Przejdź do treści Przejdź do menu
piątek, 19 kwietnia 2024 napisz DONOS@

„Summa” życia wielkiego człowieka

Główne zdjęcie
Prof. Andrzej Strumiłło (fot. Marek Maliszewski)

– „Summa” to opowieść o mojej pracy i twórczości. „Summa” jest takim podsumowaniem, ale nadal pracuję – mówi Andrzej Strumiłło I właśnie ten jeden z najwybitniejszych polskich artystów promował w Łomży swoją najnowszą książkę. „Summa” to przepięknie wydany przez suwalskie Stowarzyszenie „Nad Czarną Hańczą” album gromadzący wspomnienia i najcenniejsze prace z artystycznego dorobku autora profesora Andrzeja Strumiłły. Słuchając barwnych opowieści profesora można było przekonać się, że nie tylko sztuka ma mu wiele do zawdzięczenia.

Spotkanie w siedzibie ROK w Łomży
Spotkanie w siedzibie ROK w Łomży
Prof. Andrzej Strumiłło podpisuje swoją książkę
Prof. Andrzej Strumiłło podpisuje swoją książkę
Prof. A. Strumiłło i W. Kamiński na plenerze rzeźbiarskim. Suwałki, 15 lipca 2010 (fot. Elżbieta Piasecka - Chamryk)
Prof. A. Strumiłło i W. Kamiński na plenerze rzeźbiarskim. Suwałki, 15 lipca 2010 (fot. Elżbieta Piasecka - Chamryk)

Andrzej Strumiłło to człowiek renesansu: fotografik, grafik, kolekcjoner, malarz, muzealnik, poeta, pisarz, rzeźbiarz i scenograf. Zafascynowany twórczością Matejki, Grottgera czy Kossaków wcześnie zetknął się z prądami, które miały wielki wpływ na jego całą twórczość.
– W roku 1945 jako młody człowiek, który „repatriował” się z ojczyzny do ojczyzny, znalazłem się w Łodzi i byłem studentem nr 15 Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych – wspomina prof. Strumiłło. – Moim pierwszym profesorem był charyzmatyczny ojciec awangardy polskiej, Władysław Strzemiński, uczeń Kazimierza Malewicza. Mogę więc powiedzieć o sobie, że jestem w pewnym sensie wnukiem Malewicza i eksploatuję jego kwadrat. Kwadrat, który w moim rozumieniu jest największym obrazem XX wieku. 
Życie profesora byłoby niepełne bez licznych podróży. Zwiedził niemal cały świat: w Indiach był 11 razy, w Nepalu, Wietnamie i Chinach po cztery razy. 
– Azja dość wcześnie zaistniała w moim życiorysie – wyjaśnia Strumiłło. – W roku 1954 objechałem całe Chiny – wykonałem około dwustu rysunków tuszem na papierach chińskich. Wywołało to zachwyt ze strony gospodarzy.
Efektem tej podróży była pierwsza wystawa indywidualna młodego artysty, która odbyła się Instytucie Sztuki w Pekinie
– Byłem też w Japonii i wielu innych miejscach – opowiada. – Odbyłem też podróż przez syberyjską tajgę – z plecakiem i bronią przeszedłem blisko tysiąc kilometrów. 
Efektem jednej z wypraw na Syberię był niecodzienny prezent, którego prof. Strumiłło nigdy nie zapomni.
– Otrzymaliśmy od podpitych myśliwych w  kraju chabarowskim prezent – żywego niedźwiedzia– opowiada Strumiłło. – A prezentu nie można było zlekceważyć, zabraliśmy go więc do hotelu w Chabarowsku. 
Po długiej podróży, pełnej przygód i szkód wyrządzonych przez niedźwiedzia, trafił on w końcu do warszawskiego zoo. 
– To był czarny niedźwiedź himalajski, samica – kontynuuje prof. Strumiłło. – A w zoo mieli samca, w związku z czym całe pokolenie niedźwiedzi himalajskich w Polsce pochodzi od tej niedźwiedzicy. 
Kolejny ważny czynnik w kształtowaniu się osobowości artysty to przyroda. Był nią zafascynowany od najmłodszych lat i w końcu znalazł swoje miejsce na Ziemi: od kilkudziesięciu lat mieszka w  Maćkowej Rudzie nad Czarną Hańczą nieopodal Suwałk. Ma tam stadninę koni, pracownię i tak potrzebny do twórczej pracy spokój.
Profesora pochłania też literatura. Wydał, między innymi, eseje z podróży po Nepalu, tomy poezji, dzienniki, a teraz dzieło noszące tytuł „Summa”, podsumowujące jego dotychczasową twórczość. 

Każdy człowiek ma taką strefę dźwięków
Spotkanie z profesorem w siedzibie Regionalnym Ośrodku Kultury w Łomży odbyło się w ramach Festiwal Muzyczne Dni Drozdowo – Łomża.
– Miło mi, że to spotkanie odbyło się w ramach takiej imprezy –  to dla mnie bardzo ciekawa sytuacja – ocenia prof. Strumiłło. – Interesuję się muzyką – każdy człowiek ma taką strefę dźwięków, które są  bliskie jego sercu. Mam bardzo specyficzne upodobania muzyczne. Lubię dawną muzykę: śpiewy gregoriańskie, Bacha czy okres baroku. Jeżeli chodzi o muzykę pozaeuropejską to bardzo lubię muzykę tybetańską, indyjską – Ravi Shankar, japońską. Bardzo też cenię różne współczesne próby muzyki niestandardowej, odkrywczej. Bardzo ważny  w muzyce jest dla mnie rytm – cenię bęben jako instrument! Z przyjemnością słucham też muzyki klezmerskiej i ludowej, ale świeżej, granej przez nieuczonych muzykantów, absolutnie szczerej.  

Wojciech Chamryk


 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę