Abstrakcyjne obiekty Marzeny Turek-Gaś
Jesienią ubiegłego roku wróciła do rodzinnej Łomży z wystawą obrazów malowanych specjalnymi wrotkami podczas jazdy, z czego znana jest na całym świecie. Tym razem zaprezentowała w Galerii Sztuki Współczesnej równie nowatorski cykl „Małżowina”, w którym intensywne barwy łączą się z formami przestrzennymi w unikalne prace o abstrakcyjnym charakterze. Jego geneza sięga jeszcze drugiej połowy lat 90. i wiąże się z powstaniem oczka wodnego, wykonanego przez tatę artystki.
– Forma tych prac nawiązuje trochę do sytuacji sprzed 20 lat, kiedy to mój tata wykopał na działce kilkumetrowe oczko wodne w kształcie małżowiny ludzkiego ucha – mówi Marzena Turek-Gaś. – Dopiero po latach dotarło do mnie, że musiało mnie to jakoś podświadomie zainspirować, tym bardziej, że było pomalowane w takie piękne, jaskrawe kolory!
Nie przypadkiem były one niemal od zawsze obecne w twórczości absolwentki krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, Wydziału Grafiki w Katowicach, autorki ponad 100 wystaw w kraju i poza jego granicami, a obecnie doktorantki na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach.
– Lubię takie intensywne barwy! – potwierdza artystka. – Wrotkowe linie też gdzieś się tutaj wiją, ale są bardziej wypełnione kolorem, zawieszone na ścianie jako fizyczny obiekt. Nie zawsze są one oprawione ramą, bo mają określone kształty, są jak rzeźby, więc taka rama byłaby ograniczeniem, gdy ta seria ma takie wielowymiarowe właściwości.
Wskazuje na to już pełny tytuł wystawy „Małżowina”. Obiekty amorficzne i asymetryczne 2007-2017”. Jest to bowiem nie tylko wybór prac składających się na serię „Shapes Of Colour”, ale też dowód na to, że sztuka abstrakcyjna, łącząca malarstwo, rzeźbę i nowatorski design w jedną, zwartą artystycznie formę, może być też sztuką użytkową. Potwierdził to choćby projekt Marzeny Turek-Gaś jednej ze stacji warszawskiego metra, bardzo wysoko oceniony przez samego Wojciecha Fangora czy realizacja w roku 2011 wielkiej, przestrzennej formy na ścianie budynku przy ul. Targowej 12 w Warszawie, który to projekt ma szansę stać się logo dzielnicy Praga-Południe.
– Te prace powstają stopniowo, tym bardziej, że są dość skomplikowane technicznie, wymagają przenoszenia formy z papieru technicznego na bryłę – wyjaśnia Marzena Turek-Gaś. – Wymagają też ode mnie wysiłku fizycznego, wycinania wyrzynarką, więc przydała mi się tu umiejętność posługiwania się maszynami stolarskimi, jeszcze z czasów Nałęczowa, gdzie robiłam meble.
Perfekcyjnie współgrające ze sobą barwy, formy i płaszczyzny zadziwiają jednak pełną lekkości harmonią całości poszczególnych prac, dając duże możliwości interpretacyjne i „ przywodząc na myśl elementy występujące w przyrodzie, takie jak chmury, jeziora czy wyspy widziane z lotu ptaka”, jak zauważono w zapowiedzi wystawy na stronie Muzeum Północno-Mazowieckiego.
Była to dopiero czwarta prezentacja twórczości Marzeny Turek-Gaś w jej rodzinnym mieście, po wystawach w Galerii Bonar w roku 1997 i 2002 oraz ubiegłorocznej w Galerii Pod Arkadami, inaugurującej cykl alternatywnych imprez Off Road, ale – jak wszystko wskazuje – nie ostatnia, bowiem artystka ma jeszcze wiele innych dokonań wartych prezentacji, choćby w dziedzinie plakatu czy designu.
– To mnie bardzo cieszy i motywuje! – podkreśla Marzena Turek-Gaś. – Jestem zadowolona i bardzo szczęśliwa, że mogę pokazywać w Łomży swoje prace, bo mam do niej ogromny sentyment, czuję się tu świetnie wśród moich bliskich i przyjaciół, jestem też bardzo serdecznie przyjmowana przez osoby oglądające moje prace, dlatego lubię tu wracać!
Wojciech Chamryk