Łomżyńskie fotografie i wspomnienia
10-letnia Zofia Pędzińska zdobyła I nagrodę w konkursie fotograficznym „Załomżenie”, zorganizowanym przez Zarząd Główny Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej. – Jeszcze nigdy nie brałam udziału w takim konkursie fotograficznym, to był mój pierwszy raz – mówi Zofia Pędzińska. – Jestem bardzo zaskoczona i zadowolona! Na otwarciu wystawy pokonkursowej w siedzibie TPZŁ ogłoszono też wyniki konkursu na łomżyńskie wspomnienia „W mieście, co było mi rajem...”. Zwyciężyła Iwona Krzepkowska-Bułat, autorka wzruszającego tekstu o ostatnich przedwojennych wakacjach w roku 1939.
Skierowany do fotografów profesjonalnych oraz amatorów konkurs „Załomżenie” został zorganizowany w dwóch kategoriach: „Łomża dziś” oraz „Łomża dawniej”. Jego głównym celem było ukazanie piękna Łomży i jej najbliższych okolic.
– Zorganizowaliśmy ten konkurs z myślą o 600-leciu nadania Łomży praw miejskich, bo chcemy wydać na ten jubileusz album „Załomżenie” – mówi Józef Babiel, wiceprezes Zarządu Głównego TPZŁ. – To pierwsza edycja tego konkursu, więc nie liczyliśmy na to, że jego plon od razu da materiał na pełen album, ale zakładaliśmy, że może on być jego uzupełnieniem, a wystawę pokonkursową otwieramy na przełomie 2017 i 2018, jako pierwszy element obchodów 600-lecia.
W pierwszej kategorii zgłoszono 16 zestawów zdjęć – dwa inne zestawy odrzucono z powodu braków regulaminowych. W zgodnej opinii wszystkich jurorów: Bogusława Skoka, Teresy Adamowskiej, Mirosława Kucisza i Marka Maliszewskiego zwyciężyła Zofia Pędzińska, autorka zdjęcia „Dziewczynka na rowerze”.
– Na 10 urodziny dostałam od dziadków aparat fotograficzny – mówi Zofia Pędzińska. – Zawsze przyjeżdżam do nich na wakacje i zapisali mnie na warsztaty fotograficzne. Robiłam na tych warsztatach zdjęcia, a ponieważ było bardzo gorąco, to były takie kurtyny wodne, gdzie bawiło się dużo dzieci i przejeżdżało rowerami – i to właśnie sfotografowałam!
II miejscem podzielili się Agnieszka Zielewicz i Katarzyna Szymańska, wyróżniono zaś Michała Mieczkowskiego, Sławomira Przybyłowskiego, Patrycję Świderską i Zbigniewa Marka Żelaznego.
– Najbardziej zawiedziony jestem tym, że nie wpłynęła żadna fotografia w kategorii „Łomża dawniej” – nie kryje Józef Babiel. – A nie musiały być to jakieś bardzo stare zdjęcia, bo datą graniczną był 1980 rok, a wiem, że są w Łomży kolekcjonerzy i mają takie zdjęcia. Dlatego, choćby z tego powodu, trzeba ten konkurs kontynuować i już dziś mogę powiedzieć, że w przyszłym roku również będziemy go organizować: żeby dobrze udokumentować jubileuszowy 2018 rok i dotrzeć do łomżyńskich archiwaliów.
„W mieście, co było mi rajem...”
Jeszcze mniej, bo zaledwie pięć tekstów, wpłynęło na piątą edycję ogólnopolskiego konkursu „W mieście, co było mi rajem...” na wspomnienia związane z Łomżą.
– Naszą bolączką już od pierwszej edycji jest niewielka ilość wpływających nań prac – mówi Wawrzyniec Kłosiński, wiceprezes Zarządu Głównego TPZŁ. – Nie wiem dlaczego tak jest, ale ludzie jakoś nie chcą wspominać – może czują się ograniczeni hasłem konkursu, bo Łomża pewnie nie zawsze i nie dla wszystkich była rajem. Ale prace do nas docierające są zawsze fragmentem nieznanej historii Łomży i w tym upatrujemy sens dalszego organizowania tego konkursu.
Jury w składzie: Maria Tocka, Wiesława Czartoryska i Wawrzyniec Kłosiński zdecydowało, że zwyciężczynią jest Iwona Krzepkowska-Bułat, łomżynianka mieszkająca obecnie w Piastowie, autorka wspomnień „Ostatnie przedwojenne wakacje”.
– Pani Iwona jest autorką wiersza, którego fragment jest od pięciu lat mottem naszego konkursu – mówi Wawrzyniec Kłosiński. – Przysłała niesamowite wspomnienia z ostatnich wakacji przed wojną, które można już przeczytać w najnowszym numerze „Wiadomości Łomżyńskich”.
II nagrodę zdobył mieszkaniec Łomży Jerzy Tarczewski, III Danuta Więcławska ze Świebodzina, a wyróżnienie otrzymała Nina Żyłko z Nowogrodu.
– W moich wspomnieniach wróciłem do Łomży lat 60. ubiegłego wieku, do czasów dzieciństwa – mówi Jerzy Tarczewski. – Tamtego miasta już nie ma, wiele budynków znikło, powstało mnóstwo nowych, zmienili się też ludzie, wszystko dookoła – uznałem, że trzeba to opisać.
– Te relacje i wspomnienia są tak ciekawe i wartościowe, że choćby na konkurs wpływała tylko jedna praca, to i tak będziemy go organizować! – podkreśla Wawrzyniec Kłosiński, już teraz zachęcając wszystkich zainteresowanych do spisywania swych łomżyńskich historii, bezcennego świadectwa przeszłości.
Wojciech Chamryk