Ojciec i syn dla Łomży zasłużeni
Wystawę obrazów Gyarfasa Jeno Lörinczego (1903 –1986) oraz fotografii jego syna Gabora Lörinczego (ur. 1941) otwarto w Galerii N. Jest to pierwsza wspólna wystawa twórców związanych z Łomżą, złożona z prac dotąd nie prezentowanych publicznie. – Kiedy ojciec malował i miał wystawy ja już fotografowałem, ale pracowałem jako fotoreporter w Centralnej Agencji Fotograficznej i w różnych gazetach – mówi Gabor Lörinczy. – I jakoś nie myślałem, żeby robić wystawy, chociaż miałem jedną w Biurze Wystaw Artystycznych. Ale takiej wspólnej wystawy do tej pory nie mieliśmy nigdy!
Na pomysł wspólnej wystawy prac zasłużonych dla kultury Łomży i regionu spokrewnionych artystów wpadł Jarosław Cholewicki, dyrektor Regionalnego Ośrodka Kultury. Gabor Lörinczy podchwycił tę inicjatywę i zaproponował, by pokazać dotąd nie wystawiane portrety autorstwa Gyarfasa Jeno Lörinczego. Ten węgierski malarz przyjechał do Łomży, rodzinnego miasta swej żony Ireny, w roku 1947. I już po czterech dniach od przybycia otrzymał zlecenie konserwacji obrazów znajdujących się w zbiorach kościelnych i klasztorze OO Kapucynów. Malował też portrety dostojników kościelnych, pejzaże oraz jest autorem pomnika Stacha Konwy, którego makietę też zaprezentowano na wystawie. Również dzięki jego staraniom w roku 1953 władze kościelne udostępniły państwu dawny Dom Katolicki na potrzeby Powiatowego Domu Kultury. Pracował w nim do przejścia na emeryturę w roku 1968, prowadząc zajęcia fotograficzne i plastyczne. Do jego najbardziej znanych uczniów należą: znana w regionie Halina Drożyner oraz ceniony na całym świecie Jan Dobkowski. Ich obrazy dopełniły ekspozycję prac dawnego nauczyciela.
– Ten autoportret Janka to tzw. autoportret z lustra – wspomina Gabor Lörinczy. –Pochodzi z lat 50-tych, kiedy Janek jeszcze nie zaczął nauki w liceum plastycznym.
Na wystawę trafiły portrety i autoportrety autorstwa Gyarfasa Jeno Lörinczego wydobyte z domowych zbiorów. Miłośnicy sztuki zyskali więc niepowtarzalną okazję obejrzenia portretu Ireny Wiśniewskiej Lörinczy, który do jej śmierci w roku ubiegłym znajdował się w jej mieszkaniu oraz podobizn jej rodziców i dziadków. Są też obraz Jezusa z sercem z węgierskim napisem „Serce Jezusa zawsze wiodło mnie przez życie”, w którego twarzy Gabor Lörinczy doszukał się podobieństwa do rysów ojca oraz portret rocznego Gabora, wykonany w czasie pobytu na Węgrzech. Nie brakuje też portretów osób spoza rodziny, jak nieznanej z nazwiska dziewczyny z Siedmiogrodu.
Wystawę upamiętniającą 110 rocznicę urodzin Gyarfasa Jeno Lörinczego dopełniają najnowsze czarno – białe i kolorowe fotografie Gabora Lörinczego.
– Znam Gabora już trochę i mogę o nim powiedzieć, że chyba urodził się z aparatem fotograficznym, bo się z nim nie rozstaje! – mówi Ryszard Matuszewski, kierownik Klubu Wojskowego w Łomży. – Utrwala wszystko dookoła siebie, ale ukochał przede wszystkim obiekty sakralne, Kurpiowszczyznę, naturę i przyrodę.
I właśnie ulubione tematy cenionego fotografika znajdują się na 23 zdjęciach, zapowiadających kolejny w jego bogatym dorobku album.
– Chcielibyśmy z drukarnią Libra-Print w lipcu lub w sierpniu wydać album "Łomża w dolinie Narwi" – zapowiada Gabor Lörinczy. – Postaram się, żeby 90% tych zdjęć było nowych, żeby się nie powtarzały. Chcę na nich pokazać przede wszystkim dolinę Narwi, bo to właśnie dzięki swemu położeniu, Łomża jest tutaj, a nie gdzie indziej – w symbiozie z Narwią!
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Marek Maliszewski