Zmarł Zbigniew Pieńkowski, choreograf Zespołu Pieśni i Tańca Łomża
Zbigniew Pieńkowski (+ lat 85) zmarł 11. stycznia 2012 r. wieczorem. Pochodzący z Drozdowa znakomity tancerz solista, kierownik baletu i choreograf wielu zespołów pieśni i tańca w Polsce i za granicą, w latach 1988-1993 pracował jako kierownik artystyczny i choreograf Zespołu Pieśni i Tańca Łomża. Utalentowany i wymagający pedagog zapisał się we wdzięcznej pamięci kilku pokoleń nie tylko polskich tancerzy...
Zbigniew Pieńkowski: „Przetańczyłem szesnaście lat. Następnie lata pracy pedagogicznej i choreograficznej, w sumie trzydzieści sześć lat...”
- Jestem wzruszony do łez - dziękował twórcom swego benefisu z okazji 80. urodzin w Auli im. Hanki Bielickiej w Łomży w październiku 2007 r. - Ja przed wami chylę głowę do ziemi, że przyszliście szukać radości, którą dzielicie się z innymi.
Na scenach Poznania, Warszawy i Krakowa
Przez dziesiątki lat sam również szukał radości i potrafił nią szczodrze dzielić się z innymi. Niegdysiejszy solista, m.in. Teatru Wielkiego Opery i Baletu w Poznaniu (1949-54) i Warszawie (1954) oraz baletmistrz zespołu Śląsk (1963-66), pracował przez 32 lata jako dyrektor, reżyser i twórca układów choreograficznych Zespołu Pieśni i Tańca Krakowiacy (1955-86) oraz przez 26 lat z zespołem Akademii Górniczo-Hutniczej Krakus (1957-84). W Teatrze Muzycznym Opery i Operetki w Krakowie był przez 11 lat kierownikiem baletu, choreografem i pedagogiem (1955-66). W latach 1964-70 pracował jako choreograf w Państwowym Zespole Pieśni i Tańca Kultury Serbsko-Łużyckiej w Bautzen w Niemczech (d. NRD).
Z Drozdowa do Kazachstanu i Łomży
- Do rodzinnego Drozdowa, gdzie urodził się 20. kwietnia 1926 r., powrócił w roku 1986 – wspomina Jarosław Cholewicki, dyrektor Regionalnego Ośrodka Kultury w Łomży. - Podjął pracę choreografa w Zespole Pieśni i Tańca Łomża. Poznałem Zbigniewa Pieńkowskiego w 1990 roku. Był bardzo wymagający dla siebie i dla swoich tancerzy. Dopóki pozwalało mu zdrowie, pracował z oddaniem i wielkim sercem dla młodego pokolenia. Chętnie dzielił się wiedzą i technikami tanecznymi z młodzieżą. Kiedy jeździliśmy na warsztaty artystyczne na Litwę, zabierał z sobą torbę pełną jedzenia. Wszystkich nas to zastanawiało, bo przecież mieliśmy pełne wyżywienie na miejscu. A on w ten sposób zabezpieczał się przed głodem, tak silne było wspomnienie głodnych lat, spędzonych na wywózce, na Syberii w Kazachstanie...
Sowieci w maju 1940 r. aresztowali ojca Zbigniewa Pieńkowskiego, zaś rok później jego matkę i trójkę rodzeństwa. Jako kilkunastoletni chłopak przecierpiał pięć lat zsyłki. Wielokrotnie wspominał, że to przeokrutne lata, „o których nie śnił w najbardziej koszmarnych snach swoich”.
Zbigniew Pieńkowski podczas wieczoru promującego „Wspomnienia”, wydane przez Muzeum Przyrody w Drozdowie, mówił jesienią 2007 r.: - Książka ma służyć ku pamięci tych, którzy nie wrócili. Każdy, kto przeczyta tę książkę, zgodzi się, że oni są warci tej pamięci. Zostało dużo ludzi, którzy nie wrócili, a przez całe pięć lat tylko o tym marzyli. O polskim chlebie... Czasem się szło za pogrzebem, bo na desce trumny leżał „polski” chleb i po pogrzebie częstowali tym chlebem. To przykre, co powiem, ale czekali, kiedy ktoś umrze, żeby był kawałek tego chleba...
Z okazji jubileuszu 30-lecia Zespołu Pieśni i Tańca Łomża w kwietniu 2008 r. pisaliśmy w relacji 4lomza.pl, że „na sali widowiskowej wśród najbardziej zasłużonych dla ZPiT Łomża byli odznaczeni medalem Gloria Artis choreografowie i tancerze Zbigniew Pieńkowski i Kazimierz Pawczyński”.
- To był wspaniały tancerz, choreograf i pedagog. Prawdziwy altruista, człowiek opiekuńczy, mądry i pracowity. Wszędzie był ceniony, lubiany i doceniany – mówi dzień po śmierci Mistrza Kazimierza Pawczyński. - Przyjaźniliśmy się od 1988 roku, czyli od początku jego pracy w Łomży do końca, do ostatniej chwili...
Mirosław R. Derewońko
Fot.: Marek Maliszewski