Przyroda dość trudna, matma na „gimnazjalnym luzie”
- Matematyka na egzaminie bardzo szybko i łatwo mi poszła, bo była na niskim poziomie trudności – ocenia Dawid Bagiński, uczeń trzeciej klasy Katolickiego Gimnazjum w Łomży, po drugim dniu egzaminu, podsumowującego trzyletnią edukację chłopca. - Odniosłem nawet wrażenie, że to takie zadania na poziomie podstawowym. Wydaje mi się, że rozwiązałbym zadania z matmy jeszcze jako uczeń Szkoły Podstawowej nr 4, której jestem absolwentem. Moi koledzy mają też podobne zdanie. Czwórka rówieśników Dawida zgodnie potakuje głowami: matma na luzie, a przyroda dość trudna.
Słonecznego upału czwartku nie odczuwało się z rana w wysokich salach szkoły przy Sadowej. Ale godzina głowienia się nad siedmioma pytaniami z przyrody sprawiła, że chłopcom robił się gorąco na myśl o niepewnych wynikach. Tylko Mariusz Szostek robi sobie nadzieję na uzyskanie około 70 procent punktów, tak, żeby zdać na czwórkę – i to nie tylko dlatego, że miał z roku na rok piątkę z przyrody, ale także dlatego, że dobrze radził sobie z kolejnymi poleceniami. - Na przykład, trzeba było z trzech rysunków owadów wybrać to stworzenie, które miało trzy pary odnóży i parę czułków – opowiada Mariusz. - Nie dość, że zagadnienie łatwe, to jeszcze aż cztery odpowiedzi do wyboru.
Jednak to, co jemu nie sprawiało większych trudności, wprawiało w lekki popłoch jego kolegów. Przyznają, że całkowicie zadowoli ich uzyskanie z przyrody choćby połowy wszystkich punktów. Zupełnie inaczej sprawa ma się z matematyką, gdyż z tego przedmiotu każdy robi sobie apetyt. - Mówiłem już mamie, że bardzo dobrze mi poszło, i była wyraźnie zadowolona – opowiada Wiktor Zyskowski, przypatrując się na Dwornej, jak koledzy z zapałem dopompowują powietrza w kołach rowerów przed wspólną wyprawą po rozprażonej słońcem Łomży i nad Narew. - Co to za trudność obliczyć pole prostokątnego basenu w metrach kwadratowych albo zamieniać metry na decymetry.
- Albo zadania na procenty, też bardzo łatwe – potwierdza Dawid. - W salonie sprzedaży okularów dostaje się tyle procent bonifikaty, ile ma się lat. Jak ktoś ma 35 lat, to przysługuje mu 35 procent zniżki, więc jeśli okulary kosztują 240 zł, to zapłaci 156 zł. Przecież to w pamięci można policzyć.
Łomżyńscy gimnazjaliści po, miejmy nadzieję, udanej wycieczce rowerowej zamierzają powtórzyć sobie słówka z angielskiego. Każdego z nich w piątek czeka ostatni egzamin – z języka Szekspira.
- Dobrze, że każdy z nas musi przez egzamin gimnazjalny przejść – podsumowuje Wiktor. - To okazja, żeby powtórzyć materiał i dowiedzieć się, czego się nauczyliśmy i co zapamiętaliśmy.
Robert M. Derewońko