Nietypowa Pippi w łomżyńskim teatrze
– Fajnie, żeby dzieci wyszły z tego przedstawienia z przeświadczeniem, że nie wspinając się na K2 jesteśmy w stanie odkrywać nowe światy i żyć w codzienności bardzo kolorowo! – mówi reżyser Michał Derlatka. Jego „Pippi Pończoszanka” w Teatrze Lalki i Aktora okazała się nowym spojrzeniem na stworzoną przez Astrid Lindgren bohaterkę, która próbuje żyć po swojemu w nieprzyjaznym, pełnym nakazów i zakazów, świecie dorosłych. Spektakl został świetnie przyjęty zarówno przez widzów dorosłych, pamiętających książki Lindgren czy kultowy serial telewizyjny, jak i najmłodsze dzieci, do których jest adresowany.
Pippi Långstrump/Fizia Pończoszanka od momentu książkowej premiery w roku 1945 stała się jedną z ulubionych bohaterek literatury dziecięcej, a jej popularność ugruntowały liczne filmy, w tym serial z przełomu lat 60. i 70. ubiegłego wieku, z tytułową rolą Inger Nilsson. Przygody rudowłosej 9-latki, osieroconej przez matkę i właściwie pozbawionej ojcowskiej opieki, bo kapitan Pończocha więcej czasu spędzał na morzach i oceanach, mieszkającej z koniem i małpką Nilssonem, były też kontrowersyjne o tyle, że rola dziewczynek w społeczeństwie była postrzegana w połowie XX wieku zupełnie inaczej. – „Pippi Pończoszanka” to już kanon literatury dziecięcej – mówi Michał Derlatka. – Jest to bohaterka-pionierka, postać, która zapoczątkowała całą serię silnych dziewczynek, bardzo silna osobowość, robiąca rzeczy dotąd niespotykane.
Ową nietypowość głównej bohaterki reżyser ukazał też w swym spektaklu, a jego akcja zaczyna się naprawdę zaskakująco – w domu spokojnej starości. Pippi (Daria Głowacka) mieszka tam ze swymi przyjaciółmi Anniką (Marzanna Gawrych) i Tommy'm (Marek Janik), wspominając czasy beztroskiego dzieciństwa. Wystarczyło jednak, że połknęli arbuzowe pigułki, dzięki którym można powrócić do dzieciństwa, do tamtego świata i przeżywać młodość na nowo.
A świat Pippi jest dwuwymiarowy: to z jednej strony Willa Śmiesznotka, gdzie wszystko jest możliwe, szara rzeczywistość zamienia się w magiczną, nawet banalna czynność jak smażenie naleśników staje się czymś nadzwyczajnym, a Poszukiwacze Rzeczy przeżywają niesamowite przygody, kiedy np. Pippi pokonuje Adolfa Silnego (Michał Pieczatowski). Na zewnątrz czyha jednak na nich wiele niebezpieczeństw świata dorosłych, z niezrozumiałymi zasadami i konwenansami, gdzie starsi (różne role Beaty Antoniuk, Elizy Mieleszkiewicz i Rafała Swaczyny) z nadopiekuńczą „kolczastą” panią Prysselius na czele, zdają się robić wszystko, by życie dzieci było jak najgorsze. Tymczasem trudno sobie wyobrazić rezolutną i nad wiek samodzielną Pippi w domu dziecka, tym bardziej, że z pozoru szalona i w życiu codziennym nader niekonwencjonalnie postępująca dziewczynka jest też zarazem pełna szacunku dla innych, szczególnie słabszych.
– Pippi pokazuje, że każdy ma prawo wyboru swego sposobu bycia czy życia, w którym, będąc wiernym sobie, można się realizować, niekoniecznie w ramach obowiązujących kanonów – potwierdza Michał Derlatka, dodając, że humanitarna wymowa przedstawienia była dla niego niezwykle ważna, a nowe odczytanie „Pippi Pończoszanki” miało ją jeszcze bardziej pogłębić.
Wielowymiarowość spektaklu podkreśla też bardzo prosta, ale uniwersalna scenografia Anny Dobrowodzkiej, zmieniająca się w zależności od charakteru sceny oraz urozmaicona muzyka, stworzona przez Joannę Sówkę-Sowińską i Wojciecha Brożka, dzięki czemu to niekonwencjonalne ukazanie Pippi jest jeszcze efektowniejsze.
– Pomysł na scenografię wychodzi z tego, że wszystko, co jest nam potrzebne do tej przemiany, jest w zasięgu ręki, dlatego ten magiczny świat jest stworzony z najprostszych przedmiotów – mówi Anna Dobrowodzka. – Poruszamy się po różnych gatunkach – dodaje Joanna Sówka-Sowińska. – Wachlarz muzyczny jest tu bardzo szeroki, od muzyki klasycznej, po muzykę elektroniczną z momentami klubowymi, zahaczając nawet o hip-hop, kiedy aktorzy rapują.
Cała historia kończy się jednak happy endem: kapitan Pończocha powraca w odpowiednim momencie, a Pippi ostatecznie rezygnuje z morskiej wyprawy na rzecz pozostania z Anniką i Tommy'm, potwierdzając, że przyjaźń jest czymś najcenniejszym i nie można z niej zrezygnować.
Wojciech Chamryk