowieniem na CD debiutanckiej „Moskwy” niebawem ukaże się trzeci album studyjny grupy, po – bagatela – 28 latach milczenia.
– Jesteśmy w trakcie nagrywania płyty – zapowiada Paweł Gumola. – Zostały już zarejestrowane wszystkie ślady perkusyjne, w najbliższym czasie dogrywamy gitarę, bas i wokale. Chcemy, żeby ta płyta ukazała się jak najszybciej!
Energetyczny występ Moskwy poprzedził koncert zespołu Londyn '70 z Hajnówki – też weteranów, bo istniejących z przerwą od 1991 roku, prezentujących utwory ze swej debiutanckiej płyty oraz wracających do okresu działalności pod nazwą Cyklon B.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka – Chamryk