„Samorząd Łomży nie liczy się ze zdaniem rodziców”
- W przedszkolu dzieci są bardziej zaopiekowane, mają wesołe dzieciństwo bez szkolnego dzwonka i rygorów siedzenia w ławce – twierdzi Alicja Jakacka, mama 5-letniego chłopca z Niepublicznego Przedszkola Mały Artysta w Łomży, która planuje swoją pociechę jako 6-latka posłać do zerówki w przedszkolu. Tymczasem władze Łomży organizują zerówki na nowy rok szkolny tylko w szkołach podstawowych. - Byłem w szkole w zerówce, było drętwo, źle się czułem, za nic nie oddam swego 6-latka do podstawówki – zarzeka się ubierający po południu synka Tomasz Ejsmund. Ale wśród rodziców z tego samego przedszkola są także gorący zwolennicy dziecka w zerówce podstawówki. O refleksję na temat zmian w naborze do szkół poprosiliśmy prezes „Edukatora” Barbarę Kuczałek. - Cała idea Państwa Elbanowskich, żeby dać rodzicom prawo wyboru czasu i miejsca rozpoczęcia edukacji przez dziecko, gdzie się podziała...? - pyta retorycznie Barbara Kuczałek, od 17 lat prezes Stowarzyszenia „Edukator”, prowadzącego niepubliczne przedszkola: „Mały Artysta” i „Wesołe Słoneczko”. - Oni walczyli o takie prawo rodzicielskie i to prawo zostało ograniczone zupełnie. W centrali rządowej w Warszawie wszystko się zgadza, lecz samorządy podejmują decyzje na swoim gruncie i w świetle prawa nie liczą się ani ze zdaniem rodziców, ani nie chodzi im o dobro dziecka.
W Łomży władze miejskie zadziałały metodą faktów dokonanych, odbierając faktycznie prawo do zerówki w przedszkolu, gdyż wiceprezydent ds. oświaty mówi, że zerówki będą w podstawówkach. Nie wszyscy są z tego niezadowoleni. Rodzice przedszkolaków: Mariola Alicka i Grzegorz Antolak, którzy sami w dzieciństwie poszli do zerówek w szkołach podstawowych i taką samą decyzję podjęli też względem swoich starszych dzieci, niebawem chcą ją powtórzyć względem młodszych pociech. - To kwestia, jak się odczuwa dziecko, na ile podoła ono obowiązkom w większej niż przedszkole szkole oraz jak poradzi sobie w nowych realiach – opatruje warunkiem wypowiedź Mariola Alicka. - Warto skonsultować swoje domniemania ze specjalistami poradni psychologiczno-pedagogicznej.
- My również mamy dobre doświadczenia ze starszą córką w szkole, kiedy zaczynała jako 6-latka – dodaje Grzegorz Antolak. - Dziecko ma wcześniej potrzebne doświadczenia adaptacyjne: wie, gdzie jest szatnia, co znajduje się w bibliotece, gdzie ma szukać swojej sali, którędy udać się do łazienki.
- U nas dzieci nie mogą same chodzić po całym budynku, a łazienki są obok sali grupy – zwraca uwagę na poczucie bezpieczeństwa dziecka i jego bezpieczeństwo Małgorzata Grudka, dyrektorka „Małego Artysty”. - Niech maluchy mają najdłużej beztroskę dzieciństwa, szkoda im tego zabierać.
„W dywagacjach o oświacie brak troski o dziecko”
- Mogę zrozumieć taką decyzję prezydenta Łomży, bo za nowelizacją ustawy oświatowej idą duże i poważne konsekwencje dla samorządów: zapewnienie pracy wszystkim nauczycielom nauczania początkowego i zorganizowanie pracy szkół miejskich – przyznaje prezes „Edukatora” Barbara Kuczałek, przekonana, że dla dziecka, które musi z racji pracy rodziców przebywać poza domem nawet 8 - 9 godzin „nie jest tożsamy pobyt w zerówce w przedszkolu i w szkole podstawowej”, choć w obu typach placówek wszyscy się starają o wysoką jakość pracy. - Dochodzi do tego ważny element opieki: świetlica szkolna to nie to samo, co sala i opieka w grupie przedszkolnej, gdzie dzieci mogą leżakować, mają gdzie odpocząć, są wśród rówieśników – uzasadnia. - W dywagacjach na temat zmian w systemie oświaty brakuje mi troski o dziecko i spojrzenia na to z pozycji dziecka.
