„Weta” kształci fachowca i rozwija pasje człowieka
Kupili konia do hipoterapii i sześć psów do dogoterapii dla dzieci z autyzmem. Zbierali w akcjach charytatywnych „górę grosza”, żywność dla pacjentów z łomżyńskiego hospicjum i karmę dla psów ze schroniska „Arka”. Wyjeżdżali na prestiżowe imprezy branży mleczarskiej i przyjmowali gości z kraju i ze świata u siebie. Zdobywali zaszczytne laury w ogólnopolskich olimpiadach i turniejach oraz stypendia za najwyższe wyniki w nauce. Kiedy po hucznej studniówce 2014 przebrzmiały echa poloneza i uczniowska wiara „Wety” opuściła szkolne mury, na organizowanej tradycyjnie co dwa lata konferencji Albina Galik – Chojak, od 2002 roku dyrektor Zespołu Szkól Weterynaryjnych i Ogólnokształcących w Łomży, opowiadała o działaniach „Wety” w r. 2013 i planach na przyszłość.
- Moim zdaniem, nie ma zła, jest tylko chore dobro, a jak pojawia się choroba, to trzeba ją leczyć – mówiła łomżyńskim dziennikarzom dyrektor „Wety”, której towarzyszyli wicedyrektorzy: Paweł Piwowarski i Bogusław Zaremba. - Różnych metod się chwytamy, żeby ucznia nie wyrzucać ze szkoły. U nas na różnych kierunkach są zarówno słabi uczniowie, jak i dobrzy czy bardzo dobrzy oraz wybitni. Nauczycielom powinna towarzyszyć świadomość, że szkoła to nie tylko uczenie się, ale również odnajdywanie swojego miejsca w życiu przez ucznia. W Łomży są trzy cenione licea ogólnokształcące, ale potrzeba nam nie tylko profesorów uniwersytetów, lecz i dobrych fachowców.
Na wagary z książką, na SGGW z indeksem
Dyrektor Galik – Chojak podała kilka symptomatycznych przykładów, jak to uczniowie oceniani wcześniej jako słabi czy kandydujący do wyrzucenia z „Wety” po okresie młodzieńczego kryzysu nieoczekiwanie dla nauczycieli nabierali wiatru w żagle. Wśród nich jest, m.in., dyrektor ZOO w Warszawie dr Andrzej Kruszewicz, który przyjechał w styczniu z wykładem o roli ogrodów tak dla prezentacji zwierząt publiczności, jak dla uratowania ginących gatunków. Wspominał czasy „Wety” jako częste wagary, na których lubił czytać książki, obserwować przyrodę i obrączkować bociany na pulwach kolo Łomży nad Narwią i w okolicy fortów carskich w Piątnicy. Żartobliwie doradzał młodszemu pokoleniu, że wagary mogą być wartościowe jak lekcje, jeśli zabiera się z sobą lekturę.
Takich sposobów nie muszą się imać bliźnięta: Kamila Olechowska i Konrad Olechowski, które zdobyły tytuł Absolwenta Roku 2013 za wysokie oceny w nauce i frekwencję oraz zaangażowanie w życie szkoły. Podobnie Kamil Kleszczewski, zdobywca indeksu na wydział weterynarii SGGW w X Konkursie im. dr. nauk wet. Jana Stypuły, Senatora Ziemi Łomżyńskiej. - To ewenement, bo ten wydział w innych olimpiadach nie rozdaje indeksów – chwaliła laureata dyrektor „Wety”. - Kamil napisał imponującą poziomem pracę dyplomową, a weterynaria to jego hobby i pasja, i całe życie.
Jeszce skuteczniej możliwości nauki w „Wecie” i kompetencje nauczycieli, będących ekspertami ministerialnymi i Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, wykorzystał tegoroczny maturzysta Rafał Piętka. Interesujący się zootechniką i weterynarią młodzian zdobył indeks, wygrywając w XXXVII Olimpiadzie Wiedzy i Umiejętności Rolniczych. Drugi, a może i trzeci indeks czeka na horyzoncie, gdyż Rafał startuje w kolejnych olimpiadach i konkursach. O wyborze dalszej drogi życiowej nie zdecydował dotąd, chociaż niektórzy już wiedzą, w jaki sposób będzie wędrował. - Rafał jest taki skromny, grzeczny, ułożony i kulturalny pod każdym względem, że... - szukała określenia dyrektor. - Że stanowi wzór zachowania nie tylko dla swoich rówieśników, ale i dla niejednego dorosłego!
Własne miejsce w życiu z myślą o bliźnich
Każdy z bohaterów opowieści, życzliwych wspomnień i nadziei pedagogów, dużo dobrego mógłby opowiedzieć o swoich nauczycielach. Na przykład, studiujące bliźnięta – o Ewie Czerskiej i Marii Szymańskiej, student Kamil – o Wandzie Kocznur - Baranowskiej i Marcinie Sielawie, zaś Rafał Piętka, stypendysta prezesa Rady Ministrów - o Elżbiecie Bałazy, pod której kierunkiem zdobywa laury, i Beacie Gromek. - Mam nadzieję, że spotkam się na studiach w SGGW z Kamilem – dodaje.
Uczniowie „Wety” widoczni są w wielu miejscach Łomży o różnych porach roku i znani z wielu form aktywności społecznej. Oprócz popularnego festynu dla dzieci i młodzieży na św. Franciszka „Pupile WETY”, przygotowują potrawy na miejską wieczerzę wigilijną, kwestują od lat na WOŚP i działają w Caritas, współpracują z Fundacją Ocalenie, oddają regularnie krew. W 2013 r. podczas czterech akcji podarowali chorym ponad 80 litrów bezcennego leku, czyli tyle, ile płynie w żyłach kilkunastu ludzi. Sadzą żonkile na przyszkolnym Polu Nadziei, aby wiosną sprzedać kwiaty z myślą o białostockim hospicjum dla dzieci. Szukają swojego miejsca w życiu, nie zapominając o bliźnich.
Tekst: Mirosław R. Derewońko