Radość bez Grand Prix
Angelika Gosk z Łomży i Adrian Jezierski z Suwałk zwyciężyli w szóstej edycji Ogólnopolskiego Konkursu Krasomówczego im. Hanki Bielickiej „Radość spod kapelusza”. Nagrodzono także dwoje innych reprezentantów Łomży: Annę Baczewską i Macieja Miłosza Dmochowskiego, a Aleksandra Domalewska otrzymała wyróżnienie. Łącznie jury przyznało 11 nagród i wyróżnień, jednak w tym roku zabrakło bezapelacyjnego zwycięzcy, który otrzymałby Grand Prix. - Przyjeżdżają tu wspaniali, młodzi wykonawcy, którzy potrafią nas obdarzyć swoją radością – ocenia Jan Zdziarski, przewodniczący jury. - Ale tym razem nie przyznaliśmy Grand Prix.
Walka o wyjątkowo cenne i liczne w tym roku nagrody była zacięta, ale toczyła się w świetnej atmosferze. Młodzi wykonawcy nie zapominali o tym, że konkurs może być zarazem dobrą zabawą i szlachetną rywalizacją. Dopingowali się wzajemnie, gorąco oklaskiwali, a czasem nawet wyciągali wnioski z wykonań konkursowych rywali – szczególnie, gdy więcej niż jedna osoba wykonywała ten sam utwór. Od początku rywalizacji okazało się, że publiczność zgromadzona w Centrum Katolickim ma swoich faworytów. Pojawiły się także wykonania, które były dla widzów bardzo przyjemną niespodzianką. Prym wiodły tu monologi. Czasem żartobliwe, jak „Prezent” ubiegłorocznej zdobywczyni Grand Prix, Aleksandry Nowosadko czy będące adaptacjami fragmentów książek tak odmiennych jak „Gringo wśród dzikich plemion” Cejrowskiego i „Taka piękna żałoba” Hrabala. Równie urozmaicony był repertuar tych, którzy wybrali wiersze, bo np. nieco żartobliwy „Golono strzyżono” Adama Mickiewicza konkurował z typowo satyrycznym dziełkiem „Z pamiętnika auto-stopo-wiczki” niezapomnianego Andrzeja Waligórskiego. Jeszcze bardziej urozmaicony był dobór piosenek. Młodzi wykonawcy, czasem pewnie pod wpływem swych opiekunów i instruktorów, postawili na jakość i oryginalność repertuaru. Były więc piosenki kabaretowe, w tym „Kapturek ‘62” Kabaretu Starszych Panów, przedwojenne evergreeny, liczne utwory duetu Wasowski – Przybora, piękne poetyckie teksty Agnieszki Osieckiej i oczywiście „My z Łomży” z repertuaru patronki konkursu, Hanki Bielickiej.
Dlatego kiedy konkursowicze udali się na obiad, a później na zwiedzanie miasta, z obowiązkowym punktem programu – ławeczką Hanki Bielickiej na ulicy Farnej, jury zaczynało długie obrady.
Ogłoszenie wyników odbyło się w Centrum Kultury przy Szkołach Katolickich w Łomży. Galę konkursową rozpoczęło spotkanie autorskie z człowiekiem – instytucją polskiej rozrywki, Zbigniewem Korpolewskim.
Przyjaciel i wieloletni współpracownik Hanki Bielickiej, dyrektor teatru „Syrena”, w którym występowała zadebiutował bowiem niedawno w wieku… 77 lat książką „Hanka Bielicka. Umarłam ze śmiechu”.
- Do napisania tej książki skłoniła mnie pani Hania Bielicka – opowiadał Zbigniew Korpolewski. – Bardzo mnie o to prosiła i przyrzekłem, że napiszę o niej książkę. Wcześniej napisałem dla niej ponad 200 monologów i scenek, ale książkę po raz pierwszy! Są to moje wspomnienia z tej wieloletniej przyjaźni i współpracy między nami. Występowaliśmy w kraju, za granicą. To jej zawdzięczam, że stałem się znanym autorem tekstów, a później tak się złożyło, że byłem przez kilka lat jej dyrektorem.
Po pasjonujących opowieściach, dotyczących nie tylko książki Korpolewskiego, sceną zawładnęli młodzi artyści. Najpierw Milena Bogucka zaśpiewała piosenkę „Łomżę kocham”, a następnie zdobywca Grand Prix konkursu sprzed dwóch lat, Jakub Pawlak przypomniał utwory „Tańcowały dwa Polaki” i „Dąb” do tekstu Leśmiana.
Kiedy na scenie pojawiło się jury w pełnym składzie: Aldona Jankowska, Katarzyna Szmitko, Zofia Adamska, Marek Kotkowski, Andrzej Beja – Zaborowski, Krzysztof Dzierma i przewodniczący im wykładowca Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie Jan Zdziarski, emocje sięgnęły zenitu.
