„Człowieczy los” łączy Polskę z Nową Zelandią
- Zależy mi na zrealizowaniu filmu „Człowieczy los”, ponieważ opowiada historię dotyczącą nas, naszych rodziców i dziadków, którzy jeszcze mogą przekazać bezpośrednią relację z własnych ust – mówi Marek Lechowicz, ambitny reżyser i scenarzysta z Łomży, który w czwartek z operatorem, dźwiękowcem i montażystą Michałem Chojakiem wylatuje do Nowej Zelandii, aby spotkać się z żyjącymi do dziś „dziećmi z Pahiatua - „dziećmi z Miasta Bogów”, gdzie w 1944 r. przypłynęło na pokładzie USS „General G. Randall” 733 dzieci polskich zesłańców z Syberii. - Będzie to nasz wspólny wkład w utrwalanie historii i przekazywanie dziedzictwa następnym pokoleniom Polaków. Wyruszamy tam na zaproszenie Johna Roy – Wojciechowskiego, konsula honorowego RP w Nowej Zelandii, który był jednym z dzieci, jakie cudem przeżyły gehennę Golgoty Wschodu. Nadal żyje około setki uczestników tamtych tragicznych wydarzeń, ale dla nich zakończonych happy endem.
Pomysł nakręcenia filmu „Człowieczy los” narodził się, kiedy Marek Lechowicz odwiedził dwa lata temu ambasadę Nowej Zelandii w Warszawie. Poznał wówczas Dariusza Zdziecha, który zaledwie kilku dni wcześniej zaczął pracę w dyplomacji. Okazało się, że napisał książkę o dzieciach z „Pahiatua - mała Polska małych Polaków”. Szczęśliwym zrządzeniem losu, zaczęli rozmawiać o wojennych losach mieszkańców II Rzeczpospolitej i z Kresów. Przekonani, że warto nakręcić film.
Opowieść o głodzie, strachu, miłości i śmierci
Wśród bohaterów publikacji historycznej był Piotr Aulich z rodziną z Kupisk Starych koło Łomży. Uwagę łomżyńskiego filmowca przykuły nazwiska ludzi z bliskiego i dalszego sąsiedztwa, takie jak siostry Bednarskie z Ostrołęki oraz Janek Wojciechowski – przyszły John Roy - z Drohiczyna, tyle że na Kresach. - Bardzo mnie zafascynował temat wojennych „dzieci Andersa”, które przemierzyły z armią polską Persję i Palestynę, a potem przez Indie i Australię dotarły aż na koniec mapy, do Nowej Zelandii – opowiada Marek Lechowicz. - Zacząłem drążyć temat, dotarłem do kilkunastu innych publikacji historycznych i niepublikowanych materiałów źródłowych i wciąż koresponduję z bohaterami mojego filmu. Powoli z tych „puzzli” układał mi się w głowie scenariusz, na podstawie którego nakręciliśmy z Michałem Chojakiem i Sławomirem Dubowskim w Skansenie Kurpiowskim w Nowogrodzie pierwsze zdjęcia do zaplanowanej opowieści filmowej. Był 10. lutego 2012, w rocznicę zsyłki, a w odtworzeniu wydarzeń pomogli nam ludzie z grupy rekonstrukcji historycznej. Rekonstruktorzy, zwołani przez zmarłego pół roku temu phm. Zbigniewa Dobkowskiego, zagrali scenę pierwszej nocy zsyłki, kiedy przed świtem lub z samego rana NKWD-ziści brutalnie wpadali do domów i dawali rodzinom „piatnadcat' minut” na spakowanie się i podróż bydlęcymi wagonami w nieznane. W międzyczasie zostały pokonane kolejne etapy na drodze do realizacji „Człowieczego losu”, którego tytuł nieprzypadkowo łączy się z piękną pieśnią Anny German. Przejmujący utwór będzie stanowił muzyczną i literacką klamrę dla opowieści, m.in., o nieustannym głodzie, strachu i niepewności, bezgranicznej miłości rodziny, niezawinionej śmierci i radości z każdego dnia życia. - Pierwsza zsyłka okresu II wojny światowej z lutego 1940 r. dotyczyła również ludności z naszych terenów, obecnej Polski północno-wschodniej – zaznacza Marek Lechowicz. - Mam nadzieję, że wkrótce spotkam w Nowej Zelandii inne łomżyńskie rodziny, które tam znalazły drugą ojczyznę.
Przychylność w Polsce i estyma w Nowej Zelandii
W celu sfinalizowania przedsięwzięcia, Marek Lechowicz nawiązał kontakty z wieloma życzliwymi ludźmi i instytucjami, takimi jak: Wendy Hinton, ambasador Nowej Zelandii w Polsce, która objęła honorowy patronat nad trudnym projektem, minister kultury, sztuki i dziedzictwa Nowej Zelandii Christopher Finlayson, Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych w Warszawie, Związek Sybiraków w Łomży, Urząd Marszałkowski w Białymstoku, starostwo powiatowe w Łomży, TVP Historia i TVP Regionalna. Koproducentem filmu jest Podlaski Regionalny Fundusz Filmowy, na którego stronie www.prff.pl znajdują się trailery i informacje również o innych projektach twórców z naszego regionu, np., jak „Cząstka Podlasia” Zdzisława Folgi i Pawła Jankowskiego oraz „Carpe diem” Katarzyny Kuklińskiej, nagrodzony Motylem 2012 na 9. Europejskim Festiwalu Filmowym „Integracja Ty i Ja” w Koszalinie. Zanim łomżyńscy filmowcy dolecą do stolicy wyspiarskiego kraju Wellington, nowozelandzka gazeta polska opublikowała już pełen program trzytygodniowego pobytu ekipy, m.in., uroczysta msza św., spotkanie w Domu Polskim i zdjęcia w campusie Pahiatua.
Mirosław R. Derewońko