Nauczyciele ZNP żądają podwyżek i grożą strajkiem w marcu
- Bardzo ubolewam, że prezydent Andrzej Duda podpisał tak pochopnie ustawę o przywróceniu 8-klasowych szkół podstawowych i likwidacji gimnazjów, czyli tak zwaną ustawę o zmianie systemu szkolnego... – martwi się Aleutyna Kołos, prezes łomżyńskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego, do którego należy ok. 700 pedagogów. W poniedziałek dyrektorzy części szkół otrzymali listy z trzema postulatami ZNP, a reszta otrzyma je we wtorek - Jeśli nawet PiS tak się na tę „reformę” uparł, to nie powinien robić jej od środka i w takim zabójczym tempie. Nasze postulaty, związane z pracą i płacowe, kierujemy do dyrektorów, jako pracodawców, chociaż wiemy, że niewiele mogą...
Działania zarządu łomżyńskiego oddziału ZNP, podobnie jak i struktur związku w całej Polsce, są konsekwencją niespełnienia przez rząd Rzeczpospolitej postulatów, zgłaszanych w październiku przez ZNP podczas ogólnopolskiej akcji protestacyjnej „Nie dla chaosu w szkole”. Wówczas ZNP zaapelował o wycofanie uchwalonych przez parlament zmian systemowych, dotyczących nowego ustroju szkolnego. Chodziło zwłaszcza o konsekwencje dla zatrudnienia nauczycieli i pracowników szkół. Związek postulował również zwiększenie nakładów na oświatę i zwiększenie wynagrodzeń. Teraz - wraz z informacją ZNP, przekazaną do kancelarii prezydenta RP 21. grudnia 2016 - związek rozpoczął procedury, zmierzające do wszczęcia sporu zbiorowego z udziałem wszystkich placówek i szkół, objętych działaniami ZNP. Przypomnijmy też, że związek apelował do prezydenta Andrzeja Dudy o niepodpisanie ustawy o „deformie” i prosił o zarządzenie referendum w tak ważnej sprawie. - Jak wprowadzano reformę z gimnazjami, to zaczynano od 1. klasy podstawówki i stopniowo nowe podstawy programowe i podręczniki wchodziły do szkół – przypomina historię sprzed ponad 20 lat.
Referendum wśród nauczycieli przed strajkiem
Jak wiadomo, w poniedziałek po południu prezydent ustawę jednakże podpisał, zatem oświatowego gigantycznego chaosu w podstawówkach, gimnazjach i szkołach średnich będziemy jeszcze nieraz świadkami. Pismo prezesa ZNP Sławomira Broniarza do premier Beaty Szydło z taką samą datą jest bardziej lakoniczne. Po informacji, że Zarząd Główny ZNP podjął uchwałę ws. wszczęcia sporu zbiorowego, dowiadujemy się, że do 16. stycznia pracodawcy nauczycieli i pracowników placówek i szkół otrzymają żądania, będące przedmiotem sporu. Ich niespełnienie będzie skutkować strajkiem po 28. lutego, stąd prezes Broniarz prosi o spotkanie premier Szydło. Czego dotyczą żądania ZNP?
- Postulujemy niedokonywanie zmian na niekorzyść pracowników szkół i nauczycieli do 2022 roku, czyli chodzi nam o ich niezwalnianie – streszcza pismo do dyrektorów szkół prezes oddziału ZNP w Łomży. - Chcemy wzrostu wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli od stycznia 2017 roku o 10 procent. Ponadto żądamy również wzrostu płacy zasadniczej w stosunku do całego wynagrodzenia, ponieważ pensja niektórych nauczycieli składa się z kilkunastu czynników. A przeciętny nauczyciel nie dostaje tyle, ile wynosi średnia krajowa w oświacie, bo jego płaca to pensja zasadnicza, plus za wychowawstwo oraz dodatek stażowy. W tym tygodni prezes kół ZNP w szkołach spiszą protokoły rozbieżności, co otworzy drogę do przedstawienia naszej sytuacji samorządowcom, między innymi, prezydentowi Łomży. Zgodnie z ustawą o sporach zbiorowych, odbędzie się tez referendum, które pozwoli stwierdzić, jaki jest pogląd całego środowiska nauczycielskiego, a nie tylko związkowców.
Nie takiej zmiany potrzebuje polska szkoła!
Powyższy komentarz zjawił się na stronie ZNP po podpisaniu przez prezydenta Dudę ustawy Prawo oświatowe i przepisów je wprowadzających - „wbrew krytycznym głosom płynącym pod adresem reformy edukacji ze strony nauczycieli, rodziców, uczniów, organizacji pozarządowych, ekspertów, nauczycieli akademickich, samorządowców”. I dalej” „Jesteśmy rozczarowani decyzją Prezydenta, tym bardziej, że na spotkaniu 19. grudnia 2016 r. z kierownictwem ZNP i rodzicami Pan Prezydent wyrażał zrozumienie dla argumentu, że nie da się wprowadzić w tak szybkim czasie reformy ustroju szkolnego i reformy programowej. Nie takiej reformy potrzebuje polska szkoła! Reforma minister edukacji Anny Zalewskiej jest nieuzasadniona i nieprzemyślana, wprowadza wieloletni chaos organizacyjny i programowy, naraża dziesiątki tysięcy nauczycieli na utratę pracy, a koszt jej wdrożenia poniosą samorządy (tylko w dwóch pierwszych latach wyniesie on 985 mln zł). Dlatego w obecnej sytuacji Związek Nauczycielstwa Polskiego: - przygotowuje się do wejścia w spór zbiorowy, - inicjuje ruch na rzecz przeprowadzenia referendum z inicjatywy obywateli w sprawie nowego ustroju szkolnego i reformy oświaty. Chcemy, by obywatele mogli teraz wyrazić swoje zdanie w sprawie wprowadzenia reformy edukacji, ponieważ jest to kwestia nie tylko o szczególnym, ale najważniejszym znaczeniu dla Państwa oraz jego Obywateli i Obywatelek!
Mirosław R. Derewońko