Wyróżnienia w kategorii monolog-wiersz otrzymały: Paulina Kondrak, Wiktoria Rybka i Anna Urbanowicz.
Trzecie miejsce i nagrodę 400 zł otrzymała Aleksandra Nowosadko. Drugie i sumę wyższą o 100 zł Maciej Miłosz Dmochowski. Zwycięzcą został tegoroczny maturzysta III LO w Suwałkach, podopieczny instruktorki Joanny Łupinowicz, Adrian Jezierski, który wykonał zabawny monolog „Totalny dół” o szkolnych perypetiach młodego człowieka. Otrzymał za niego kopertę zawierającą 600 zł.
- Tekst monologu dostałem wcześniej, ale go oczywiście zgubiłem – opowiadał tuż po otrzymaniu nagrody Adrian Jezierski. Wydrukowałem go jeszcze raz, ale miałem już mało czasu na naukę. Na pierwszej próbie improwizowałem, ale o tym w monologach nie ma mowy. Największy nacisk kładłem na dykcję i grę nauczycielki – musiała być wredna. Wzorowałem się tu na jednej nauczycielce, może mnie nie rozpozna.
Już od dziecka marzę o aktorstwie, o tym, by grać w teatrze. Myślę o zagranicznych studiach w tym kierunku. Od początku nauki w liceum chodzę na zajęcia w MDK. Najbardziej fascynuje mnie występowanie przed publicznością, bo wtedy rozpoznaję uczucia ludzi - oni ze mną współpracują.
W kategorii piosenka wyróżniono Aleksandrę Domalewską z Łomży i Michała Klimiuka. Trzecie miejsce, nagrodzone kwotą 400 zł zajęła Katarzyna Puziuk. Druga była kolejna reprezentantka Łomży, Anna Baczewska, za co otrzymała 500 zł. Triumfowała w tej kategorii druga podopieczna Marka Żemka ze Studia Wokalnego Regionalnego Ośrodka Kultury, uczennica Publicznego Gimnazjum Nr 6, Angelika Gosk, zdobywając nagrodę wynoszącą 600 zł.
- Byłam dobrze przygotowana przez Marka Żemka, ale nagrody się nie spodziewałam – mówi Angelika Gosk. - W tamtym roku „Miasteczko cud” wykonywała inna dziewczyna i bardzo spodobał mi się ten tekst. Wiedziałam, że pan Żemek przygotował ten utwór ze swoją córką. Odszukał te nuty, zaczęliśmy próby i pojawił się pomysł, żeby każdy refren wykonać w innym rytmie. Pomyślałam, że to będzie się świetnie nadawało na Konkurs Hanki Bielickiej i udało się!
Wszyscy wyróżnieni i nagrodzeni otrzymali także liczne nagrody książkowe i rzeczowe. Konkursową galę zakończyła druga część bardzo gorąco przyjętego występu Jakuba Pawlaka.
- W tym roku były pewne różnice, poziom się wahał – ocenia jeden z jurorów, popularny aktor Krzysztof Dzierma. – Bywało, że ktoś wychodził na scenę i po kilku pierwszych słowach czy dźwiękach stawiało się minusy, bo było wiadomo, że nic z tego nie będzie. Ale impreza była udana. Jurorem jestem dość często, ale pierwszy raz jestem na takiej imprezie. Jest tu fantastyczne przyjęcie, cała otoczka i niepowtarzalna atmosfera.
- Nie był to może najwyższy poziom, dowodem czego jest decyzja o nie przyznaniu Grand Prix – dodaje przewodniczący jury Jan Zdziarski. - A wcześniej zwykle pojawiał się ktoś, kto przyciągał uwagę i zasługiwał na tę nagrodę. Ale jest to sytuacja dość prawidłowa, bo tak jak w sadzie: po trzech latach tłustych przychodzi rok chudy, gdzie drzewa muszą odpocząć. Tu jest podobnie – najlepsi odchodzą, a przychodzą nowi, którzy stawiają pierwsze kroki w konkursie, uczą się. Zwycięzca w kategorii monologu trafił na przykład w dziesiątkę swoją naturalnością, tym, że nikogo nie udawał, był pełen prostoty. Do każdego tekstu trzeba podchodzić inaczej, z innym zasobem środków, czego innego poszukiwać. To się akurat Adrianowi Jezierskiemu udało i było fantastyczne. Był wiarygodny, nie próbował nikogo udawać i ta prostota stworzyła najlepszą jakość w tym konkursie. Dlatego lubię tu przyjeżdżać, bo jest to impreza, której wartość jest budowana na czystym uwielbieniu tego, co się robi. Do tego jest dedykowana wyjątkowej osobowości teatralnej, jaką była Hanka Bielicka.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka - Chamryk, Marek Maliszewski