Prezes Kuczałek deklaruje, że „w przedszkolach ,,Edukatora” wysłuchamy rodziców i postaramy się uwzględnić ich opinie oraz potrzeby dzieci przy organizacji pracy w nowym roku szkolnym”, co jest nawiązaniem do wypowiedzi rodziców, niezadowolonych z odbierania im przez prezydenta Łomży praw ustawowych. Nadto zmienione prawo ma umożliwić rodzicom dzieci sześcioletnich, którzy w roku szkolnym 2015/16 posłali je do I klasy, ponowne zapisanie do I klasy. Analogiczne prawo do powtórzenia roku na wniosek rodziców mają także dzieci urodzone w pierwszej połowie 2008 r., obecnie uczące się w II klasie. - Tworzenie praw, że dziecko może powtarzać klasę, to stygmatyzacja negatywna na starcie edukacji – krytykuje prezes. - Drugoroczność pojawia się w sytuacji określonej, chyba że stan zdrowia dziecka by ją tłumaczył... Czy ktoś się zastanawiał, jakie znaczenie emocjonalne dla małego dziecka mają ciągłe „zmiany” wprowadzane przez dorosłych?!
„Brak rzetelnej analizy naukowej w polskich realiach”
Prezes twierdzi, że w 24 krajach Unii Europejskiej dzieci idą do szkoły w wieku 6 lat i wcześniej ; w świecie - w 130 krajach. - Wiek dziecka to nie czarodziejska różdżka, która sprawi, że 7-latek nabiera dojrzałości intelektualnej i emocjonalnej automatycznie, tylko z racji wieku – mówi prezes. - Brakuje mi rzetelnej analizy naukowej, przeprowadzonej kompleksowo w polskich realiach.
W miejsce obowiązku przedszkolnego dla 5-latków wprowadzono prawo 5-latków do wychowania przedszkolnego. - Oznacza to, że wcześniej samorządy musiały zorganizować takie placówki, a rodzice posłać dzieci – komentuje Barbara Kuczałek. - Teraz z prawa 5-latków do wychowania przedszkolnego z całą pewnością skorzystają dzieci, których rodzice doceniają znaczenie wczesnej edukacji, środowiska z dobrą infrastrukturą edukacyjną. Ale na zmianach najbardziej stracą dzieci z terenów zaniedbanych i z rodzin, które nie widzą i nie cenią potrzeby nauki, i posyłają dzieci do szkoły wtedy, gdy muszą, bo jest obowiązek. W edukacji wczesnoszkolnej trafiają się dzieci, które w wieku lat pięciu po raz pierwszy widzą kredki, nożyczki, nie potrafią się wysłowić.... Dzieciom z takich rodzin potrzeba opieki i wychowania przedszkolnego: grupa rówieśników oraz wcześniejsza socjalizacja mogą zapewnić im większy sukces życiowy, przerwać proces dziedziczenia biedy...
W 40 szkołach podstawowych, które zwykle przed likwidacją uratowało SOS „Edukator”, są place zabaw, sale, ławki, ubikacje, środki dydaktyczne oraz kadra, dostosowane do potrzeb 6-latków. 25 placówek doposażono na nowo w roku 2015. Prezes „Edukatora” Barbara Kuczałek zastanawia się, czy decyzji Sejmu Rzeczpospolitej nie obarcza „miastocentryzm”, mimo że ok. 40 procent Polaków to mieszkańcy terenów wiejskich. Oświata to nie jest dobra dziedzina do byle pospiesznych zmian...
Mirosław R. Derewońko