Gniew bezrozumny i podsycany od religii do polityki
- Nowy Jork, żydowski sklepik ze spodniami, wpada arabski terrorysta z bombą i krzyczy od progu „Allach jest wielki”, na co uprzejmy sprzedawca uspokaja „Niech szanowny pan się nie denerwuje, mamy wszystkie rozmiary” - oto anegdota, jaką posłużył się religioznawca i filozof prof. Zbigniew Mikołejko, którego nie sposób podejrzewać o lekceważenie kogokolwiek, ze względu na rasę, kolor skóry, język i wyznanie. Anegdota pokazuje, jak daleko współczesny świat odszedł od traktowania serio wielkich religii, jak słabo są one znane i jak wyznawcy niewiele wiedzą o swoich wierzeniach nawzajem. Uniwersytet Otwarty PWSIiP w Łomży, którym kieruje ks. dr Waldemar Świątkowski, zajął się emocjonalną materią świata: gniewem bogów, proroków, wiernych, kapłanów i polityków.
Gniew jako postawa indywidualna i społeczna ma literacki obraz w jednej z ksiąg założycielskich zachodniej i światowej cywilizacji. W „Iliadzie” Homera kluczowa jest scena, gdy Achilles mści się na Hektorze (zabił jego przyjaciela i kochanka Patroklesa), wlokąc Trojanina za rydwanem. Ślepa furia triumfuje, gdy życiem rządzą siła, obyczaj, tradycja, ród. Na wspomnienie swego ojca Peleusa Achilles ochłonie, widzi ojca Hektora Priama, który przyszedł po ciało. Gniew bohatera podoba się bogom. Na ten „pierwotny” stan nakładają się nauki 7 mędrców. - Wydają się wyświechtane: szanuj starszych, mów prawdę, znaj umiar, postępuj rozważnie... – wyliczał profesor. Ale to na nich buduje się powoli świat przekonań moralnych, stanowiących podwaliny naszej cywilizacji. W środowisku Żydów Bóg starszych ksiąg Biblii jest zagniewany i okrutny, głosi gniew i pomstę, bo Jego lud jest nieokrzesany i dziki. Z upływem wieków Bóg łagodnieje, wielcy patriarchowie: Abraham, Mojżesz, Jakub, Noe nagrodę za walkę ze złem rzeczywistym i duchowym dostają za życia, jednak do głosu dochodzą przekonania, że okrutnicy i zbrodniarze cieszą się dostatkiem - na dobrych spadają klęski, jak na bogobojnego Hioba: traci rodzinę i majątek, pokryty jest wrzodami. W najstarszych pismach judajskich, chrześcijańskich, islamskich nie ma życia po śmierci. Dopiero w II wieku p.n.e. Księga Machabejska poda, iż odpłata za dobro i zło na ziemi nie dokona się tu i teraz, a za progiem śmierci.
Popisy nienawiści narodowej od Warszawy po Kraków
Metafizyczny bank gniewu – Boga na ludzi, można się domyślać - stabilnie funkcjonował do XIX w. Filozofowie: Hegel, Nietzsche, Kierkegaard, Freud, Feuerbach ogłaszali śmierć Boga w kulturze, co nie oznacza, że byli ateistami. Kulturę Zachodu ogołocono z sacrum, za tym szła sekularyzacja, pojawiły się nowe siły w społeczeństwach: robotnicy wielkoprzemysłowi, masy chłopskie. Słowa „Międzynarodówki”, rewolucyjnej pieśni, mają frazy z języka bankowego, jak kasa ogniotrwała czy bogactwo. Rodzi się pomysł świeckiej bankowości gniewu, przejmującej religijny pomysł, tyle że z dywidendą za życia: odebrać kapitalistom, dać ludowi. Bolszewizm lewicowy, czerwony i brunatny, prawicowy, faszystowski, maoizm – przykłady dyktatur, wyradzania się idei w potworną przemoc. Trzeba było banku gniewu, potem adresata: Żydzi, kapitaliści, inteligencja, artyści, autorytety. Noc długich noży Niemców za czasów Hitlera, u Stalina rewolucja jak Kronos pożerająca własne dzieci. Zanika siła moralnego i duchowego oddziaływania Kościoła, odczuwalna w Polsce po śmierci Jana Pawła II. Implozja systemu sowieckiego i nieumiejętność rozwiązywania problemów Polaków, co i rusz prowadzą do wahadłowego przejmowania władzy w kraju przez nienawistne obozy polityczne. „Tu już nie ma mowy o żałobie, ale o wykorzystywaniu tragedii jako narzędzia politycznego, aż ktoś zwycięży. A że jeszcze całkowicie nie zwyciężył, to będą [miesięcznice] trwały długo” - mówi biskup Tadeusz Pieronek w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”. Odważny biskup podkreśla teraz, że od początku był przeciwny chowaniu Marii i Lecha Kaczyńskich na Wawelu, co stało się asumptem do świętowania przez Jarosława Kaczyńskiego (PiS) za pieniądze podatnika i składania kwiatów w rocznicę katastrofy smoleńskiej i rocznicę chowania ich na Wawelu obok królów Polski i marszałka Józefa Piłsudskiego. Profesor Zbigniew Mikołejko – autor określenia religia smoleńska – również od początku przed tym przestrzegał. Kardynał Stanisław Dziwisz - z sobie znanych powodów - dał szczwanemu przywódcy pole do dalszych popisów nienawiści narodowej od Warszawy po Kraków. Powstał „ołtarz polityczny” PiS, zaś przewidujący, mądry i odważny Episkopat dał się na to nabrać. Kaczyński sięga nie po wiedzę rodaków, a wiarę: to najważniejszy element świadomości zbiorowej.
Mirosław R. Derewońko