Wspaniała łomżyńska piątka stypendystów minister edukacji
- Właśnie wróciłam z Mistrzostw Europy Karate Kyokushin 16-latek w Belgradzie (Serbia), gdzie zdobyłam brązowy metal w kumite, czyli w walkach – mówi Karolina Mroczkowska, uczennica II LO w Łomży, która za osiągnięcia sportowe otrzymała prestiżowe stypendium minister edukacji narodowej. Pięcioro uczennic i uczniów szkół w Łomży otrzymało po 3 000 zł za osiągnięcia w olimpiadach i konkursach przedmiotowych lub za umiejętne łączenie nauki z wynikami w sporcie. Z Karoliną są to: ligowa tenisistka Edyta Szabłowska z PWSIiP, ekonomista Rafał Wachowski z SGH, matematyk i informatyk Marek Sokołowski z I LO oraz Michał Mieczkowski z PG nr 6.
Kiedy rozmawia się z łomżyńskimi stypendystami, wykazują spore onieśmielenie, że o ich nauce czy treningach dla przyjemności i rozwijania umysłu i ciała - co robią systematycznie i z zapałem od lat, nie tylko w tym czy tamtym roku – dowiedzą się czytelnicy 4lomza.pl. Przekonuje ich nie tyle argument o popularności, a to, że są dobrym przykładem sumienności i rzetelności w działaniu od dziecka. Z kolei bardzo chętnie, szczerze i bez wahań chwalą ambitnych stypendystów dorośli.
Karolina Mroczkowska: „Dla chcącego nie ma nic trudnego”
Mistrzyni karate z Łomży jest absolwentką Publicznego Gimnazjum nr 8 i uczy się w II LO im. Marii Konopnickiej. Wygrywała zawody w Wiedniu (Austria) i Pradze (Czechy), trzecie miejsce na Mistrzostwach Polski i mistrzostwo Europy 2011 w Warszawie (kumite) i wicemistrzostwo (kata).
- Karate kyokushin trenuję od ponad ośmiu lat pod okiem trenera Dariusza Syrnickiego – wyjawia Karolina. - Intensywne treningi udało mi się połączyć dzięki rodzicom: postawili mi wymagania, abym pasję łączyła z wykształceniem. Warunek, abym skupiła się na nauce i pogodziła ze sportem.
Drugą pasją karateczki, o której mało komu mówiła, jest angielski. Jeszcze jako gimnazjalistka dotarła do finału konkursu językowego i tylko punktu zabrakło jej do uzyskania tytułu laureatki.
Edyta Szabłowska stanowi wzór „radosnej samodyscypliny”
- Edyta była dobrą uczennicą, na którą nauczyciele mogli zawsze liczyć, a do tego była świetnym przykładem dla pozostałych – wspomina sympatyczną tenisistkę stołową z ligowego klubu UKS AZS PWSIiP Wałkuscy Konrad Haponik, nauczyciel wychowania fizycznego w II LO. - Zawsze uśmiechnięta, nie było z nią najmniejszych problemów wychowawczych. Myślę, że to zasługa jej trenera Wacława Tarnackiego, przy którym wyrobiła samodyscyplinę, żeby połączyć osiągnięcia sportowe z nauką, a to zaprocentuje na studiach w Instytucie Wychowania Fizycznego PWSIiP.
Rafał Wachowski nie rozstał się z marzeniami o finansach
Rafał po maturze w I LO został studentem Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, najlepszej uczelni ekonomicznej w kraju. To było marzenie, gdy wygrywał w olimpiadach przedsiębiorczości i ekonomicznej. Uskrzydlony sukcesami, już na pierwszym roku wstąpił do koła naukowego SGH.
- Byłam dumna, tym bardziej, że to czwarte stypendium Rafała, bo dostał olimpijskie i stypendium prezydenta Łomży – cieszy się mama ekonomisty Bożena Wachowska. - Trochę niepokoiliśmy się z mężem, czy Rafał poradzi sobie z maturą, bo co po indeksie bez świadectwa dojrzałości. Ale zdał!
Marek Sokołowski: „Odrobina talentu, ogrom pracy i nauczyciele”
Finalista ogólnopolskiej olimpiady matematycznej i informatycznej z I LO zastanawia się, dlaczego został stypendystą MEN. W sukurs przychodzi mu wychowawczyni i znakomita anglistka Barbara Pietruszewska: - Marek to twór idealny i jako uczeń, i jako człowiek. Pomoże każdemu, kto poprosi o pomoc, bez ociągania czy liczenia na wdzięczność. Dobrze radzi sobie nie tylko z „koronnymi” dyscyplinami, ma głowę na karku. Mam świetnego syna, ale Marek byłby idealnym kandydatem!
„Idealny kandydat” lekko rumieni się na takie pochwały z ust doświadczonej nauczycielki i podaje własny przepis na sukces: - W życiu olimpijczyka trzeba mieć szczęście do wszystkiego po trochu. Odrobina talentu, ogrom pracy i dobrzy nauczyciele. Mnie matematyki uczy jeden z najlepszych w regionie Piotr Łowicki, natomiast informatyki Leszek Samluk, który szkoli też innych nauczycieli!
Michał Mieczkowski: „Wolny weekend to dobry czas na naukę”
Po Szkole Podstawowej nr 4 Michał wybrał PG nr 6. Dyrektor Jerzy Łuba z dumą pokazuje kolejne dyplomy laureata wojewódzkich konkursów przedmiotowych: historia, informatyka, angielski, w tej samej teczce dyplomy finalisty: plastyka, matematyka, polski. Na świadectwie z szóstej klasy same oceny celujące i tylko jedna piątka – z wychowania fizycznego. Tymczasem, poza solidną nauką, największą pasją zdolnego i pracowitego chłopca są: piłka nożna, piłka ręczna i siatkówka.
- Mam dużo lekcji i to zabiera dużo czasu, więc najwięcej zostaje go w wolne weekendy – tłumaczy Michał. - Owszem, zasłużyłem pracą na ministerialne wyróżnienie, ale to nie tylko moja zasługa. Muszę pochwalić rodziców, zwłaszcza tatę, którzy pomogli mi w rozplanowaniu zajęć. Dziękuję!
Mirosław R. Derewońko