Warsztaty z muzyką i góralami
Zajęcia wokalne, taneczne i plastyczne z góralskim zespołem „Orawianie” z Lipnicy Wielkiej zainaugurowały XI Ogólnopolskie Warsztaty Muzyczne. Bierze w nich udział ponad 50. młodych muzyków z Polski i zza granicy. Przez dziewięć najbliższych dni będą nie tylko ćwiczyć pod okiem świetnych pedagogów, ale też poznawać lokalny folklor oraz zwiedzać Łomżę i jej okolice. „Orawianie” zaprezentowali się też we wtorkowy wieczór szerszej publiczności, wykonując w Teatrze Lalki i Aktora program złożony z ognistych orawskich tańców, dawnych utworów instrumentalnych i pieśni oraz zabaw, z widowiskowym strzelaniem z bicza na czele.
Ogólnopolskie Warsztaty Muzyczne dla skrzypków, altowiolistów, wiolonczelistów, flecistów i oboistów odbywają się w łomżyńskiej Państwowej Szkole Muzycznej już po raz piąty, a ich inicjatorką jest altowiolistka i pedagog Dorota Sroczyńska, wprowadzająca w życie pomysł zajęć łączących muzykę klasyczną i ludową oraz poznawania przez młodych ludzi polskiego folkloru.
– To piąta edycja warsztatów w Łomży, więc jest to swego rodzaju jubileusz i pewna klamra – mówi dyrektor artystyczny warsztatów Dorota Sroczyńska. – Gościliśmy już Kurpiów, „Majeranki” z Rabki, Babią Górę, Łowicz, a teraz przyszła pora na Orawę, zespół „Orawianie” z Lipnicy Wielkiej. Czyli znowu górale, bo są oni dla mnie symbolem patriotyzmu!
W tegorocznych warsztatach bierze udział 53. muzyków liczących 8-26 lat, uczniów szkół muzycznych oraz studentów uniwersytetów z Wrocławia, Wałbrzycha, Warszawy, Suwałk, Siedlec, Ełku, Ostrołęki, Białegostoku i Łomży, a jedna z uczestniczek przyjechała na zajęcia z Anglii.
– Dzieci jak zwykle będą grać, śpiewać, tańczyć, będą też dwie orkiestry – zapowiada Dorota Sroczyńska, dodając, że zależy jej na jak najbardziej wszechstronnym rozwoju młodych adeptów muzyki, stąd bardzo bogaty program warsztatów, a efekty wytężonej pracy zostaną zaprezentowane na finałowym koncercie 24. sierpnia.
Podczas wtorkowych zajęć dzieci i młodzież uczestniczyli w warsztatach prowadzonych przez instruktora i choreografa zespołu „Orawianie” Eugeniusza Karkoszkę, poznając tajniki orawskich tańców i pieśni. W tym samym czasie druga grupa malowała na szkle pod kierunkiem jednego z najbardziej znanych ludowych twórców parających się tą trudną sztuką.
– Nie są to tradycyjne wzory orawskie, bo chodzi nam bardziej o to, żeby zademonstrować samą technikę malowania na szkle – mówi Stanisław Wyrtel z Zubrzycy Górnej na Orawie. – Jest to trudne, bo maluje się na jednej stronie, a patrzy się z drugiej, a najbardziej charakterystyczne jest to, że trzeba „pisać” do lustra, a później to odwrócić.
– Często bierzemy udział w takich warsztatach, ale jednak bliżej naszego domu – dodaje Julia Wyrtel. – Daleko nie jeździmy, raczej korzystają z tego zielone szkoły w okolicach Babiej Góry.
W Łomży jesteśmy po raz pierwszy i mamy nadzieję, że młodzież będzie nas dobrze wspominać!
– Bardzo mi się to podobało! – potwierdza 13-letnia wiolonczelistka Zosia z Warszawy, ucząca się grać od sześciu lat, ale na łomżyńskich warsztatach po raz pierwszy. – Najpierw malowaliśmy na szkle i mi nie wyszło, bo to był mój pierwszy raz, ale razem daliśmy radę. Później mieliśmy naukę tańca – niektóre kroki są trudne, takie, że potem aż bolały nogi, a dalej zaczęliśmy śpiewać.
Wieczorem „Orawianie” udowodnili, że nie bez przyczyny są w ścisłej czołówce nie tylko góralskich, ale też wszystkich zespołów ludowych, prezentując muzykę, pieśni, tańce i zabawy orawskie w takim wydaniu, że publiczność wypuściła ich ze sceny dopiero po trzech bisach, a oklaskom i owacjom nie było końca. Szczególny zachwyt słuchaczy wzbudzały popisy najmłodszych członków zespołu, już świetnie tańczących, śpiewających czy strzelających z bicza.
– Impreza rozwija się – ocenia dyrektor PSM Mirosław Korona. – Utrzymuje się duża liczba chętnych, uczestnicy są nie tylko z całej Polski, ale też zza granicy. Przekonuje się też do naszych warsztatów młodzież łomżyńska i jest jej coraz więcej, bo wieść, że można się tu wiele nauczyć rozchodzi się coraz bardziej. To będzie pracowity tydzień, bo zajęcia są zaplanowane praktycznie od śniadania do kolacji, a po niej będzie pewnie jeszcze nauka śpiewu góralskiego. Nudzić się tu nie można, cały czas jest praca, ale na dotychczasowych warsztatach dzieci i młodzież zaakceptowały ten sposób, bardzo im się to podobało i w momencie gdy warsztaty kończyły się było pytanie: dlaczego tak krótko? Myślę, że świadczy to najlepiej o naszych warsztatach i sposobie prowadzenia zajęć, syntezy muzyki poważnej i ludowej, tańca, śpiewu i sztuk plastycznych, tym bardziej, że powrót do korzeni, do źródeł jest obecnie modny.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka – Chamryk