Sprawa tancerzy oskarżonych o gwałt nadal bez rozstrzygnięcia
Od siedmiu lat trwa proces w sprawie dwóch tancerzy z Suwałk i Łomży oskarżonych o gwałt. W archiwach suwalskiego sądu trudno o równie przewlekłą sprawę. Przed suwalskim sądem miał się zakończyć trzeci już proces, ale tak jak w poprzednich, znów pojawiły się przeszkody. Ponad dwa lata trwał pierwszy proces tancerzy oskarżonych o gwałt , drugi - ponad trzy. Nie wiadomo, jak zakończy się trzeci, bo na finiszu zachorował obrońca jednego z oskarżonych i sąd musiał rozprawę odroczyć.
Nawet jeśli wyrok już zapadnie, to nie zakończy to całej historii. Znów możliwa jest apelacja zarówno prokuratury jak i tancerzy, którzy utrzymują, że są niewinni. Najpierw zaskarżono wyrok 4 i 2,5 roku więzienia odpowiednio dla Jarosława P. i Dariusza S., potem 3 i 2 lat. Procesy przeciągały zwolnienia lekarskie zarówno oskarżonych jak i obrońców, ale też wielomiesięczne oczekiwania na opinie biegłych i to zarówno na temat kobiety, która oskarżyła mężczyzn o gwałt, jak też tancerzy.
"Mamy bardzo wiele tych opinii. To bardzo trudna sprawa" - dowodzi sędzia Marcin Walczuk z Sądu Okręgowego w Suwałkach. Sprawę komplikuje fakt, że młoda kobieta, która oskarżyła tancerzy o gwałt, w tym gwałt zbiorowy, zeznała iż po raz pierwszy do przestępstwa miało dojść wiele lat wstecz, gdy była nastolatką i przyszła na kurs tańca.